Autorami opracowania są dr hab. Krzysztof Koźmiński, dr hab. Piotr Rylski oraz dr Katarzyna Kotruchow. Zespół ekspertów z UW wskazał na kluczowe skutki uchwalonego ponad dwa lata temu prawa.
Choć na pierwszy rzut oka to zagadnienie wydaje się mocno teoretyczne, to w praktyce niesie ze sobą bardzo doniosłe konsekwencje. Postępowanie zabezpieczające z zakresu praw własności intelektualnej bywa wykorzystywane w sporach między producentami leków. Na łamach DGP opisywaliśmy ten mechanizm, w którym producent innowacyjnego leku już po wygaśnięciu patentu blokuje wejście na rynek tańszego odpowiednika. Dzieje się tak właśnie dzięki postępowaniu zabezpieczającemu. Producent innowacyjny w sprawie dotyczącej naruszenia jego patentu, jeszcze przed merytorycznym rozstrzygnięciem, uzyskuje zabezpieczenie, czyli w praktyce gwarancję, że jego generyczny konkurent nie będzie mógł handlować tańszym odpowiednikiem leku.
Co zmieniła nowelizacja kodeksu postępowania cywilnego?
Do czasu wejścia w życie nowelizacji k.p.c. z marca 2023 r. tzw. obowiązany, czyli w naszym przykładzie producent leków generycznych, dowiadywał się o zarzutach dopiero w momencie otrzymania od sądu postanowienia o zabezpieczeniu. W praktyce więc nie mógł się bronić. Znowelizowane przepisy to zmieniły, wprowadzając obowiązek wysłuchania obowiązanego, choć dopuściły pewne odstępstwa od tej zasady. Dzięki temu – jak wynika z danych zaprezentowanych przez ekspertów z UW – pacjenci zapłacili mniej za niektóre leki, a oszczędności odnotował również Narodowy Fundusz Zdrowia.
Eksperci z uniwersyteckiego centrum OSR wskazali również na konieczność uregulowania nieformalnej dziś praktyki wnoszenia w postępowaniu zabezpieczającym tzw. listów zaporowych. Uproszczając, złożenie listu zaporowego to sposób na uprzedzenie działań wnioskującego o zabezpieczenie i przedstawienie swojej wersji wydarzeń, nim ten zdąży wnieść do sądu wniosek o zabezpieczenie. Problemem jest jednak to, że nie istnieją żadne przepisy, które jakkolwiek regulowałyby postępowanie z listami. W praktyce więc niektórzy sędziowie się z nimi zapoznawali, inni zaś nie włączali ich do akt. Zdaniem ekspertów z UW to zagadnienie wymaga uregulowania.
Pisma zaporowe receptą na tańsze leki?
– Nie można traktować pisma zaporowego jak niebyłego, jeśli jego nieuwzględnienie niesie ze sobą konsekwencję w postaci wyeliminowania z obrotu tańszego leku. W wydziale własności intelektualnej w Sądzie Okręgowym w Warszawie za każdym razem zapoznajemy się z listami zaporowymi, robimy to mimo braku przepisów. Nie jest to jednak praktyka, która występuje w innych sądach – mówił dr Ireneusz Matusiak, sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie podczas seminarium poświęconego prezentacji OSR przygotowanej przez ekspertów z UW.
O unormowanie listów zaporowych zabiegają m.in. członkowie Konfederacji Lewiatan. Na taką potrzebę wskazywał Grzegorz Rychwalski z organizacji Krajowi Producenci Leków. Według niego Komisja Kodyfikacyjna Prawa Cywilnego powinna wykorzystać możliwość nowelizacji k.p.c. i przy tej okazji uregulować praktykę składania listów zaporowych. Zupełnie inny ogląd tej sytuacji miał prof. Marcin Dziurda, członek Komisji Kodyfikacyjnej. Według niego nie ma potrzeby wprowadzania do kodeksu przepisów dotyczących tego zagadnienia.
– Komisja kodyfikacyjna nie może zważać na interesy poszczególnych grup interesów. Musimy zajmować się prawem na poziomie ogólnym. Jeśli w ogóle należałoby coś zmienić, to w odniesieniu do całego postępowania cywilnego, a nie konkretnej kategorii spraw – wskazał prof. Marcin Dziurda. ©℗