Kiedy wystartuje system kaucyjny?

Wsłuchując się w głosy z różnych stron, wyszliśmy z propozycją kompromisu. Proponujemy, by system kaucyjny ruszył od 1 lipca 2025 r., wysłaliśmy właśnie do KPRM naszą poprawkę z tą zmianą.

Może pani zagwarantować, że ten termin będzie ostateczny i nieprzesuwalny?

Trudno wyobrazić sobie dalsze opóźnienie startu systemu. Postulaty jego przesunięcia np. o rok są nierealne, ponieważ Polskę wiąże unijna dyrektywa, która wymaga od producentów wprowadzonych przez nich na rynek opakowań zbiórkę na poziomie 77 proc. już w 2025 r. Wiele sklepów zainwestowało w automaty do zbiórek i systemy informatyczne, swoją działalność rozpoczęli również operatorzy. Nie możemy więc powiedzieć im teraz, że system ruszy z rocznym opóźnieniem. Przedsiębiorców wiążą też wymogi w zakresie odzyskiwania recyklatu na poziomie 25 proc., tych celów nie da się zrealizować bez systemu kaucyjnego.

Organizacje reprezentujące przedsiębiorców chcą jednak przełożenia startu systemu na 1 stycznia 2026 r. W ubiegłym tygodniu zaapelowały o to do premiera.

Różne są opinie, dlatego w Ministerstwie Klimatu i Środowiska staramy się w nie wsłuchać, przeanalizować i wypracować kompromis. Nie możemy zapominać o tych, którzy są już zaawansowani we wdrażanie rozwiązań związanych z funkcjonowaniem systemu kaucyjnego. Niektóre sklepy zdążyły się już przygotować do uruchomienia zbiórek i poczynić niezbędne prace oraz nakłady finansowe.

Dla przedsiębiorców kluczowe jest poznanie ostatecznego kształtu przepisów. Projekt ustawy utknął w KPRM – jak słyszymy – z powodu nacisków ze strony niechętnych kaucji samorządowców.

Nie będę komentowała plotek. Projekt trafił do KPRM we wrześniu, a 20 września skierowano go do notyfikacji w Komisji Europejskiej. Później była powódź, co w oczywisty sposób przesunęło prace nad ustawą na dalszy plan. Sytuacja powodziowa została opanowana, dlatego liczę na jak najszybsze przesłanie projektu ustawy do Sejmu. Pilna potrzeba jego przyjęcia wynika choćby z tego, że 85 proc. Polaków popiera wprowadzenie systemu kaucyjnego.

Może pani zdementować informację, jakoby rząd – pod naciskiem samorządowców – rozważał całkowitą rezygnację z systemu kaucyjnego?

Tak, możemy zdementować tę plotkę. MKiŚ przygotowało autopoprawkę przekładającą start zbiórek na 1 lipca 2025 r., o rezygnacji z systemu nie ma mowy. Wycofanie się z tego pomysłu i wyrzucenie do kosza obowiązującej dziś ustawy naraziłoby państwo polskie na konieczność wypłaty odszkodowań przedsiębiorcom, którzy do tej pory zainwestowali olbrzymie kwoty w przygotowania. Jednak ostatecznie o losach systemu kaucyjnego zdecyduje nie resort, tylko parlament.

Jest pani spokojna o poparcie dla tego projektu w Sejmie? Krytyczne głosy pod jego adresem pochodzą również od posłów rządzącej koalicji.

Jestem przekonana, że nasza koalicja poprze ten ważny społecznie i gospodarczo projekt. Pojawiły się pojedyncze krytyczne głosy, ale to zupełnie naturalne dla debaty politycznej w demokratycznym kraju.

Jak MKiŚ zamierza obłaskawić samorządowców, którzy mówią, że system kaucyjny to dla nich utrata cennego surowca, wyławianego dotychczas ze strumienia odpadów i sprzedawanego za niemałe kwoty?

Jesteśmy w stałym kontakcie z samorządowcami. Opóźnienie startu systemu o pół roku jest ukłonem również w ich stronę. Negocjacje polegają jednak na tym, że każda ze stron musi w jakiejś kwestii ustąpić. Samorządy popierają system kaucyjny, choć zgłaszają do niego zastrzeżenia, m.in. bojąc się utraty części dochodów pochodzących ze sprzedaży objętych kaucją odpadów. Obawy te przyjmuję do wiadomości i proponuję konkretne rozwiązania. Jestem otwarta na dyskusję nad zmianą ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach.

Samorządowcy oczekują, że system kaucyjny zostanie poprzedzony wprowadzeniem rozszerzonej odpowiedzialności producenta odpadów (ROP). Miesiąc temu mieliśmy poznać propozycję resortu w sprawie ROP. Zamiast tego wciąż trwają nieformalne konsultacje.

Prace nad ROP toczą się w ramach zespołu, w którym uczestniczą zarówno samorządowcy, jak i przedsiębiorcy. Na prośbę tych pierwszych wstrzymaliśmy się z publicznym ujawnieniem wybranego modelu ROP. Rolą MKiŚ jest pogodzenie sprzecznych interesów obu stron sporu. Trwa dyskusja m.in. nad tym, kto ma sprawować kontrolę nad funkcjonowaniem ROP – czy ma to być jeden regulator, czy też kilka mniejszych podmiotów. Wierzę, że w tej kwestii dojdziemy do porozumienia.

Wróćmy do systemu kaucyjnego. Czy resort jest otwarty na propozycje poprawek zgłaszanych przez przedsiębiorców? Chodzi m.in. o kwestię własności odpadów – producenci chcą, by to oni, a nie operatorzy, byli formalnie właścicielami zebranych opakowań. Wynika to z obawy przed narzuceniem im stawek przez tego operatora, który jako pierwszy wejdzie na rynek.

Nie dostrzegam zasadności tych obaw. Na stole były trzy rozwiązania – właścicielem odpadu mógł być producent, operator albo nawet sklep – tak jak ma to miejsce np. w Niemczech. Przyjęta opcja ma największy sens, ponieważ to operator ponosi koszty zbiórki. Co więcej, tak znaczące zmiany na tym etapie procedowania ustawy nie są już możliwe z dwóch powodów. Po pierwsze, konieczne byłoby wówczas ponowne notyfikowanie projektu w KE. Po drugie, narazilibyśmy się na gigantyczne odszkodowania dla operatorów, którzy istnieją na podstawie obowiązującej dziś ustawy i przy założeniu, że to oni będą właścicielami zebranych opakowań.

Konieczność ponownego notyfikowania projektu w KE blokuje możliwość wprowadzania poprawek w Sejmie?

Tak, żadne duże poprawki wpływające na działalność przedsiębiorców nie mogą już zostać przyjęte, ponieważ wiązałyby się z koniecznością notyfikacji. To nie oznacza, że nie będzie można korygować tej ustawy w przyszłości.

Producenci chcieliby okresu przejściowego. Dziś prawo daje im dwie opcje: wyprzedać całe zapasy napoju w starych butelkach i dopiero wtedy wejść do systemu albo włączyć się do systemu wcześniej, ale wówczas zniszczyć zapasy butelek bez znaczka kaucji. W przypadku dużych producentów przejście z dnia na dzień na nowy format butelek jest niewykonalne.

Założyliśmy, że wprowadzający będą przystępować do systemu dobrowolnie, wtedy gdy uznają to za stosowne. Nasi eksperci nie zdiagnozowali opisywanego przez pana problemu.

Czy obowiązek przyjmowania pustych butelek i puszek dotknie również wielkopowierzchniowe sklepy budowlane i drogeryjne, które sprzedają napoje?

Tak, w przypadku wolnostojących sklepów przepisy przewidują taki obowiązek. Inaczej sytuacja wygląda w odniesieniu do tego rodzaju sklepów w galeriach handlowych – w ich przypadku dopuszczamy możliwość zbiórek prowadzonych wspólnie przez galerię, a nie każdy sklep z osobna.

Jak w tym wszystkim ma się odnaleźć zwykły konsument? Czeka nas informacyjny chaos. Zmian zasad tego systemu było już tak wiele, że nawet profesjonalistom trudno jest się w tym wszystkim połapać.

Myślę, że z punktu widzenia klienta zasady będą proste. Od 1 lipca do butelek PET i puszek będzie doliczana kaucja 50 gr, którą następnie będzie można odebrać, zwracając opakowanie w sklepie. Natomiast do butelek szklanych wielokrotnego użytku będzie doliczana kaucja 1 zł. Systemem będą objęte tylko te butelki i puszki, których etykiety będą oznaczone symbolem kaucji.

Może pani zagwarantować, że gotowa ustawa zostanie opublikowana w Dzienniku Ustaw przed 1 stycznia, tak by przedsiębiorcy mieli równo pół roku na przygotowania?

Bardzo bym sobie tego życzyła i mam nadzieję, że tak się stanie. Nie wszystko jednak zależy ode mnie.

Dlaczego nie wyciągnięto wniosków z trybu procedowania poprzedniej ustawy przez rząd PiS i dziś znowu wszystko wydarza się na ostatnią chwilę?

Już w styczniu złożyłam pierwszą wersję projektu nowelizacji ustawy. W toku konsultacji wynikła potrzeba wprowadzenia bardzo wielu poprawek, co wymagało czasu. Życzyłabym sobie, by prace nad projektem toczyły się jak najszybciej, zdaję sobie jednak sprawę z tego, że stanowienie dobrego prawa wymaga czasu. ©℗

Rozmawiał Adam Pantak