Cięty język wobec konkurencji, przedsądowa wymiana pism procesowych lub nieprzyjemne negocjacje związane ze sporami gospodarczymi mogą przynieść teraz więcej szkody niż pożytku i w konsekwencji wsadzić przedsiębiorcę na minę w postaci odpowiedzialności karnej, o której dotychczas nie było mowy.

Mogłoby się wydawać, że wymuszenie rozbójnicze (uregulowane w art. 282 ustawy z 6 czerwca 1997 r. – Kodeks karny; t.j. Dz.U. z 2022 r. poz. 1138; ost.zm. Dz.U. z 2023 r. poz. 1834; dalej: k.k.) nie wiąże się z działalnością gospodarczą i nie powinno interesować przedsiębiorców. Tymczasem przepis ten pozwala pociągnąć do odpowiedzialności karnej także za nieostrożne działania wobec konkurentów biznesowych. Warto o tym pamiętać zwłaszcza teraz, bo od 1 października w określonych przypadkach może to oznaczać nawet 25 lat pozbawienia wolności. I wyrok skazujący za zbrodnię. A wszystko za sprawą kontrowersyjnej ustawy z 7 lipca 2022 r. o zmianie ustawy – Kodeks karny oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. poz. 2600; dalej: nowelizacja).

Pozory mylą

Do 1 października tego roku wymuszenie rozbójnicze polegało na doprowadzeniu ofiary do rozporządzenia mieniem własnym lub cudzym albo do zaprzestania działalności gospodarczej. Sprawca musiał działać w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Co więcej – musiał przy tym osiągać swój cel, korzystając z przemocy, groźby zamachu na życie lub zdrowie albo gwałtownego zamachu na mienie. Groziła mu za to kara od 1 roku do 10 lat.

Redakcja tego przepisu prowadziła jednak do wielu komplikacji związanych z kwalifikacją poszczególnych zachowań. W praktyce często zdarzały się problemy z odróżnieniem tego przestępstwa od klasycznego rozboju, gdy sprawca kradnie, używając przemocy lub grożąc natychmiastowym jej użyciem albo doprowadzając człowieka do stanu nieprzytomności lub bezbronności. Różnica pomiędzy oboma przestępstwami polega zasadniczo na momencie, w którym dochodzi do niekorzystnych przesunięć majątkowych: w przypadku wymuszenia rozbójniczego skutek przestępstwa następuje w przyszłości względem działań sprawcy – stanowiąc ich następstwo. W przypadku rozboju sprawca uzyskuje mienie będące przedmiotem przestępstwa już w momencie swojego działania.

Tak brzmi przepis po zmianach

Art. 282 kodeksu karnego

Par. 1. Kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, przemocą, groźbą zamachu na życie lub zdrowie albo gwałtownego zamachu na mienie, doprowadza inną osobę do rozporządzenia mieniem własnym lub cudzym albo do zaprzestania lub ograniczenia działalności gospodarczej, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.

Par. 2. Tej samej karze podlega, kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, groźbą rozgłoszenia dotyczącej innej osoby lub osoby dla niej najbliższej wiadomości uwłaczającej czci lub istotnie naruszającej prywatność lub zarzutu, który może poniżyć w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, doprowadza inną osobę do rozporządzenia mieniem własnym lub cudzym albo do zaprzestania lub ograniczenia działalności gospodarczej.

Istotne jest, że nawet w poprzednim stanie prawnym wymuszenie rozbójnicze mogło być skierowane także przeciwko obrotowi gospodarczemu. Zaprzestanie działalności gospodarczej jako skutek działań sprawcy stanowiło jedno ze znamion czynu zabronionego z art. 282 k.k. Znamiona te to warunki, jakie działanie sprawcy musi spełnić, żeby mogło być uznane za dane przestępstwo. W przypadku wymuszenia rozbójniczego warunek ten polegał na zaprzestaniu przez ofiarę prowadzenia działalności gospodarczej. O czym mowa? Zarówno praktycy, jak i naukowcy zajmujący się prawem karnym zasadniczo nie mieli wątpliwości, że do takich sytuacji dochodziło, gdy wskutek działań sprawcy ofiara całkowicie zaprzestawała prowadzenia działalności gospodarczej. Jeśli więc np. właściciel budynku doprowadził do zamknięcia przez najemcę lokalu działalności gospodarczej, która była prowadzona wyłącznie tam, to można było mówić o ryzyku wystąpienia takiego przestępstwa. Trudniej się robiło, gdy ofiara nie zamknęła prowadzonej działalności całkowicie, a jedynie ograniczyła ją, np. likwidując punkty sprzedaży w poszczególnych lokalizacjach lub rezygnując z działania w danym segmencie rynku. Kwalifikacja takich sytuacji jako zaprzestanie działalności gospodarczej była kontrowersyjna. Wynikało to z obowiązującej w prawie karnym zasady, zgodnie z którą interpretując przepisy, nie można stosować wykładni rozszerzającej. Wykładnia taka polega na rozciąganiu znaczenia przepisu po to, żeby objąć nim nawet sytuacje, które początkowo nie były objęte jego dosłownym brzmieniem. Zakaz stosowania wykładni rozszerzającej ma fundamentalne znaczenie dla prawa karnego. Chroni uczestników obrotu przed byciem zaskakiwanym podciągnięciem pod dany przepis sytuacji, które nie powinny być kryminalizowane. Ponieważ art. 282 k.k. w dotychczasowym brzmieniu w ogóle nie mówił o ograniczeniu działalności gospodarczej, zwolennicy ortodoksyjnego stosowania prawa karnego twierdzili, że taki skutek nie może wchodzić w zakres tego przestępstwa. To z kolei prowadziłoby do unikania odpowiedzialności karnej przez sprawców, którzy stosując przemoc lub groźbę, doprowadzali ofiary do ograniczania działalności gospodarczej, np. przez zamknięcie jednego z prowadzonych punktów sprzedaży.

Na ratunek (?) ustawodawca

Według autorów projektu nowelizacji dotychczasowe brzmienie art. 282 k.k. było niewystarczające. Nawiązując do wspomnianych wyżej poglądów, stwierdzili oni, że przepis ten przed zmianą pozostawiał poza swoim zakresem wiele czynów „o znacznym stopniu bezprawia”. Rozwiązaniem tego problemu miało być wprowadzenie skutku działań sprawcy polegającego na doprowadzeniu ofiary również do ograniczenia działalności gospodarczej (a nie tylko jej całkowitego zaprzestania).

Ustawodawca nie byłby jednak sobą, gdyby poprzestał wyłącznie na tym. Uczestnicy polskiego obrotu gospodarczego ‒ jak zwykle ‒ dostali więcej, niż chcieli. Nie wiadomo jednak, czy dokładnie to, czego potrzebowali. Do art. 282 k.k. został bowiem dodany par. 2, zgodnie z którym penalizowanych jest wiele zachowań, których wcześniej ten przepis nie obejmował. Sprawca objętych tą regulacją przestępstw może więc odpowiadać karnie, jeśli działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadza ofiarę do rozporządzenia mieniem własnym lub cudzym albo do zaprzestania lub ograniczenia działalności gospodarczej. W tym zakresie przepis pokrywa się z dotychczasowym brzmieniem art. 282 (stanowiącym obecnie jego par. 1). Nowością są jednak znamiona określające czynności sprawcy. Musi on bowiem posługiwać się groźbą rozgłoszenia wiadomości uwłaczającej czci lub istotnie naruszającej prywatność. Ta wiadomość musi odnosić się do innej osoby (lub osoby najbliższej dla tej osoby). Groźba sprawcy może się też odnosić do rozgłoszenia zarzutu, który może poniżyć w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności. Ten zarzut również powinien się odnosić do innej osoby (lub osoby najbliższej dla tej osoby). Warunkiem realizacji przestępstwa nadal pozostanie rozporządzenie przez ofiarę mieniem lub zaprzestanie albo ograniczenie działalności gospodarczej. Sprawcy, który dopuści się tych zachowań, grozi kara pozbawienia wolności od 1 roku do 10 lat.

