RODO gwarantuje każdemu obywatelowi możliwość dochodzenia sprawiedliwości przed sądem lub też złożenia skargi do organu ochrony danych osobowych. Te dwie drogi są od siebie niezależne, żadnej z nich unijne przepisy nie dają pierwszeństwa. O ile w przypadku zwrócenia się do organów kilku państw (lub sądów w kilku państwach) przepisy przewidują zasady postępowania, o tyle na poziomie krajowym unijne rozporządzenie niczego nie narzuca. Państwa mają możliwość wprowadzenia własnych regulacji, które określą wzajemne relacje dwóch niezależnych dróg prawnych: sądowej i administracyjnej.
Na Węgrzech, bo sprawy z tego kraju dotyczyły pytania prejudycjalne, możliwe jest wydanie dwóch różnych rozstrzygnięć. Skargę zainaugurował akcjonariusz spółki, który domagał się od niej nagrań z walnego zgromadzenia. Otrzymał tylko te fragmenty, na których sam występował. Spółka odmówiła przekazania nagrań z wypowiedziami pozostałych uczestników zgromadzenia. Akcjonariusz złożył skargę do węgierskiego organu ochrony danych osobowych, a jednocześnie pozew do sądu cywilnego. Organ odrzucił skargę, nie dopatrując się naruszenia prawa. Akcjonariusz odwołał się od decyzji do sądu administracyjnego, a jednocześnie złożył pozew do sądu cywilnego. W czasie trwania postępowania odwoławczego sąd cywilny wydał wyrok uwzględniający pozew i uznał, że spółka bezprawnie odmówiła akcjonariuszowi dostępu do jej danych osobowych. Sąd administracyjny zastanawia się nad wzajemnymi relacjami dwóch postępowań. Zwraca przy tym uwagę na to, że prawo węgierskie nie ustanawia reguły, która wiązałaby sąd cywilny decyzjami organu ochrony danych. To zaś może prowadzić do wydawania sprzecznych rozstrzygnięć, a tym samym powodować niepewność prawną.