W Niemczech z początkiem roku weszły w życie przepisy związane z przestrzeganiem zasad zrównoważonego rozwoju.

Jak zauważa kancelaria Grant Thornton, Lieferkettensorgfaltspflichtengesetz (LkSG) – ustawa nakładająca na przedsiębiorców nowe obowiązki w zakresie sprawozdawczości niefinansowej, choć dotyczy niemieckich podmiotów, pośrednio może oddziaływać także na polskich przedsiębiorców. Jej głównym celem jest zmotywowanie biznesu do przestrzegania zasad zrównoważonego rozwoju. Chodzi o to, by menedżerowie, podejmując decyzje związane z zarządzaniem firmą, jej rozwojem i inwestycjami, brali pod uwagę środowisko, społeczną odpowiedzialność i ład korporacyjny (Environmental, Social and Governance, w skrócie: ESG).
Ustawa nie jest pierwszą, która reguluje te zagadnienia. Niemcy nie są też jedynym krajem, którego ustawodawstwo próbuje wymusić na przedsiębiorstwach kierowanie się zasadami zrównoważonego rozwoju. Ustawa LkSG uwzględnia regulacje unijne i rozszerza odpowiedzialność niemieckich przedsiębiorców. Na jej podstawie, od początku tego roku, firmy, które zatrudniają co najmniej 3 tys. pracowników, są zobowiązane do wdrożenia określonych zasad należytej staranności, by zapewnić przestrzeganie praw człowieka i ochronę środowiska. Od 2024 r. zobowiązane do tego będą również firmy zatrudniające minimum 1 tys. pracowników.
– Obowiązki należytej staranności nie dotyczą tylko obszaru działalności danego przedsiębiorstwa, lecz także działalności jego partnerów handlowych, a nawet dostawców, którzy z danym przedsiębiorcą są związani jedynie pośrednio. Oznacza to, że odpowiedzialność niemieckiego przedsiębiorstwa za poszanowanie praw człowieka i środowiska nie kończy się na bramie jego własnej fabryki, lecz obejmuje cały łańcuch dostaw. A to oznacza np., że polska firma, która produkuje czy kupuje w Azji towary dostarczane niemieckiemu kontrahentowi, musi sprawdzić, czy przy ich wytwarzaniu nie była stosowana praca niewolnicza – wyjaśnia Maja Jabłońska, radca prawny w kancelarii Grant Thornton.
Po zmianie niemieckich przepisów polscy przedsiębiorcy, którzy współpracują z dużymi niemieckimi firmami, mogą się spodziewać aneksowania umów i dodania postanowień dotyczących przestrzegania praw człowieka i ochrony środowiska. Część firm na pewno już takie klauzule ma. Teraz jednak będą musiały wykazać, że posiadają system zarządzania ryzykiem, który umożliwia zapobieganie i wykrywanie naruszeń praw człowieka i szkód w środowisku. Niemieccy partnerzy biznesowi mogą oczekiwać wprowadzenia, zarówno w polskich firmach, jak i firmach z innych krajów, wewnętrznych procedur, których celem będzie monitorowanie skuteczności przyjętych rozwiązań i reagowanie na naruszenia.
Niemieckie firmy, stosując się do ustawy LkSG, powinny stworzyć ścieżkę umożliwiającą na każdym etapie łańcucha dostaw zgłaszanie nieprawidłowości. Jak tłumaczy Grant Thornton, oznacza to, że pracownik polskiej firmy, która dostarcza do niemieckiego podmiotu towary lub usługi, powinien mieć możliwość zgłoszenia naruszeń prawa, jakich dopuszcza się jego pracodawca.
– Należy spodziewać się wprowadzania do umów nie tylko odpowiednich zapisów dotyczących obowiązku respektowania praw człowieka i dbania o środowisko, lecz także ewentualnych kar umownych za ich naruszenia. A w skrajnych przypadkach nawet postanowień uprawniających strony do rozwiązania kontraktu – ostrzega Maja Jabłońska.
Kierowanie się przez przedsiębiorców czynnikami ESG staje się coraz ważniejsze nie tylko ze względu na przepisy, lecz także na priorytety banków i inwestorów. Jak informuje firma doradcza Deloitte, menedżerowie ponad jednej trzeciej wszystkich profesjonalnie zarządzanych aktywów wykorzystują dane dotyczące zrównoważonego rozwoju do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Dlatego niezwykle ważne stają się transparentne i wiarygodne informacje, na podstawie których możliwa jest ocena dostępnych opcji inwestycyjnych. ©℗