Statystyki, do których dotarł DGP, świadczą o tym, że w ostatnich latach prawie połowa wpisów na czarną listę KNF okazała się niezasadna.
Prawie połowa spraw wszczętych przez prokuraturę w latach 2023 i 2024 na podstawie zawiadomienia Komisji Nadzoru Finansowego (KNF) została następnie umorzona – wynika z danych przesłanych DGP przez Prokuraturę Krajową (patrz: infografika). W poprzednich latach sytuacja wyglądała nieco korzystniej dla KNF, jednak także wtedy odsetek umarzanych spraw był wysoki. Według ekspertów, z którymi rozmawiamy, może to świadczyć o potrzebie wprowadzenia poważnych zmian w procedurze wpisywania przez KNF przedsiębiorców i spółek podejrzewanych o popełnienie przestępstwa na listę ostrzeżeń publicznych (LOP).
Automatyczny wpis
W praktyce chodzi o to, że KNF po tym, jak poweźmie podejrzenie o tym, że dana spółka bądź przedsiębiorca łamie prawo, składa zawiadomienie do prokuratury i automatycznie dokonuje wpisu zgłaszanego organom ścigania podmiotu na listę ostrzeżeń. Powodów do oskarżenia o popełnienie przestępstwa może być wiele, np. prowadzenie obrotu papierami wartościowymi bez stosownego zezwolenia albo prowadzenie tzw. działalności regulowanej w sposób niezgodny z przepisami. Jak wskazują sami przedsiębiorcy, często stawiane im zarzuty nijak się mają do rzeczywistości, a o wpisie na LOP sami zainteresowani dowiadują się dopiero z mediów.
Prawdziwy problem tkwi jednak w tym, że podmiot, który bierze na celownik KNF, do czasu postawienia mu zarzutów przez prokuratora nie jest nawet stroną postępowania – zatem nie może w jakikolwiek sposób się bronić. Poza tym do dokonania wpisu na listę ostrzeżeń nie potrzeba wydania przez KNF decyzji administracyjnej. To natomiast oznacza, że przedsiębiorcy nie przysługuje procedura odwoławcza od wpisu. Zdaniem konstytucjonalisty dr. hab. Grzegorza Kucy, profesora z Uniwersytetu Jagiellońskiego, forma wpisywania na LOP może budzić poważne wątpliwości co do jej zgodności z ustawą zasadniczą. Podobnie uważają także inni prawnicy, którzy proponują, by w miejsce automatycznego wpisu wprowadzić procedurę przewidującą możliwość wnoszenia przez przedsiębiorcę odwołania od wpisu na czarną listę KNF.
Znalezienie się na tej liście sytuuje bowiem przedsiębiorcę na równi pochyłej, na końcu której czeka na niego konieczność zamknięcia działalności gospodarczej. Choć sam wpis na LOP formalnie nie jest sankcją, to skutki, które przynosi, bywają wyjątkowo dotkliwe. Po pierwsze, KNF publicznie ogłasza poczynione przez siebie wpisy, a nazwy podejrzanych firm są dostępne publicznie w internecie i wyświetlane przez całą dobę na ekranach przed siedzibą KNF w Warszawie. Po drugie, większość banków ma zapisany w swoich regulaminach obowiązek wypowiedzenia umowy rachunku podmiotom wpisanym na LOP, a bez konta w banku nie da się w praktyce prowadzić działalności gospodarczej. Po trzecie, od wpisanej na LOP spółki zaczynają się odwracać jej klienci i kontrahenci. Wpisanym trudno też zdobyć dodatkowe finansowanie działalności w formie pożyczek albo leasingu. Tydzień temu opisywaliśmy w DGP historie konkretnych przedsiębiorców, dla których wpis na LOP zakończył się zamknięciem działalności i poważnymi problemami ze znalezieniem pracy.
Problem narasta
Przesłane nam przez Prokuraturę Krajową statystyki pokazują jednak, że omyłki KNF nie są jedynie jednostkowym zjawiskiem. W ciągu ostatnich dwóch lat przybrały one znacząco na sile.
– Te dane pokazują tylko, że powinniśmy zastanowić się mocno nad zasadnością LOP w jej aktualnym kształcie. Zawiadomień z roku na rok przybywa, a liczba umorzeń pokazuje, że aktualne przepisy nie spełniają swojej roli – komentuje Maciej Raczyński, radca prawny i partner w kancelarii Raczyński Skalski i Partnerzy.
Według naszego rozmówcy wprowadzenie kontroli sądowej i zmiana zasad dotyczących postępowania wyjaśniającego to z pewnością kierunki, w których powinna zmierzać nowelizacja przepisów w tym zakresie. Maciej Raczyński zauważa jednak, że zgodnie z aktualną treścią art. 6b ustawy o nadzorze nad rynkiem finansowym (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 135) – na ten moment KNF ma de facto związane ręce z uwagi na obligatoryjne podanie informacji o wpisie do publicznej wiadomości w przypadku ziszczenia się przesłanek opisanych w tym przepisie.
– W mojej ocenie takie, a nie inne sformułowanie tego przepisu jest główną przyczyną wskazanych przez Prokuraturę Krajową statystyk, które jednoznacznie pokazują, że przepisy powinny ulec zmianie – konkluduje Maciej Raczyński.
Teza o obligatoryjności dokonywania wpisu na LOP jest też bliska samej komisji, która w przesłanym do DGP stanowisku wskazywała, że „w zakresie wpisów na listę ostrzeżeń publicznych KNF, Komisja nie dysponuje żadną swobodą i jest ściśle związana przepisami ustawy. Wpis taki jest obligatoryjny i Komisja nie ma żadnego uznania administracyjnego w tym zakresie”.©℗