„Jako organizacje zrzeszające przedsiębiorców wyrażamy zaniepokojenie aktualną treścią procedowanego projektu ustawy o zmianie ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów oraz niektórych innych ustaw. W obecnym brzmieniu projekt stwarza ryzyko ograniczenia prawa przedsiębiorców do zrzeszania się, reprezentacji i udziału w procesie legislacyjnym” - głosi apel skierowany do Mateusza Morawieckiego i Tomasza Chróstnego.
Podpisali go przedstawiciele: Polskiej Izby Handlu, Konfederacji Lewiatan, Związku Przedsiębiorstw Finansowych w Polsce, Naczelnej Rady Adwokackiej, Federacji Przedsiębiorców Polskich, Związku Banków Polskich i Krajowej Izby Gospodarczej. W ich ocenie zapisana w projekcie definicja kartelu może sprawić, że legalne dotychczas praktyki, takie jak np. udział w konsultacjach społecznych projektów ustaw, będą stanowić zagrożenie dla funkcjonowania związków firm i ich członków.
Wymienione w apelu zastrzeżenia podnoszono już wcześniej (DGP pisał o tym m.in. w styczniu ubiegłego roku), jednak UOKiK nie wziął ich pod uwagę. Stąd, słyszymy w kuluarach, wyniknęła potrzeba wspólnego stanowiska różnych organizacji i głośnego zaakcentowania sprzeciwu. Biznes liczy na ponowne konsultacje społeczne projektu. Zwraca uwagę, że poprzednie toczyły się w czasie pandemii, co na nich zaważyło.
Jednak według naszych źródeł przestrzeń do dialogu z biznesem będzie dopiero w Sejmie.
Unijne wymogi
Nowa ustawa ma wdrożyć unijną dyrektywę ECN+. Jesienią projektem zajmował się rząd, jednak go nie przyjął. Według naszych źródeł powodem była przewidziana w nim kadencyjność prezesa UOKiK, która wzbudziła wątpliwości władz PiS. Wśród torpedujących tę inicjatywę jest wymieniana też Solidarna Polska. Tymczasem w związku z niewdrożeniem dyrektywy na czas - należało do zrobić do lutego 2021 r. - grozi nam wszczęcie procedury naruszeniowej ze strony Komisji Europejskiej.
Sama dyrektywa przewiduje m.in. ujednolicenie kompetencji urzędów ochrony konkurencji w krajach UE i wyposażenie ich w narzędzia do skutecznego wykrywania naruszeń prawa antymonopolowego.
Jak wskazuje w odpowiedzi dla nas UOKiK, część założeń dyrektywy jest już obecna w polskim prawie, jednak niektóre obszary wymagają dostosowania. Zmiany dotyczą m.in. doprecyzowania uprawnień dochodzeniowych urzędu, programu łagodzenia kar - leniency, sankcji finansowych za brak współdziałania z prezesem UOKiK, a także ściślejszej współpracy urzędów w krajach UE.
Zdaniem urzędu nowelizacja przyczyni się do skutecznego podejmowania działań na rzecz ochrony konkurencji, poprawiając tym samym sytuację konsumentów. Jak zauważa, wzmocnienie pozycji UOKiK idzie w parze z przyznaniem większych praw stronom postępowania. - Implementacja dyrektywy ECN+ w znaczący sposób zmieni polski krajobraz antymonopolowy. UOKiK będzie bardziej niezależny i znacznie silniejszy. Ale chyba największą zmianą będzie efektywne podwyższenie maksymalnych kar dla międzynarodowych koncernów, które będą teraz musiały zachować szczególną ostrożność - wskazuje mec. Maciej Marek z kancelarii Dentons.
Problem z definicją kartelu
Obawy polskiego biznesu budzi zapisana w projekcie definicja kartelu. Pojęcie to ma oznaczać „porozumienie co najmniej dwóch konkurentów, zmierzające do koordynacji działań konkurencyjnych na rynku lub wpływania na istotne czynniki konkurencji, polegające w szczególności na ustalaniu lub ko ordynowaniu cen zakupu, sprzedaży lub innych warunków transakcji handlowych, w tym dotyczących praw własności intelektualnej, ustalaniu poziomu produkcji lub sprzedaży, podziału rynków i kontrahentów, w tym na zmowie przetargowej, ograniczeniu przywozu lub wywozu lub innych działaniach antykonkurencyjnych podejmowanych przeciwko konkurentom”.
W ocenie sygnatariuszy rodzi to poważne wątpliwości interpretacyjne. Jak argumentują, związki przedsiębiorców, rozmawiając z decydentami, często proponują rozwiązania, których przedmiotem jest określona część rynku (np. przedsiębiorców krajowych czy przedsiębiorców lokalnych).
Z uwagi na tę praktykę postulują zmianę sformułowania „wpływania na istotne czynniki konkurencji” na: „wpływania na istotne czynniki ograniczające konkurencję”. Jak przekonują, wyraża ono cel dyrektywy, a zawarta w dalszej części projektu lista przykładowych naruszeń wskazuje właśnie na taki sens tego przepisu.
Jak podkreślają, „celem dyrektywy nie jest ograniczenie prawa przedsiębiorców do reprezentacji, zrzeszania, czy udziału w procesie legislacyjnym”.
Kolejna sprawa, która niepokoi biznes, to użycie w projekcie sformułowania: „Jest związane z działalnością jego członków”. W jego ocenie stwarza to ryzyko mylnego, niezgodnego z celem dyrektywy rozumienia przepisów tak, jakby związek przedsiębiorców miał odpowiadać za indywidualne decyzje jego członków, gdy związki przedsiębiorców są odrębnymi bytami prawnymi od swoich członków.
- W związku z propozycją wprowadzenia zarówno znacznych kar finansowych, jak i definicji kartelu istnieje ryzyko sparaliżowania działalności związków przedsiębiorców - podkreślono w apelu.
Zaproponowano zatem nowy przepisu, który wprowadzi domniemanie, że działania prowadzone na podstawie obowiązującego prawa i statutu związku przedsiębiorców nie stanowią naruszenia ustawy.
ikona lupy />
Skorygowany projekt / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe