- Pierwsze cztery lata rządu Zjednoczonej Prawicy to był bardzo dobry okres dla małych i średnich firm. Coś się zepsuło w II kadencji, jakby rządzący zapomnieli, że mają kurę znoszącą złote jajka - mówi Adam Abramowicz, rzecznik małych i średnich przedsiębiorców.

Wojna w Ukrainie to kolejny cios - po COVID-19 - który spadł na przedsiębiorców. W ostatnich dniach spotkał się pan ze swoim ukraińskim odpowiednikiem. Jakie są konkluzje tej rozmowy?
Przedsiębiorcom ukraińskim zależy na utrzymaniu maksimum funkcjonalności ukraińskiej gospodarki, w tym handlu. Banki, internet i gospodarka działają poza strefami aktywnych działań wojennych. Unia Europejska powinna dostosować regulacje gospodarcze do obecnej sytuacji. Ukraiński rzecznik będzie w tym aktywnie pomagał. Stworzy pomoc online dla biznesu. Obaj będziemy pracowali nad tym, aby współpraca gospodarcza pomiędzy naszymi państwami nie została przerwana.
Jakie są na obecnym etapie kluczowe konsekwencje agresji Rosji, z punktu widzenia MŚP?
Ostatnie lata to niezwykle trudny okres dla mikro-, małych i średnich przedsiębiorców. Zwłaszcza dla tych, których dotknęło zamykanie w okresie covidowym. Jeszcze nie zdążyli nadrobić strat, a już spadają na nas kolejne ciosy. Drastyczne wzrosty cen energii spowodowały, że wiele firm straciło rentowność.
Rząd obniżył podatki, chcąc przyczynić się do wyhamowania inflacji, ale niewiele to pomaga, bo na giełdach rosną ceny hurtowe, a nasza waluta w związku z wojną na Ukrainie gwałtownie słabnie. Jeżeli inflacja jeszcze się zwiększy, będzie to bardzo niekorzystne dla przedsiębiorców. NBP musi podejmować skuteczne działania, by ją niwelować.
W tej chwili bardzo wiele firm jest pozbawionych pracowników, ponieważ Ukraińcy pojechali bronić swojej ojczyzny albo na granicę po swoich bliskich. W ich miejsce przyjeżdżają do nas kobiety i dzieci, więc w branżach, w których potrzeba mężczyzn, należy spodziewać się problemów.
Stratne są także firmy, które handlowały z Ukrainą. Ubezpieczyciele cofają gwarancje dla eksportujących do tego kraju. Wystąpiłem do premiera Mateusza Morawieckiego z pismem w tej sprawie i mam nadzieję, że rząd pilnie znajdzie rozwiązanie tego problemu.
Do negatywnych skutków można pewnie zaliczyć też to, o czym pan wspomniał, że wielu Ukraińców pracujących w Polsce wróciło do ojczyzny.
Tuż przed wojną - na wniosek mój i przedsiębiorców - rząd zmienił prawo i bardzo uprościł procedurę zatrudniania cudzoziemców. Pracę na podstawie oświadczenia o zatrudnieniu cudzoziemca można już wykonywać dłużej - przez 24 miesiące. Na rejestrację takiego oświadczenia w powiatowym urzędzie pracy, która oznacza zgodę na rozpoczęcie pracy, czeka się tylko siedem dni. Teraz ustawa przyjęta przez parlament przewiduje kolejną zmianę - będzie można pracownika zatrudnić od razu i w ciągu 14 dni go zgłosić, za pośrednictwem systemu teleinformatycznego praca.gov.pl. Poza tym wizy oraz zezwolenia na pobyt czasowy tych, którzy już przebywają na terytorium Polski, będą automatycznie przedłużane z mocy prawa do 31 grudnia 2022 r. Do tej pory, gdy wiza się kończyła, trzeba było wyjechać i starać się o nową.
A jak dotkliwe skutki dla naszego biznesu ma nałożenie sankcji na Rosję?
Tu bardzo poważnych efektów nie należy się spodziewać, bo już od dawna nasz handel z Rosją był niewielki. Raczej odbywał się przez pośredników, co teraz też się kończy. Sytuacja gospodarcza na pewno będzie trudna przez tę wojnę, to nie jest tak, że przyniesie nam ona jakieś profity, wręcz przeciwnie.
W jakim stopniu wpływa to na politykę rządu? Przynajmniej w sferze deklaracji traktuje on MŚP jak oczko w głowie. Uchwalił Konstytucję biznesu, na mocy której m.in. powołano pański urząd. Oprócz tego w rządzie jest też pełnomocnik ds. MŚP.
Pierwsze cztery lata rządu Zjednoczonej Prawicy to bardzo dobry okres dla funkcjonowania tego sektora. Przypomnę: firma na próbę, Mały ZUS, Mały ZUS Plus, zwiększenie amortyzacji, bardzo dużo uproszczeń przepisów, ustawa przeciwdziałająca zatorom płatniczym, ustawa o sukcesji etc. Niestety, coś się zepsuło w drugiej kadencji, jakby rządzący zapomnieli, że mają kurę, która znosi złote jajka. Zmieniła się narracja wobec przedsiębiorców. Podjęto - w postaci Polskiego Ładu - próbę ograniczenia podatku liniowego, a - co za tym idzie - zwiększenia progresji podatkowej. Mimo że przestrzegaliśmy, że czas po pandemii to nie jest dobry moment na takie ruchy.
W efekcie dużo firm ucieka na ryczałt, będzie też potężna pokusa tworzenia kosztów. Jest więc duże prawdopodobieństwo, że przełoży się to na obniżenie wpływów do budżetu i może spowodować pod koniec 2022 r. chęć kolejnego zwiększania obciążeń podatkowych, zwłaszcza że teraz rząd znacznie zwiększa wydatki. To byłby niezwykle groźny scenariusz dla naszej gospodarki.
Rzeczywiście, w związku z sytuacją w Ukrainie nasilają się głosy, że - ze względu na rosnące potrzeby państwa, m.in. dotyczące uzbrojenia - trzeba będzie podnieść podatki. Czy zgadza się pan z tą opinią, a jeśli tak, to które daniny można by podnieść w pierwszej kolejności?
Podniesienie podatków to osłabienie gospodarki i spowolnienie rozwoju gospodarczego. Dlatego może już czas na to, aby wszyscy te podatki płacili, a nie głównie firmy z sektora MŚP. Może czas już na zastąpienie podatku dochodowego w CIT i PIT podatkiem przychodowym o takiej wysokości, aby nie obciążał więcej niż dzisiaj płacących podatek dochodowy. Obciążenia jednostkowe by się nie zwiększyły, ale płaciliby wszyscy, także ci, którzy dzisiaj skutecznie tego unikają. Ta koncepcja była przedstawiana podczas dyskusji na spotkaniu Rady Naukowej i Rady Przedsiębiorców przy RMŚP. To jeden ze sposobów na wzrost dochodów do budżetu. Drugi to oszczędności budżetowe, w tym w całej administracji, której wydatki w ostatnim czasie bardzo wzrosły.
Wróćmy do polityki rządu wobec MŚP, może w tej kadencji oczkiem w głowie rządu zostały spółki Skarbu Państwa, tzw. championy.
Rzeczywiście w drugiej części rządów Zjednoczonej Prawicy trend wzmacniania państwowych i dużych podmiotów jest ewidentnie widoczny. Widać, że rząd postawił na firmy, które są własnością Skarbu Państwa. Od czasu do czasu pojawiają się nawet informacje o chęci powoływania państwowych sklepów. Ja jestem z rocznika, który jeszcze pamięta, jak wyglądał państwowy handel i przecież nie bez powodu od transformacji, wskutek której cały handel sprywatyzowano, takich pomysłów nie było.
Jakie są zatem pańskie postulaty pod adresem rządu?
Nasze postulaty zawiera „dziesiątka” rzecznika MŚP stworzona we współpracy z naszą Radą Przedsiębiorców, w której reprezentowanych jest 346 organizacji. Nasz sztandarowy pomysł to dobrowolny ZUS dla przedsiębiorców. Tak jest w Niemczech. Dziś ryczałtowy ZUS w Polsce, który co roku rośnie, bo jest powiązany ze średnim wynagrodzeniem, to nie lada wyzwanie dla małych firm, które borykają się z problemami.
Ale z drugiej strony nasz system emerytalny ma de facto charakter solidarnościowy, bieżące emerytury naszych dziadków i rodziców finansowane są z tego, co my wpłacamy. Czemu przedsiębiorcy mieliby być z tego wyłączeni?
Gdyby wszyscy przedsiębiorcy zrezygnowali dziś z ZUS, kosztowałoby to budżet FUS około 12 mld zł. Kwota ta - patrząc na wydatki rządu w ostatnich latach - nie rzuca na kolana. A taka skala rezygnacji jest nierealna. Zrezygnowaliby ci, którzy na te składki nie mają - nasze badania pokazują, że ok. 50 proc. przedsiębiorców pozostałoby w ZUS.
A co z solidarnością z resztą społeczeństwa?
Proszę zwrócić uwagę, że ci, którzy nie płaciliby składek, nie dostawaliby potem emerytury…
To też może generować problemy dla ogółu w przyszłości - może trzeba będzie ich objąć pomocą socjalną z publicznych pieniędzy…
A w Niemczech jest obciążenie dla społeczeństwa? Znam sporo przedsiębiorców w Niemczech i nikt tam nie korzysta z socjalu. System, w którym państwo wymusza comiesięczną wpłatę w wysokości 1500 zł jest szkodliwy. Efektem jest - według szacunków - 700 tys. osób w szarej strefie, gdzie nikt nie płaci na ubezpieczenie społeczne. Obecny system ubezpieczeń społecznych blokuje zatem rozwój gospodarczy.
Coś jeszcze?
Zwolnienie mikrofirm z wszelkich obowiązków biurokratycznych. Postulujemy także skrócenie czasu postępowań gospodarczych.
Poza punktem dotyczącym dobrowolności składek na ZUS, pozostałe punkty z „10” nie obciążają zbytnio budżetu, a ich wprowadzenie w życie pozwoliłoby przedsiębiorcom zrekompensować koszty związane np. z Polskim Ładem.
Czekamy też na - obiecaną przez resort rozwoju ponad dwa lata temu - nowelizację ustawy o rzeczniku MŚP. W tym na zmianę, która umożliwi nam udział w postępowaniach przed sądami cywilnymi w sprawach związanych z ZUS. ZUS to w tej chwili jeden z większych problemów mikroprzedsiębiorców. Obecne przepisy pozwalają nam angażować się na etapie postępowania administracyjnego, ale potem - gdy sprawa trafia do sądu cywilnego - nie mamy już takiego prawa. Na końcu jest skarga nadzwyczajna, gdzie znowu możemy się angażować. To odbiera przedsiębiorcom ochronę i powoduje niepotrzebne zamieszanie.
Czy te wszystkie wyzwania, o których mówiliśmy, mogą przyczynić się do poważnego kryzysu, np. fali upadłości, czy to przesadne obawy?
Patrząc na polskich przedsiębiorców, mimo wszystko jestem optymistą. Mamy bardzo dużą zdolność adaptacji do trudnych sytuacji. Do obecnych wyzwań też się dostosujemy. Wielokrotnie udowadnialiśmy, że dajemy sobie radę w najtrudniejszych momentach.
Adam Abramowicz, rzecznik małych i średnich przedsiębiorców / nieznane