Właścicielowi platformy internetowej nie udało się udowodnić, że unijny organ żąda od niego zbyt wielu informacji.

Sąd Unii Europejskiej oddalił wczoraj w całości skargę Meta Platforms Ireland (europejska spółka właściciela Facebooka) na żądanie przekazania Komisji Europejskiej dokumentów zidentyfikowanych za pomocą haseł wyszukiwania.

Komisja podejrzewa Facebooka o zachowanie antykonkurencyjne związane z wykorzystaniem danych z tej platformy mediów społecznościowych. Aby to zweryfikować, zobowiązała w 2020 r. spółkę do dostarczenia wszystkich dokumentów zawierających co najmniej jedno z określonych haseł wyszukiwania. Za nieprzekazanie żądanych informacji KE przewidziała karę 8 mln euro dziennie.

Meta zaskarżyła tę decyzję, ale Sąd UE nie podzielił jej argumentów.

– Wyrok porusza dwie kluczowe kwestie – uprawnienia KE do żądania informacji w ramach prowadzonego postępowania oraz ingerencji w prywatność – komentuje dr Iga Małobęcka-Szwast z kancelarii Wardyński i Wspólnicy.

Na gruncie art. 18. rozporządzenia 1/2003 w sprawie wprowadzenia w życie reguł konkurencji KE może się zwracać do przedsiębiorstw o informacje potrzebne jej do prowadzonych postępowań.

– W tym przypadku Meta zarzuciła Komisji, że żądane informacje są za szerokie w stosunku do celu, w jakim miałyby być wykorzystane – mówi Iga Małobęcka-Szwast. – Ponieważ jednak wobec decyzji Komisji obowiązuje domniemanie ich zgodności z prawem, to na skarżącej firmie spoczywał ciężar udowodnienia, że jest inaczej. Zdaniem sądu Facebook tego nie wykazał – wyjaśnia prawniczka.

Właściciel platformy mediów społecznościowych zarzucił też KE naruszenie prawa podstawowego do poszanowania życia prywatnego (art. 7 Karty praw podstawowych UE i art. 8 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności). W tym względzie sąd potwierdził, że Komisja zastosowała odpowiedni środek dla osiągnięcia celu interesu ogólnego, jakim jest zachowanie reguł konkurencji.

Zbadał też kwestię danych wrażliwych, wchodzących w zakres żądanych informacji.

– Możliwość ich przetwarzania jest obwarowana trzema warunkami i sąd uznał je za spełnione – stwierdza Iga Małobęcka-Szwast.

8 mln euro kary ma płacić Meta za każdy dzień zwłoki w udostępnieniu żądanych przez Komisję Europejską informacji

Zgodnie z RODO i analogicznym aktem obowiązującym instytucje, organy i jednostki organizacyjne Unii (rozporządzenie 2018/1725) przetwarzanie danych wrażliwych musi się wiązać z ważnym interesem publicznym, mieć podstawę w prawie UE i być niezbędne do realizacji tego interesu publicznego. Ponadto musi być proporcjonalne do wyznaczonego celu, szanować istotę prawa do ochrony danych oraz przewidywać odpowiednie i konkretne środki ochrony praw podstawowych i interesów osoby, której dane dotyczą.

Sąd zauważył przy tym, że Komisja przyjęła szczególną procedurę do celów przetwarzania dokumentów z danymi wrażliwymi. Miały one zostać przekazane na oddzielnym nośniku i umieszczone w wirtualnym pokoju danych, dostępnym dla jak najmniejszej liczby członków zespołu dochodzeniowego w obecności pełnomocników prawnych Mety.

Także wczoraj Sąd UE oddalił podobną skargę Mety na analogiczne żądanie dotyczące serwisu Facebook Marketplace (sprawa T-452/20).

– Informacje żądane od Facebooka mają być wykorzystane do postępowania, w którym Komisja zbada, czy sposób przetwarzania danych przez tę platformę nie narusza zasad prawa konkurencji – mówi dr Małobęcka-Szwast.

– Podobne postępowanie (zakończone już decyzją) prowadził wobec tej firmy niemiecki urząd antymonopolowy, który stwierdził, że sposób przetwarzania danych przez tę platformę narusza krajowe prawo konkurencji. Ta sprawa również będzie miała swój finał w TSUE, który zdecyduje, czy i w jakim zakresie organy ochrony konkurencji mogą badać sposób przetwarzania danych osobowych przez platformy internetowe (sprawa C-252/21, wyrok jeszcze nie zapadł – red.). Przypuszczam więc, że Meta odwoła się od wyroku z 24 maja, bo ma wiele do stracenia – podsumowuje prawniczka.©℗

orzecznictwo