Inicjatywa Ministerstwa Sprawiedliwości jest na pewno warta merytorycznej dyskusji, zwłaszcza jeśli weźmiemy także pod uwagę kontekst europejski - tak prezes ZPF Marcin Czugan komentuje dla nas propozycje uregulowania branży windykacyjnej, o których we wtorkowym DGP mówił wiceminister sprawiedliwości, pełnomocnik rządu ds. praw człowieka Marcin Warchoł.
Przypomnijmy, że MS proponuje m.in., by działalność windykacyjną mogła prowadzić wyłącznie spółka akcyjna o kapitale zakładowym co najmniej 20 mln zł. Warunkiem będzie też uzyskanie zezwolenia oraz wpis do rejestru. Z kolei windykatorem będzie mogła być jedynie osoba z licencją, zatrudniona na umowę o pracę.
Oprócz tego zabronione ma być np. przesyłanie wezwań otwartymi kanałami, oklejanie mieszkań. Wprowadzony ma być natomiast obowiązek mediacji i prawo do reklamacji. Przewidziano również zmiany prawa karnego i kodeksu wykroczeń.
Unijne wymogi
Jak wskazuje Marcin Czugan, 29 grudnia 2021 r. weszła w życie tzw. dyrektywa NPL, której celem jest stworzenie jednolitych zasad działania rynku windykacyjnego w całej Europie. Kilka obszarów proponowanych przez MS zmian - zauważa prezes ZPF - pokrywa się z rozwiązaniami zawartymi w tym akcie. - Przykładem jest kwestia wymogów stawianych firmom windykacyjnym, zwanym w dyrektywie NPL „podmiotami obsługującymi kredyty”. Dyrektywa wyraźnie wskazuje, że niezbędne będzie zezwolenie wydawane przez właściwe organy nadzorcze państwa członkowskiego na podstawie konkretnych warunków określonych przez przepisy europejskie - wymienia.
Jak mówi, sama dyrektywa NPL zawiera wiele przepisów dotyczących funkcjonowania firm windykacyjnych, nadzoru nad nimi, jak również poświęca część regulacji nabywcom wierzytelności. Polska na jej implementację ma czas do grudnia 2023 r.
- Jako branża stawiamy się do dyspozycji Ministerstwa Sprawiedliwości, aby przedyskutować rozwiązania zawarte w projekcie - deklaruje Marcin Czugan.
Uderzenie w rynek
W zupełnie innym tonie wypowiada się na ten temat Małgorzata Marczulewska, prezes grupy AVERTO.
W jej ocenie propozycje resortu są „skandaliczne” i sprawią, że „z rynku zniknie większość firm windykacyjnych”, a dłużnicy będą mogli miesiącami unikać spłacenia swoich zobowiązań i nikt im nic nie zrobi.
- Jesteśmy stanowczo przeciwni regulowaniu rynku przez kapitał zakładowy na poziomie 20 mln zł. To powoduje, że na starcie z rynku znika 90 proc. agencji windykacyjnych. Zostają tylko molochy, które sprawami windykacyjnymi zajmują się z automatu, bez realnej weryfikacji, czy dług zgłoszony do windykacji to realny dług. To właśnie w takich podmiotach bardzo często dochodzi do błędów - przekonuje Marczulewska.
Jednocześnie przyznaje, że nie jest przeciwna tworzeniu rejestru firm windykacyjnych, bo to rozwiązanie stosowane w wielu krajach europejskich.
Podobną argumentację przedstawia Związek Banków Polskich. - Nie ma uzasadnienia do wprowadzania tak daleko idących rozwiązań jak rygorystyczna reglamentacja proponowana przez Ministerstwo Sprawiedliwości w postaci wymogu kapitałowego dla spółki windykacyjnej na poziomie 20 mln zł, a także zezwolenia na prowadzenie takowej działalności gospodarczej - uważa wiceprezes ZBP Tadeusz Białek.
Jak dodaje, zdaniem ZBP jest to bezzasadne ograniczanie swobody działalności gospodarczej, która pod płaszczykiem ochrony praw i wolności obywatelskich, a także „cywilizowania tego rynku”, faktycznie wykluczy z niego wiele firm, które dziś legalnie działają i wspierają wierzycieli.
W ocenie wiceprezesa ZBP sytuacja prawna wierzycieli od wielu lat jest stopniowo pogarszana wskutek kolejnych regulacji, które „stawiają prymat ochrony dłużnika za wszelką cenę i systematycznego ograniczania praw wierzyciela na skalę niespotykaną w innych państwach europejskich”. - W efekcie wierzyciele pozbawieni zostaną wsparcia w procesie odzyskiwania swych wierzytelności, co przy pogłębiającej się zapaści sądownictwa będzie prowadziło do poważnych problemów z płynnością wielu firm - przewiduje Tadeusz Białek.
Obywatele skarżą się na firmy windykacyjne
Jak informuje nas Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich, szacunkowo rocznie wpływa do niego kilkaset skarg dłużników na firmy windykacyjne. Dotyczą one w szczególności:
  • dochodzenia nieistniających, spornych bądź przedawnionych wierzytelności,
  • ponownego dochodzenia spłaconych wcześniej wierzytelności,
  • nieakceptowalnych praktyk w postaci kierowania do obywateli pism wraz z informacją o możliwości ujawnienia danych dłużnika w biurach informacji gospodarczej lub w ramach internetowych giełd wierzytelności,
  • dołączania do pism wypełnionych, ale ostatecznie niewysłanych do sądu pozwów (m.in. w przypadku roszczeń, których dochodzenie na drodze sądowej byłoby nieskuteczne ze względu na przedawnienie),
  • braku wskazania konkretnej kwoty zadłużenia i zatajania kosztów prowadzonych czynności windykacyjnych,
  • wzywania dłużników do wskazania posiadanych rachunków bankowych lub wyjawienia majątku nawet wówczas, gdy w sprawie nie było tytułu wykonawczego, na podstawie którego komornik mógłby wszcząć egzekucję,
  • kierowania wezwań do zapłaty na nieaktualny adres dłużnika,
  • ujawniania w sposób nieuprawniony danych osobowych dłużników za pośrednictwem giełd długów, np. poprzez podanie pełnego adresu zamieszkania,
  • stosowanie praktyk zmierzających wręcz do szykanowania dłużnika, takich jak długotrwałe dobijanie się do drzwi mieszkania, nękanie telefonami lub nachodzenie w miejscu pracy,
  • gróźb czy też stosowania aroganckich form komunikacji.
Rzecznik w rekcji m.in. kieruje wystąpienia generalne do właściwych ministrów. Korzysta także z uprawnień procesowych, przykładem których jest wniesiona do Sądu Najwyższego skarga nadzwyczajna w sprawie dochodzenia przez firmę windykacyjną przedawnionego roszczenia.
Rzecznik opowiedział się też za karalnością nękania dłużników przez firmy windykacyjne.
- Mając na uwadze powyższe oraz wciąż aktualne zastrzeżenia wobec działalności firm windykacyjnych, nie można wykluczyć podejmowania przez RPO dalszych interwencji na rzecz tej grupy konsumentów, w szczególności poprzez wystąpienia do właściwych organów, wskazujące obszary wymagające regulacji - zaznacza BRPO. Jak dodaje, RPO nie wyklucza też skierowania stosownych postulatów do projektu szykowanego przez MS.
- Niestety mamy podobne doświadczenia związane z firmami windykacyjnymi. Nachodzenie w domu czy pracy, telefony o dziwnych porach, a także sugerowanie, że bez wyroku sądu mogą zająć majątek czy nieruchomość są na porządku dziennym - mówi nam Arkadiusz Szcześniak, prezes Stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu.
On również zapowiada zgłoszenie uwag do projektu. Za istotne uważa np. to, by kontakty telefoniczne były nagrywane. - Przedstawiciele firm windykacyjnych, przekazując informacje na piśmie, są precyzyjni i trzymają się faktów. W sytuacji kontaktu osobistego lub telefonicznego potrafią wskazywać, że mogą podjąć działania właściwe dla komornika czy sądu. Zdarzają się także sugestie, że kolejnym krokiem będzie „windykacja terenowa”, co dla wielu oznacza siłową interwencję - opisuje.©℗
OPINIA
Nie można zaburzać równowagi między wierzycielem a dłużnikiem
ikona lupy />
Adrian Zwoliński ekspert Konfederacji Lewiatan ds. rynku finansowego i prawa korporacyjnego / Materiały prasowe
Dobrze, że projekt ustawy doczeka się konsultacji społecznych. Nie zgadzam się jednak ze słowami pana wiceministra Warchoła, że „wobszarze windykacji panuje dziki Zachód” oraz że „Obecnie działalność windykacyjna nie jest objęta żadną regulacją” tak, jakby nie obowiązywały żadne zasady. Firmy windykacyjne zobowiązane są do przestrzegania dobrych obyczajów definiowanych przez UOKiK ipraw ochrony konsumenta, np. co do treści wezwania do zapłaty, windykacji telefonicznej, bezpośredniego kontaktu zdłużnikiem. Istnieją też przepisy karne wymierzone wnieuczciwe praktyki czy kodeksy etyczne zprocedurą zgłoszeń naruszeń. Wkońcu istnieje dyrektywa NPL.
Trudno ocenić cały projekt ustawy -nie został jeszcze opublikowany -ale niektóre założenia przedstawione w mediach dziwią, np. powrót do koncepcji przestępstwa wymuszenia zwrotu wierzytelności. Poprzednia wersja, z której zrezygnowano, była nie tylko niejasna, ale imogła wywoływać uboczne skutki społeczne jak utrudnienie wdochodzeniu alimentów. Inny przykład to propozycje dotyczące BIG-ów, które osłabią ich funkcję, ata jest istotna choćby wkontekście wspierania moralności płatniczej.
Od starożytności kluczowa dla gospodarki jest zasada „umów należy dotrzymywać” -zaciągnięte zobowiązania należy spłacić. Nie można zatem zaburzać równowagi między wierzycielem adłużnikiem, co niestety jest obserwowane -np. wprowadzenie w2019 r. zasad ułatwiających wręcz nieuczciwym dłużnikom upadłość konsumencką. Dziki Zachód to nie tylko brak zasad, ale też zasady niejasne inieadekwatne.
Etap legislacyjny
Projekt czeka na wpisanie do wykazu prac Rady Ministrów