W sprawie dotyczącej pociągów Newagu obie strony zarzucają sobie wzajemnie nieuczciwą konkurencję.

W środę odbędzie się pierwsza rozprawa w procesie między spółką Newag IP Management z grupy kapitałowej Newag a grupą informatyków specjalizujących się w cyberbezpieczeństwie − Dragon Sector − i spółką Serwis Pojazdów Szynowych (SPS). Spór dotyczy wprawdzie prawa autorskiego i nieuczciwej konkurencji, jednak rozgrywa się na tle tajemniczych awarii pociągów Impuls, produkowanych przez Newag.

Problem dotyczył pojazdów, których nie serwisował producent, lecz jego konkurenci – w tym SPS. Impulsów poddanych rutynowym przeglądom nie dało się ruszyć z miejsca.

Uruchomił je dopiero Dragon Sector. Członkowie grupy wykryli w oprogramowaniu pociągów kod powodujący ich unieruchomienie w określonych warunkach – np. po postoju w warsztacie niezależnej od Newagu firmy serwisowej. Znaleźli też zaszytą w tym oprogramowaniu metodę odblokowania pojazdów. O sprawie zrobiło się głośno w grudniu ub.r., gdy upublicznili swe odkrycia.

Kulisy tajemniczych awarii pociągów wciąż bada Prokuratura Regionalna w Krakowie. W ramach dochodzenia wydziału do spraw przestępczości gospodarczej zabezpieczono dokumentację i przesłuchano świadków. Dotychczas nikomu nie postawiono zarzutów. W czerwcu prokuratura informowała media, że jest na etapie postępowania przygotowawczego w sprawie nieuprawnionej zmiany zapisu danych informatycznych w systemie sterowania kilkudziesięciu pociągów, polegającej na zainstalowaniu oprogramowania wywołującego ich blokady.

Newag od początku zapewniał, że nie ingerował w kod pociągów. 11 czerwca br. jego spółka zarządzająca prawami własności intelektualnej pozwała SPS i trzech członków Dragon Sector za naruszenie praw autorskich do oprogramowania pociągów Impuls i czyny nieuczciwej konkurencji – twierdząc, że nie mieli prawa wykonywać operacji na programie komputerowym sterującym pociągami.

Na wniosek strony pozwanej sprawę w warszawskim sądzie ds. własności intelektualnej już w I instancji rozpatrzy trzyosobowy skład sędziowski.

Ingerencja czy użytek

Poprosiliśmy o komentarz obie strony sporu.

Newag i pełnomocnicy spółki – radcowie prawni z kancelarii Markiewicz Sroczyński Mioduszewski: prof. dr hab. Ryszard Markiewicz, dr Michał Markiewicz, Marcin Mioduszewski i Ewelina Bosek – przekazali nam oświadczenie, w którym zastrzegają, że sprawa jest wciąż na „bardzo początkowym etapie”.

„Znamy jednak już stanowiska stron, przy czym co do dopuszczenia części z nich sąd będzie dopiero podejmował decyzje” − stwierdzają. „Niezależnie od tego wiadomości, jakie mamy o argumentach i dowodach pozwanych SPS i Dragon Sector, pozwalają nam w pełni podtrzymać nasze dotychczasowe oceny prawne dotyczące naruszenia praw autorskich spółki NEWAG IP Management sp. z o.o. oraz czynów nieuczciwej konkurencji popełnionych na jej szkodę” − podkreślają.

Natomiast reprezentujący członków Dragon Sector i spółkę SPS adwokat Zbigniew Krüger z kancelarii Krügerlegal podtrzymuje, że jego klienci działali zgodnie z prawem.

− Zarzuty w pozwie Newagu są nieprawdziwe – mówi. − Nie było żadnej ingerencji, żadnej zmiany oprogramowania, nie doszło też do wymontowania sterowników – wylicza.

Przyznaje, że specjaliści z Dragon Sector na zlecenie spółki SPS dokonali analizy oprogramowania pociągów metodą inżynierii wstecznej i uruchomili impulsy.

− Mogli to zrobić, ponieważ oprogramowanie w pociągach zawierało algorytmy z logiką bezprawnych blokad tych pojazdów i logiką ich odblokowywania. Dragon Sector uruchomił pociągi na podstawie tego, co już znajdowało się w oprogramowaniu, nie dokonywał jego zmiany – wyjaśnia Zbigniew Krüger.

Jak podkreśla, byli do tego uprawnieni na podstawie dozwolonego użytku określonego w art. 75 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych (t.j. Dz.U. z 2022 r. poz. 2509 ze zm.), który dopuszcza wykonanie przez osobę, która legalnie weszła w posiadanie programu komputerowego, czynności niezbędnych do korzystania z niego zgodnie z jego przeznaczeniem, bez zgody uprawnionego.

Orzeczenie trybunału

Zbigniew Krüger zaznacza, że w podobnej sprawie orzekał Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (sprawa C-13/20). Uznał, że poprawienie błędów w oprogramowaniu było dozwolone również w przypadku, gdy polegało na wyłączeniu funkcji zakłócającej prawidłowe działanie aplikacji, której ten program jest częścią.

− Zgodnie z tym wyrokiem dozwolone jest poprawienie błędów oprogramowania, polegające na wyłączeniu funkcji zakłócającej. A z tym mieliśmy do czynienia w przypadku pociągów Newagu, których oprogramowanie zawierało funkcję blokującą i funkcję odblokowującą pojazdy – stwierdza mecenas Krüger.

Krzysztof Witek, adwokat z kancelarii Schoenherr (nieuczestniczący w sprawie), zarzuty Newagu uważa za nieuzasadnione.

– Oczywiście nie znam akt i wszystkich dowodów, ale nie rozumiem, jak działania SPS i Dragon Sector miałyby naruszać uczciwą konkurencję – mówi.

Podkreśla, że kwestionowane przez producenta pociągów działania służyły wyłącznie wykryciu przyczyny awarii.

– Nie można było tego zrobić inaczej, niż badając oprogramowanie. Działania pozwanych w żaden sposób nie naruszały interesu Newagu ani mu nie zagrażały – komentuje Krzysztof Witek. – Twierdzenie, że były sprzeczne z prawem lub dobrymi obyczajami i zagrażały lub naruszały interes Newagu oznaczałoby uznanie, że interesem Newagu jest dostarczanie wadliwych pociągów – wskazuje.

Nie widzi też uzasadnienia dla zarzutów dotyczących naruszenia praw autorskich do oprogramowania wykorzystanego w pociągach.

– Zarówno SPS, jak i informatycy działali w interesie społecznym. Formułowanie zarzutów przeciwko nim to dla mnie klasyczny przykład nadużycia prawa podmiotowego – ocenia.

Pozew wzajemny

Razem z pozwem Newagu sąd rozpatrzy też pozew wzajemny SPS przeciwko Newag IP Management i Newag SA o nakazanie zaniechania działań nieuczciwej konkurencji. Zdaniem SPS polegają one na instalacji, uaktualnianiu, modyfikowaniu lub zmianie oprogramowania pociągów, zawierającego funkcjonalności utrudniające lub uniemożliwiające serwisowanie tych pojazdów przez konkurentów. Warunki, po których spełnieniu były uruchamiane blokady, to m.in. postój przez określoną liczbę dni lub znajdowanie się pojazdu w warsztatach konkurencyjnych dla Newagu.

Zdaniem Krzysztofa Witka powództwo wzajemne jest o wiele bardziej uzasadnione.

– Działania zarzucane Newagowi mogłyby doprowadzić do utrudnienia w dostępie SPS do rynku serwisowania pociągów, chociażby przez wywołanie wrażenia, że konkurenci Newagu nie są w stanie świadczyć efektywnych usług serwisowych. Newag miał realną możliwość ograniczenia dostępu SPS do tego rynku. Jeśli potwierdzą się zarzuty SPS, to działania Newagu faktycznie byłyby sprzeczne z dobrymi obyczajami i wręcz naruszały interes SPS – komentuje mecenas Witek.

Skoro obie strony zarzucają sobie nieuczciwą konkurencję, to czy sąd może uznać, że obie dopuściły się takich czynów?

– Teoretycznie jest taka możliwość – odpowiada Krzysztof Witek, dodając, że w sprawach, gdzie rozpoznawane są powództwa wzajemne, sądy orzekają co do roszczeń obu stron.

– W takiej konkretnej sytuacji nie bardzo jednak widzę możliwość uznania przez sąd, że i jedna, i druga strona dopuściły się czynów nieuczciwej konkurencji. Te sprawy są moim zdaniem zbyt blisko ze sobą związane. Stwierdzenie, że oba powództwa są uzasadnione, byłoby dla mnie bardzo trudne logicznie – stwierdza.©℗

ikona lupy />
Skonsolidowane wyniki Newagu / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe