Przy zakupie farmaceutyków konsumenci prawdopodobnie wykażą podwyższony poziom uwagi i nie pomylą produktów, których znaki towarowe zaczynają się od tych samych liter – wynika z wyroku Sądu UE.

Szwajcarska spółka Novartis Pharma AG uzyskała przed Światową Organizacją Własności Intelektualnej (WIPO) międzynarodową rejestrację słownego znaku towarowego PASCELMO. Oznaczenie dotyczy towarów z klasy 5 i odnosi się do produktów farmaceutycznych.

Rejestracji znaku w Unii sprzeciwiła się niemiecka spółka Pascoe pharmazeutische Präparate GmbH, powołując się na swój wcześniejszy unijny znak słowny PASCOE, odnoszący się do towarów z tej samej klasy. Urząd UE ds. Własności Intelektualnej (EUIPO), a następnie izba odwoławcza tego organu nie przychyliły się do sprzeciwu. Stwierdziły, że konsumenci nie zostaną wprowadzeni w błąd, między kolidującymi znakami występują bowiem wyraźne różnice.

Niemcy wnieśli skargę do Sądu UE, domagając się stwierdzenia nieważności decyzji izby odwoławczej. Jeden z ich zarzutów dotyczył wewnętrznej sprzeczności ustaleń tego organu, który poziom uwagi właściwego kręgu odbiorców w jednym miejscu opisał jako „wyższy niż przeciętny” (ang. „higher-than-average”), a w innym jako „szczególnie wysoki” (ang. „particularly high”). Zdaniem sądu nie ma w tym jednak sprzeczności, jasna jest bowiem konkluzja, iż poziom uwagi odbiorców produktów farmaceutycznych jest wyższy od przeciętnego.

Skarżąca spółka podnosiła jednak, że zakres zgłoszonego znaku towarowego jest szeroki i obejmuje zarówno leki sprzedawane na receptę, jak i bez recepty, w tym pastylki do ssania. Odbiorcy takich produktów nie wykazują, zdaniem skarżącej, wyższego poziomu uwagi niż nabywcy środków spożywczych, łatwiej jest więc wprowadzić ich w błąd co do pochodzenia produktu.

Sąd nie podzielił tego poglądu. Jak stwierdził, powołując się na swoje wcześniejsze orzecznictwo, „leki, niezależnie od tego, czy są wydawane na receptę, czy nie, można uznać za produkty cieszące się większym poziomem uwagi konsumentów, którzy są w miarę dobrze poinformowani, spostrzegawczy i ostrożni”.

Niemcy akcentowali też podobieństwo kolidujących oznaczeń. Zwracali uwagę m.in., że oba rozpoczynają się od ciągu liter „p”, „a”, „s” i „c” oraz mają podobne końcówki „-o” i „-oe”. Sąd orzekł jednak, że chociaż konsumenci zwracają większą uwagę na początek słów, nie jest to zasada bezwzględna, a przy ocenie podobieństwa znaków należy uwzględnić całościowe wrażenie. Znaki PASCELMO i PASCOE mają różną długość, nie mają takich samych końcówek, litery „o” i „e” występują w nich w różnych miejscach, a wcześniejszy znak nie ma liter „l” i „m”. Różnice te, jak wynika z wyroku, nie umkną uwadze konsumentów, a kolidujące oznaczenia są podobne wizualnie jedynie w niewielkim stopniu. Niskie jest także podobieństwo fonetyczne między nimi – sąd zauważył m.in., że tak samo wymawiana będzie jedynie ich pierwsza sylaba.

W konsekwencji sąd uznał, że prawdopodobieństwo wprowadzenia w błąd nie istnieje, i oddalił skargę.©℗

orzecznictwo