Rząd zrezygnował ze zmuszania do polubownego rozwiązywania sporów gospodarczych. Mają być zachęty, ale nie bezwzględny nakaz. Ułatwieniem dla biznesu będzie także prostszy sposób zawierania umów leasingowych.

Z nieoficjalnych informacji DGP wynika, że na ostatnim etapie uzgodnień wewnątrz Rady Ministrów zdecydowano się na wyrzucenie z projektu ustawy ulepszającej środowisko prawne i instytucjonalne dla przedsiębiorców (UD 497) obowiązkowych mediacji. Zgodnie z pierwotną wersją sędziowie musieliby kierować spierających się przedsiębiorców do polubownego rozwiązania konfliktu zawsze, gdy do mediacji nie doszło albo sąd uznał je za niewystarczające. Pomysł wzbudził spore kontrowersje w biznesie i wśród prawników. Jacek Goliszewski, prezes Business Center Club, przestrzegał przed pokusą nadużywania planowanego mechanizmu przez sądy. Bartosz Piechowiak, adwokat z wrocławskiej kancelarii Piechowiak Królikowski, wskazywał z kolei w DGP na ,,bardzo szerokie i niejednoznaczne kryteria”, zgodnie z którymi sąd musiałby kierować skłócone strony do mediacji.

Choć ostateczna wersja projektu ustawy nie została jeszcze przesłana do Sejmu i upubliczniona, to z naszych informacji wynika, że obowiązek mediacji zastąpiono w niej tzw. spotkaniem informacyjnym, podczas którego sędzia będzie mógł pouczyć strony o możliwości polubownego rozwiązania sporu. W praktyce oznacza to, że znika widmo długotrwałych i często bezowocnych prób mediacji, których obawiali się przedsiębiorcy.

– Pierwsza wersja przepisu wzbudzała poważne wątpliwości. W toku prac resort rozwoju proponował dobre, kompromisowe rozwiązanie. Ostatecznie zwyciężył inny wariant, tzn. jeśli pozew nie będzie zawierał stosownych informacji, co do podjęcia bądź niepodjęcia mediacji, to sędzia będzie wzywał strony do udziału w spotkaniu informacyjnym. Ma to swoje minusy, ale myślę, że z jednej strony nie stanowi daleko idącego obciążenia dla przedsiębiorców, a z drugiej przyczyni się w jakimś stopniu do upowszechniania wiedzy na temat mediacji – komentuje Adrian Zwoliński z Konfederacji Lewiatan.

– Modyfikację zmiany przepisu dotyczącą obowiązkowego skierowania na mediację na rzecz obowiązku informacyjnego sądu, który miałby polegać na poinformowaniu i zachęceniu do polubownego rozwiązania sporu zawisłego między przedsiębiorcami, należy ocenić pozytywnie. Taka propozycja zmiany przepisu pomoże w pewnym stopniu udrożnić prace wydziałów gospodarczych w sądach powszechnych – dodaje Bartosz Piechowiak.

Leasing przez internet

Do rządowego projektu dodano także przepis, nad którym pracowała sejmowa komisja ds. deregulacji. Dotyczy on leasingu i pozwala na zawieranie umowy w formie dokumentowej. Nie będzie już konieczne osobiste stawiennictwo w siedzibie firmy ani posiadanie elektronicznego podpisu kwalifikowanego. Jego uzyskanie, zdaniem Adriana Zwolińskiego, to dodatkowa formalność i koszt.

– Forma dokumentowa – choć nie wynika to z jej nazwy – pozwala zminimalizować formalizm, odejść od papierowego dokumentu i zawrzeć np. umowę lub jej zmianę poprzez e-maila – dodaje nasz rozmówca.

Rząd, decydując się na umożliwienie zawierania umowy leasingu za pośrednictwem internetu, wyszedł naprzeciw oczekiwaniom formułowanym przez branżę od dawna.

– Środowisko przedsiębiorców od lat proponowało, żeby dopuścić zawieranie takich umów w formie dokumentowej. W projekcie zaproponowano formę dokumentową pod rygorem nieważności, co umożliwi zastosowanie nowoczesnych technik, tak jak to już od długiego czasu jest możliwie w odniesieniu do chociażby umów zawieranych z bankami – mówi Grzegorz Lang, dyrektor ds. prawnych Federacji Przedsiębiorców Polskich (FPP).

Kontrole bardziej przewidywalne

Resort rozwoju, który odpowiadał za przygotowanie projektu, stawia na zmniejszenie biurokracji i zastąpienie sztywnych sformalizowanych procedur bardziej swobodną formą kontaktu. Jak wskazuje Jakub Jankowiak z kancelarii Filipiak Babicz Legal, organy będą mogły występować do przedsiębiorców bez wcześniejszego wszczynania postępowania. Natomiast przedsiębiorca będzie mógł, ale nie musiał, w terminie określonym przez organ, nie krótszym niż 14 dni, przekazać swoje stanowisko w sprawie, której dotyczy wystąpienie. Procedura ma pozwolić organom otrzymać potrzebne informacje bez konieczności wszczynania oficjalnego postępowania.

– Rozwiązanie należy ocenić pozytywnie, ponieważ tryb wystąpienia jest mniej kłopotliwy dla przedsiębiorcy. Jednocześnie generuje to drobne ryzyko dla przedsiębiorcy, jeśli – w obawie przed wszczęciem kontroli – udzieli on informacji przekraczającej zakres ewentualnych kontroli – ocenia Jakub Jankowiak.

Gdyby jednak tradycyjna kontrola okazała się konieczna, to w zawiadomieniu o zamiarze jej wszczęcia znajdzie się lista dokumentów i informacji, których udostępnienia będzie oczekiwał organ.

– Takiego obowiązku nie było, ale taka praktyka czasem miała miejsce i stanowiła wyraz dobrej woli administracji. Prawdą jest jednak, że przedsiębiorcy zwykle i tak spodziewają się, jakie dokumenty oraz informacje są związane z zakresem kontroli, a lista ma mieć charakter otwarty i niewyczerpujący, wobec czego organ w dalszym ciągu będzie mógł żądać informacji wykraczających poza te zawarte w zawiadomieniu – dodaje Jakub Jankowiak. ©℗

ikona lupy />
Co jeszcze zmieni się w przepisach / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe