Zła wiadomość dla klientów – operatorzy nie będą już mogli oferować im pakietów z usługami, które nie wliczają się do opłaconych limitów na internet. UKE skontrolował firmy i zalecił wycofanie tej możliwości.

Chodzi o model „zero rating”, w którym dostawca dostępu do internetu stosuje stawkę zerową dla transmisji danych związanej z korzystaniem z wybranych aplikacji czy serwisów internetowych. Dane te nie są odliczane od pakietu danych użytkownika. Przykładowo korzystanie z YouTube, Facebooka, wybranych serwisów streamingowych czy komunikatorów nie pomniejsza wykupionego limitu transferu.

Urząd Komunikacji Elektronicznej skontrolował pod tym względem siedem firm, w tym czterech największych operatorów komórkowych: Orange, P4 (Play), T-Mobile, Polsat Cyfrowy i Polkomtel (Plus), Canal+ oraz Premium Mobile. Stwierdził, że wszystkie stosują „zero rating”. We wtorek 21 maja wydał im zalecenia pokontrolne nakazujące zaprzestanie zawierania umów obejmujących usługi rozliczane w modelu „zero rating” i modyfikację wcześniej zawartych umów – tak by nie świadczyć już usług w tym modelu.

Bez dyskryminacji

UKE powołuje się na unijne rozporządzenie 2015/2120 o otwartym internecie i orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości UE wydane w 2020 r. i 2021 r. (sprawy: C-34/20, C-5/20, i C-854/19). Podkreśla, że TSUE uznał model „zero rating” za dyskryminujący i sprzeczny z ideą otwartego internetu.

„Dostawcy usług dostępu do internetu powinni traktować wszystkie transmisje danych tak samo, bez dyskryminacji, ograniczania czy ingerencji, bez względu na nadawcę i odbiorcę, konsultowane lub rozpowszechniane treści, wykorzystywane lub udostępniane aplikacje lub usługi, lub też na wykorzystywane urządzenia końcowe” – przypomina UKE zasadę z unijnego rozporządzenia.

– W pierwszym wyroku, z 2020 r., TSUE próbował zróżnicować podejście do „zero ratingu”. Kolejne orzeczenia już bardziej zdecydowanie stwierdzały, że model ten jest niedopuszczalny – mówi Marcin Alberski, pracujący w praktykach prawa unijnego i prawa ochrony konkurencji oraz technologii i komunikacji kancelarii Bird & Bird.

Potem wytyczne w tej sprawie wydał Organ Europejskich Regulatorów Łączności Elektronicznej (BEREC). – Niuansowały one „zero rating”, m.in. zależnie od tego, czy z objętych nim usług można korzystać po wyczerpaniu przysługującego pakietu danych, oraz czy „zero rating” wiąże się z ingerencją w transmitowane dane. Obecne zalecenia UKE są bardziej jednoznaczne od stanowiska BEREC i myślę, że ostatecznie zamykają drogę do świadczenia usług „zero ratingu” – uważa Marcin Alberski.

– UKE wychodzi z założenia, że żadna transmisja danych nie może być traktowana lepiej od innych, niezależnie od tego, czy jest to korzystne dla konsumenta. Bo trzeba przyznać, że dla konsumentów te usługi – np. nielimitowany dostęp do mediów społecznościowych – były korzystne. Regulator jednak pryncypialnie chroni zasadę z unijnego rozporządzenia, że internet musi być wolny od dyskryminacji i uprzywilejowania jakiegokolwiek strumienia danych – podkreśla Marcin Alberski.

Zalecenia z karą w tle

Do zakazu zawierania nowych umów obejmujących „zero rating” firmy mają się zastosować w terminie 30 dni. Na zmianę istniejących umów operatorzy mają 24 miesiące.

– To dość długi okres, więc zmiana powinna przejść stosunkowo łagodnie. Zalecenia UKE są konsekwencją działań BEREC i rozporządzenia o otwartym internecie, więc nie są ogromnym zaskoczeniem. Nie należy się spodziewać, aby operatorzy szukali za wszelką cenę sposobów utrzymania usług „zero rating” – komentuje Jakub Woźny, partner z Kancelarii Prawnej Media. – Zachowanie operatorów telekomunikacyjnych w odpowiedzi na zalecenia UKE będzie przede wszystkim efektem kalkulacji balansu korzyści ze świadczenia takich usług i ryzyka kar, z jakimi musieliby się liczyć, gdyby nie usunęli nieprawidłowości stwierdzonych w toku kontroli – mówi.

Kary nakładane przez UKE mogą sięgać 3 proc. przychodów.

Arkadiusz Majewski z Polkomtela (Plus) informuje, że zalecenia w sprawie usług „zero rating” firma odebrała we wtorek.

– Oczywiście wprowadzimy je tak, jak zostało to określone przez prezesa UKE – zapewnia. Model „zero rating” dotyczy u tego operatora korzystania z kilku stron internetowych, social mediów, nawigacji i jednej aplikacji. – O nowych ofertach będziemy informowali w momencie ich wprowadzania – dodaje Arkadiusz Majewski.

Także Play deklaruje, że do zaleceń UKE dostosuje się w terminie. – W praktyce dotyczą tylko jednej z usług dodatkowych – stwierdza Krzysztof Olszewski, dyrektor departamentu komunikacji korporacyjnej Play (operator nie pobiera opłat za transfer danych podczas korzystania z serwisu Tidal).

Orange analizuje pismo z UKE. T-Mobile nie odpowiedział na nasze pytania.

Co z umowami

Krzysztof Witek, adwokat z kancelarii Traple Konarski Podrecki i Wspólnicy, uważa, że zmiana dotycząca przyszłości nie powinna być dla telekomów większym problemem.

– Operator po prostu może zrezygnować z oferowania danych usług nowym kontrahentom. Nie powinno to prowadzić do ryzyka ingerencji ze strony prezesa UOKiK, który również może interweniować w sprawie przestrzegania przepisów rozporządzenia o neutralności sieci – wskazuje.

Trudniej będzie zmienić trwające umowy: zarówno zawarte na czas oznaczony, jak i na nieoznaczony.

– Nawet umowy na czas nieoznaczony nie mogą być zmieniane bez zawarcia w nich odpowiedniej klauzuli, która wskazuje ważne przyczyny zmiany. Operatorzy, którzy będą chcieli zastosować się do zaleceń pokontrolnych prezesa UKE, będą musieli ocenić, czy postanowienia, które łączą ich z konsumentami, pozwolą na wprowadzenie oczekiwanych przez UKE zmian. Nawet jeśli będą na to pozwalać, uważam, że najbezpieczniejsze dla przedsiębiorców byłoby umożliwienie konsumentom, którzy nie zgodzą się na wprowadzane zmiany, zakończenia obowiązywania umowy zawartej na czas oznaczony – stwierdza Krzysztof Witek.

Jak dodaje, telekomy mogą też zaproponować dobrowolne aneksowanie umów.

– W ten sposób unikną ryzyka związanego z jednostronnymi zmianami stosunków umownych. Musimy pamiętać, że na straży stosowania przepisów rozporządzenia o neutralności sieci stoi nie tylko UKE, ale również prezes UOKiK. Ten organ z kolei jest bardzo wyczulony na wszelkie próby narzucania konsumentom zmian w obowiązujących umowach – podkreśla.

Jego zdaniem stanowisko UKE jest bardzo niekorzystne dla biznesu. – Wątpię też, czy przyniesie to korzyści konsumentom. Mogą zostać pozbawieni możliwości korzystania z aplikacji bez zużywania limitów danych. Trudno uznać, by służyło to ich interesom – komentuje Krzysztof Witek. ©℗

ikona lupy />
Polacy korzystający z internetu w telefonie komórkowym / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe