Od listopada 2024 r. obowiązuje nowa definicja ruchu pojazdu, którą do polskiego prawa wprowadzono w ramach ubiegłorocznej nowelizacji ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych oraz ustawy o działalności ubezpieczeniowej i reasekuracyjnej (Dz.U. 2024 poz. 1565). Zgodnie z jej zapisami ruch pojazdu należy rozumieć jako każde użycie pojazdu mechanicznego, które w czasie zdarzenia jest zgodne z funkcją tego pojazdu jako środka transportu, niezależnie od jego cech i terenu, na którym jest używany, oraz niezależnie od tego, czy jest on nieruchomy, czy też znajduje się w ruchu.

Wprowadzenie tej definicji było podyktowane orzecznictwem Trybunału Sprawiedliwości UE oraz niejasnościami interpretacyjnymi wynikającymi z braku legalnej definicji ruchu pojazdu. Przed nowelizacją termin "ruch" łączono bowiem z przemieszczaniem się pojazdu po drodze, a część prawników wskazywała, że musi to być dodatkowo droga publiczna. W praktyce te wątpliwości skutkowały tym, że niektórzy ubezpieczyciele w trudnych do jasnej oceny sytuacjach unikali zapłaty odszkodowania za szkody wynikłe z wypadku. Wydając decyzje odmowne co do wypłaty środków z polisy, ubezpieczyciele zasłaniali się tym, że zaistniała sytuacja nie wchodzi w zakres wykupionego przez kierowcę ubezpieczenia.

Co zmieniła nowa definicja ruchu pojazdu?

Wprowadzenie ustawowej definicji ruchu pojazdu miało za cel usystematyzować tę sytuację oraz doprowadzić do likwidacji procederu uchylania się ubezpieczycieli przed odpowiedzialnością za szkody z powołaniem się przez nich na niejasne brzmienie przepisów. Okazuje się jednak, że paradoksalnie nowa definicja zamiast zwiększać zakres odpowiedzialności ubezpieczyciela, doprowadziła do jej zawężenia.

W praktyce chodzi o to, że z zakresu pokrywanego przez polisę OC wypadły wszystkie te sytuacje, w których pojazd nie jest traktowany jako środek transportu. W rozmowie z DGP rzecznik finansowy jako przykład takiej sytuacji wskazał stojącą na uboczu drogi koparkę, której operator kopie w ziemi, zaś sam pojazd nie porusza się. W trakcie konferencji „Ruch pojazdów po nowemu" zorganizowanej przez rzecznika finansowego eksperci jako przykłady zdarzeń wykraczających poza ramy ubezpieczenia wskazywali również przemieszczanie się pojazdu w obrębie myjni samochodowej. Bowiem tu celem nie jest transport pasażera, ale umycie pojazdu.

-Mówimy dziś o ruchu pojazdów, ale powinniśmy się też zastanowić nad tym, co jest tym pojazdem. Czy suwnica, która jeździ po terach lub jest samobieżna w zakładzie pracy jest urządzeniem, które możemy nazwać pojazdem? Czy wypadek spadochroniarza, który miał to nieszczęście, że spadł, też jest w rzeczywistości wypadkiem komunikacyjnym? Czy maszyny przeznaczone całkowicie do wyładunku i załadunku też są objęte ubezpieczeniem? (...) To nie są abstrakcyjne problemy. Takie przypadki zostały zgłoszone do nas jako konkretne problemy z oczekiwaniem wypłaty odszkodowania - mówił Mariusz Wichtowski, prezes Polskiego Biura Ubezpieczycieli podczas konferencji „Ruch pojazdów po nowemu".

Nowa definicja ruchu pojazdu wprowadziła obowiązek posiadania ubezpieczenia OC także dla tych pojazdów, które na co dzień nie służą do przemieszczania się po drodze, ale teoretycznie są do tego zdolne. Chodzi o np. wózki widłowe stosowane do przemieszczania towarów w magazynach albo na placach budowy. Na konieczność zawarcia zakupu polisy OC także w tym przypadku wskazał Rafał Mańkowski z Polskiej Izby Ubezpieczeń. Z przytoczonych przez niego danych wynika, że w grudniu 2024 r. (pierwszy pełny miesiąc obowiązywania ustawy) zawarto o 52 proc. więcej umów ubezpieczeń OC na pojazdy wolnobieżne w stosunku do 2023 r.

Za jakie szkody odpowiada ubezpieczyciel?

-Ubezpieczyciel nie odpowiada za wszystkie szkody wynikłe z użytkowania pojazdu, ale tylko za te szkody, które wynikają z ruchu pojazdu. To jest kryterium, które powinno nam wskazywać na ograniczenie odpowiedzialności ubezpieczyciela w stosunku do odpowiedzialności, którą ponosi sam kierowca - wskazał dr hab. Marcin Orlicki, radca prawny oraz profesor UAM w Poznaniu.

Z przedstawionej przez profesora Orlickiego analizy wynika, że odpowiedzialność ubezpieczyciela rozciąga się również na sytuacje, które pozostają w związku z ruchem pojazdu. Chodzi m.in. z czynności wstępne i końcowe tj. wsiadanie do np. samochodu oraz wysiadanie z niego. Zakres polisy OC obejmuje również załadunek towaru do pojazdu oraz jego rozładunek. Jednak także od tej zasady istnieją wyjątki.

-Jeśli mam kamper, który od dwóch tygodni stoi na kampingu i korzystam z niego jako miejsca do spania i jedzenia, to złamanie sobie nogi podczas wchodzenia do takiego pojazdu nie jest objęte odpowiedzialnością ubezpieczyciela z tytułu OC. To wsiadanie nie jest jednoznacznie powiązane z ruchem pojazdu - przekonywał prof. Orlicki.

Ubezpieczyciel będzie musiał obalić domniemanie?

Zdaniem ekspertów, aby zapobiec wątpliwościom interpretacyjnym oraz konieczności ponownego obudowywania nowej definicji ruchu pojazdu objaśniającym ją orzecznictwem sądów, powinno się przyjąć pewne założenia. Profesor Orlicki zaproponował wprowadzenie do ustawy domniemania powiązania szkody z funkcją komunikacyjną.

-Należy przyjąć, że szkoda związana z użytkowaniem pojazdu mechanicznego jest związana z wykonywaniem przez pojazd funkcji komunikacyjnej. Ubezpieczyciel OC chcąc uwolnić się od odpowiedzialności, musi wykazać, że szkoda nie wynika z wykonywania przez pojazd funkcji komunikacyjnej - powiedział Marcin Orlicki.

W ten sposób to ubezpieczyciel, a nie sam poszkodowany będzie musiał wskazać na to, czy zaistniała szkoda miała związek z funkcją komunikacyjną pojazdu (objętą OC), czy też nie. W obowiązującym dziś prawie brakuje jednak tego rodzaju domniemania.

DGP jest patronem medialnym konferencji rzecznika finansowego „Ruch pojazdów po nowemu"