Zmiany w prawie i kolejne zbrodnie

Opisane ryzyka są tym istotniejsze, że wymuszenie rozbójnicze doczekało się w nowym kodeksie dodatkowego przepisu zaostrzającego odpowiedzialność karną. Jak już informowaliśmy w DGP, od 1 października br. wiele przestępstw majątkowych może „awansować” do kategorii zbrodni, jeśli sprawca działa w stosunku do mienia o wartości większej niż pięciokrotność mienia wielkiej wartości (czyli przekraczającej 5 mln zł) lub większej niż dziesięciokrotność mienia wielkiej wartości (czyli przekraczającej 10 mln zł). W takich przypadkach sprawca musi się liczyć z zaostrzeniem grożących mu kar pozbawienia wolności: do przedziału od 3 do 20 lat (mienie przekraczające wartość 5 mln zł) lub od 5 do 25 lat (mienie przekraczające wartość 10 mln zł). Nie ominęło to również wymuszenia rozbójniczego, które na podstawie zmienionego art. 294 k.k. również może stać się zbrodnią. To z kolei może za sobą pociągnąć surowe konsekwencje m.in. w zakresie wymiaru kary, możliwości warunkowego zawieszenia jej wykonania czy kwestii warunkowego umorzenia postępowania. Ze względu na nowe przepisy może więc się okazać, że w niektórych przypadkach milczenie naprawdę będzie złotem. A przynajmniej gwarancją spokoju w kontaktach z organami ścigania. ©℗

Zgodnie z nowym przepisem wymuszeniem rozbójniczym może się więc stać wiele zachowań, które są częste w obrocie prawnym. Przy odrobinie złej woli nawet wymiana pism przedsądowych może zostać zakwalifikowana jako groźba rozgłoszenia zarzutu, który może poniżyć w opinii publicznej inną osobę. Zawarcie w piśmie kierowanym do konkurenta np. ostrzeżenia, że odmowa wycofania określonej reklamy porównawczej (porównującej produkt sprawcy z produktem konkurenta) spowoduje zamieszczenie przez sprawcę w internecie informacji o braku rzetelności tegoż konkurenta lub naruszaniu przez niego prawa, może być uznane za przestępstwo, jeśli w efekcie tego druga strona faktycznie ograniczy swoją działalność. Nietrudno bowiem o uznanie, że nawet wycofanie reklam może stanowić ograniczenie działalności gospodarczej ofiary, czyli wypełnia znamiona wymuszenia rozbójniczego. Innym przykładem zachowania, które może wejść w zakres nowego przepisu, jest groźba, że brak zapłaty długu (wraz z dodatkowymi kosztami, np. dochodzenia roszczeń) spowoduje rozgłoszenie, że firma ofiary jest przedsiębiorstwem niedotrzymującym zobowiązań. Dostosowanie się przez ofiarę do takich żądań może stanowić rozporządzenie mieniem, o którym mowa w nowym art. 282 par. 2 k.k.

Nowa regulacja może mieć szczególne znaczenie jako instrument wspierający walkę z nieuczciwą konkurencją. Przedsiębiorca, który będzie próbował zmusić konkurenta do wycofania się z określonego działania (np. grożąc rozgłoszeniem, że dostarcza towary na rynek rosyjski, objęty sankcjami w związku z rosyjską agresją na Ukrainę), może liczyć się z zarzutem karnym (w razie dostosowania się pokrzywdzonej spółki do jego żądań). Przedsądowa wymiana pism procesowych lub negocjacji związanych ze sporami może więc w efekcie przynieść więcej szkody niż pożytku, wsadzając przedsiębiorcę na minę w postaci odpowiedzialności karnej. ©℗