Sąd Apelacyjny w Lublinie zbadał mechanizm wyliczania odsetek za opóźnienie w zwrocie kwot wynikające z zarzutu zatrzymania. Powodem do podjęcia tego zagadnienia była sprawa dwojga frankowiczów, którzy w maju 2023 r. uzyskali unieważnienie umowy kredytowej. Sąd okręgowy zasądził na ich rzecz od banku 172,5 tys. zł tytułem zwrotu niesłusznie pobranych rat odsetkowych kredytu oraz opłat wraz z ustawowymi odsetkami za opóźnienie w płatności tej kwoty.

Bank wniósł apelację od tego orzeczenia, kwestionując unieważnienie umowy, jednocześnie odmówił natychmiastowego oddania swoim klientom niesłusznie pobranych od nich odsetek oraz opłat, powołując się na zarzut zatrzymania. W praktyce ten instrument prawny umożliwia bankowi wstrzymanie się ze zwrotem pieniędzy do czasu oddania przez kredytobiorców łącznej kwoty kapitału, która w tym przypadku wynosiła ponad 235 tys. zł. Bank wyznaczył swoim klientom miesiąc na zwrot tej kwoty.

Kredytobiorcy w pismach skierowanych do banku wskazali jednak, że w toku trwania unieważnionej przez sąd umowy doszło do niesłusznego pobrania od nich kwot, których sumaryczna wartość znacząco wykraczała ponad wartość pożyczonego kapitału. W praktyce bowiem wpłacili oni łącznie do banku ponad 313 tys. (na tę sumę składały się m.in. niesłusznie pobrane raty odsetkowe w kwocie 172,5 tys. zł). Zażądali więc zaliczenia tej kwoty na poczet spłaty kapitału oraz wypłacenia im pozostałej nadwyżki. Dodatkowo domagali się też od banku 46 tys. z tytułu ustawowych odsetek za opóźnienie w wypłacie zwrotu zasądzonego na ich rzecz przez SO. Bank zgodził się na zaliczenie kwoty 313 tys. na poczet spłaty pożyczonego kapitału oraz zobowiązał się do wypłaty wynikłej nadwyżki, jednak odmówił wypłaty odsetek, które zdaniem kredytobiorców naliczyły się od kwoty zasądzonej przez SO.

SA w kwestii unieważnienia umowy kredytowej stanął całkowicie po stronie frankowiczów, na poparcie swojego stanowiska przywołując bogate orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości UE oraz Sądu Najwyższego. Znacznie mniej jednoznaczna okazała się sprawa odsetek. Okazuje się bowiem, że doktryna i judykatura nie są zgodne co do wyznaczenia momentu, od którego biegnie termin opóźnienia w płatności, a zatem również termin, od którego są naliczane odsetki za opóźnienie. SA brał pod uwagę dwie możliwości: dzień unieważnienia umowy kredytowej lub moment wezwania przez wierzyciela do spełnienia świadczenia. Dodatkowo sprawę komplikowało to, że obie strony, tj. bank i kredytobiorcy, mieli wobec siebie pewne roszczenia. Powstało zatem roszczenie wzajemne. Jego praktyczne skutki również budzą spory doktrynalne. SA uznał, że w tym przypadku doszło niejako automatycznie do wzajemnego zniesienia się części roszczeń zgłoszonych przez obie strony. To powoduje, że choć kredytobiorcom przysługują odsetki za opóźnienie, to nie należy liczyć ich od kwoty 172,5 tys. zł, lecz od nadwyżki pomiędzy kwotą wpłaconą przez klientów do banku a kwotą pożyczonego kapitału. ©℗

orzecznictwo