Od soboty użytkownicy będą mieli większe uprawnienia w kontaktach z platformami internetowymi. Na naruszenia nie będą jednak mieli gdzie się poskarżyć.

Unijne rozporządzenie 2022/2065 – akt o usługach cyfrowych (dalej: DSA) ma zwiększyć bezpieczeństwo w internecie, m.in. dzięki skuteczniejszej ochronie konsumentów i ochronie najmłodszych oraz poprawie przejrzystości działania platform.

Regulacja będzie stosowana od 17 lutego i zasadniczo nie wymaga implementacji w państwach członkowskich Unii Europejskiej. Aby była skuteczna, konieczne są jednak krajowe przepisy powołujące koordynatorów ds. usług cyfrowych (DSC) – bo to oni mają pilnować, aby internauci mogli w pełni korzystać z nowych praw. Polska tych przepisów nie uchwaliła.

Rosnące wymagania

– Nie chciałbym mówić, że te regulacje będą martwe, ale do czasu powołania krajowego koordynatora ds. usług cyfrowych nie będzie możliwości przeprowadzania kontroli podmiotów objętych obowiązkami aktu ani wszczynania postępowań w sprawie nałożenia ewentualnej kary – mówi Xawery Konarski, adwokat i starszy partner w kancelarii Traple Konarski Podrecki i Wspólnicy.

Kara za niewypełnienie obowiązku ustanowionego w DSA mogłaby sięgnąć 6 proc. rocznego światowego obrotu. Obowiązki rosną zaś kaskadowo w kolejnych kategoriach podmiotów.

Pierwszą są dostawcy usług pośrednich – tj. usługodawcy pośredniczący w internetowym dostępie do treści, nad którymi nie mają kontroli, udostępnianych przez osoby trzecie. Nie zalicza się do nich dostawców treści. – Główna działalność portali informacyjnych, polegająca na dostarczaniu treści redakcyjnych, nie będzie w związku z tym objęta DSA – mówi Dorota Głowacka, prawniczka z fundacji Panoptykon.

Chyba że artykuły redakcyjne można komentować. Wtedy serwis w tym zakresie będzie musiał spełnić wymagania związane np. z moderacją treści.

– Wszyscy dostawcy muszą m.in. opublikować regulamin moderacji treści spełniający odpowiednie kryteria i ustalić punkt kontaktowy dla odbiorców swojej usługi, który nie może się opierać wyłącznie na zautomatyzowanych narzędziach. Jeśli nie należą do kategorii mikro bądź małych przedsiębiorców, muszą też co najmniej raz w roku publikować raporty przejrzystości z moderacji – wylicza ekspertka.

Firmy świadczące usługi hostingu mają też obowiązek zapewnić mechanizm zawiadamiania o bezprawnych treściach oraz informowania użytkowników o usunięciu ich treści i innych ograniczeniach (z uzasadnieniem).

Kolejne obowiązki spadną na platformy internetowe: serwisy społecznościowe, sklepy z aplikacjami, platformy e-commerce. Muszą one m.in. stworzyć mechanizm odwoławczy od decyzji usunięcia lub odmowy usunięcia treści i nie wolno im używać w celach reklamowych danych wrażliwych ani danych osobowych dzieci.

Najciaśniej pętla regulacyjna zaciska się zaś wokół bardzo dużych platform i wyszukiwarek (VLOP i VLOSE – jak Facebook czy YouTube), ale wobec nich DSA obowiązuje już od sierpnia ub.r., nakazując im m.in. umożliwienie wyświetlania treści w sposób, który nie opiera się na przetwarzaniu danych osobowych, i ograniczanie ryzyka systemowego.

Stan niepewności

Brak krajowego koordynatora jest na rękę przedsiębiorcom – nikt ich nie skontroluje i nie ukarze.

– Z jednej strony to prawda. Ale z drugiej strony oznacza to, że rynek jest pozostawiony sam sobie. Nie ma organu, który nadawałby ton, wskazywał kierunek wdrażania regulacji i rozstrzygał wątpliwości interpretacyjne. Dla biznesu sytuacja braku koordynatora też nie jest więc dobra, gdyż pozostawia firmy w stanie niepewności co do stosowania prawa – mówi Eliza Turkiewicz, ekspertka Konfederacji Lewiatan.

Na brak możliwości konsultowania rozwiązań wskazuje też Xawery Konarski. – Wdrożenie aktu wiąże się ze zmianą funkcjonalności systemów informatycznych. To są kosztowne procesy i firmy mogłyby uniknąć błędów dzięki wskazówkom odpowiedniego organu – stwierdza.

Kontrole i kary to niejedyne uprawnienia nieistniejącego organu. Bez niego użytkownicy nie będą mieli do kogo składać skarg na naruszenia platform i innych usługodawców. Zgodnie z unijnym rozporządzeniem należy je bowiem kierować do koordynatora w kraju, w którym odbiorca usługi się znajduje lub ma siedzibę. Koordynator dokonuje oceny skargi i, w stosownych przypadkach, przekazuje ją swojemu odpowiednikowi w kraju, gdzie platforma ma europejską siedzibę, albo – gdy sprawa dotyczy bardzo dużych platform i wyszukiwarek – Komisji Europejskiej.

Na papierze pozostanie też możliwość skorzystania z pozasądowych organów rozwiązywania sporów z firmami internetowymi – bo nie będzie komu ich certyfikować.

– Tylko koordynator będzie mógł również certyfikować zaufane podmioty sygnalizujące. Dlatego organizacje, które chciałyby się podjąć tego zadania, np. w sferze ochrony praw autorskich, będą musiały poczekać na powołanie tego organu – stwierdza mecenas Konarski.

Dorota Głowacka dodaje, że polscy badacze mogą mieć utrudniony dostęp do danych VLOP i VLOSE.

Przygotowaniem ustawy potrzebnej do egzekwowania DSA zajmuje się Ministerstwo Cyfryzacji. Będzie to nowelizacja ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną (tj. Dz.U. z 2020 r. poz. 344). Resort podsumował konsultacje jej założeń, ale nie przedstawił jeszcze projektu.

– Niedobrze się stało, że nie będziemy mieli koordynatora, kiedy akt zacznie obowiązywać, bo osłabia to szacunek do tej ważnej regulacji. Sądzę, że przy normalnym procesie legislacyjnym ustawa może zostać uchwalona najwcześniej w maju lub czerwcu – komentuje Xawery Konarski. – To zaniedbanie poprzedniego rządu, który od wejścia rozporządzenia w życie miał dwa lata na wprowadzenie krajowych przepisów – dodaje.

Założenia przewidywały, że DSC zostanie prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej.

Można się spodziewać, że resort cyfryzacji nie zmieni zdania w tej sprawie, bo w poniedziałek, 19 lutego, to właśnie prezes UKE będzie reprezentował Polskę na spotkaniu Rady ds. Usług Cyfrowych, skupiającej DSC z państw członkowskich.

Mimo tego gestu urząd nadal nie ma uprawnień do egzekwowania przepisów DSA. Czy wobec tego usługodawcy poniosą konsekwencje ewentualnych naruszeń?

– Mam nadzieję, że docelowo tak. Nałożone na nich obowiązki wchodzą w życie i należy się do nich dostosować. Z tym że np. ewentualne skargi będzie można składać dopiero po powołaniu koordynatora, czyli – mam nadzieję – najdalej za kilka miesięcy – odpowiada Dorota Głowacka. ©℗

ikona lupy />
Zmiany odczują miliony internautów / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe