- Proponujemy realną odpowiedzialność producentów i realne efekty, ale pod wnikliwą kontrolą administracji publicznej - uważa Krzysztof Baczyński, prezes, Związek Pracodawców EKO-PAK.

Krzysztof Baczyński prezes, Związek Pracodawców EKO-PAK / Media
Krytykujecie projekt ustawy dotyczącej rozszerzonej odpowiedzialności producenta zaproponowany przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska. Co proponujecie w zamian?
Inną filozofię i inny model. Uważamy, że projekt MKiŚ jest nienaprawialny - opiera się na niedającym żadnych korzyści mechanizmie fiskalno-redystrybucyjnym. Dlatego cztery wiodące organizacje w swoich branżach: Związek Pracodawców EKO-PAK, Polska Federacja Producentów Żywności, Związek Pracodawców Browary Polskie oraz Polbisco - Stowarzyszenie Producentów Wyrobów Czekoladowych i Cukierniczych wypracowały wspólnie rozwiązanie alternatywne, zgodne z dyrektywą unijną oraz postanowieniami polskiej konstytucji.
Co przewiduje?
Przede wszystkim odejście od czysto fiskalnej filozofii ministerstwa zasypywania dziur w systemie komunalnym pieniędzmi producentów. Według naszej koncepcji środki wprowadzających wyroby w opakowaniach z tytułu ROP mają trafiać wyłącznie na zadania określone w dyrektywie odpadowej, czyli pokrycie kosztów zbierania i zagospodarowania odpadów opakowaniowych.
Projekt ministerstwa nie gwarantuje nam, że pieniądze z ROP trafią na te cele. Przeciwnie - umożliwia finansowanie z nich m.in. całości gospodarki odpadami komunalnymi, w tym gruzu czy gabarytów, przez gminy. A to niezgodne z prawem UE.
W projekcie resortu rolę organizatora systemu pełni państwo, a w waszej?
Pełną odpowiedzialność za system, w tym za osiąganie wymaganych poziomów recyklingu, ponosiłyby organizacje odpowiedzialności producentów i dobrowolne porozumienia. Organizacje odpowiedzialności producentów działałyby w formule non for profit, bo rozszerzona odpowiedzialność producentów nie jest po to, aby wypłacać sobie dywidendy. Natomiast organ administracji rządowej wydawałby zezwolenia na działalność organizacji odpowiedzialności producentów na podstawie kryteriów określonych w przepisach. Tu zgadzamy się z zapisami projektu, wychodząc z założenia, że za realizację zadań wynikających z rozszerzonej odpowiedzialności producenta mogą ponosić odpowiedzialność wyłącznie podmioty odpowiednio akredytowane.
Jaką rolę miałyby w tej koncepcji pełnić samorządy?
Gminy pozostałyby ustawowo odpowiedzialne za gospodarkę odpadami komunalnymi, w tym za prowadzenie selektywnej zbiórki wszystkich rodzajów odpadów oraz przygotowanie ich do recyklingu (sortowanie i doczyszczenie lub uzdatnienie). Mogłyby realizować ten obowiązek na jeden z dwóch sposobów. Albo na podstawie ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach wyłaniałyby podmioty odbierające i zagospodarowujące odpady od właścicieli nieruchomości i byłyby odpowiedzialne za nadzór nad prawidłowością całego procesu. Albo powierzałyby prowadzenie selektywnej zbiórki i przygotowania do recyklingu frakcji surowcowych lub zbieranych selektywnie organizacjom odpowiedzialności producentów i dobrowolnym porozumieniom, zawierając z nimi stosowne umowy. Przy czym organizacja odpowiedzialności producentów i dobrowolne porozumienie występowałyby w takiej umowie wspólnie jako konsorcjum. Byłyby odpowiedzialne za wybór podmiotów odbierających te odpady od właścicieli nieruchomości oraz za ich przygotowanie do recyklingu i nadzór nad prawidłowością całego procesu.
W pierwszym wariancie organizacje odpowiedzialności producentów i dobrowolne porozumienia zawierałyby z gminami umowy na pokrywanie kosztów zagospodarowania odpadów opakowaniowych. Podstawą byłaby pełna sprawozdawczość kosztów i przychodów z podziałem na frakcje tak, aby organizacje i dobrowolne porozumienia dokładnie wiedziały, za co płacą. W drugim wariancie gmina zawierałaby stosowną umowę na powierzenie zadań organizacji odpowiedzialności producentów i dobrowolnemu porozumieniu, zamiast umowy dotyczącej tylko pokrywania kosztów.
Jak chcielibyście zrealizować przewidzianą w dyrektywie zasadę kosztów netto?
W przypadku prowadzenia przez gminy zbiórki i zagospodarowania odpadów komunalnych na obecnych zasadach, organizacje odpowiedzialności producentów i dobrowolne porozumienia przekazywałyby gminom środki pokrywające koszty netto zbiórki i zagospodarowania odpadów opakowaniowych, czyli po odliczeniu przychodów ze sprzedaży tych odpadów do recyklingu. Równie istotna jest zasada kompensacji. Ilość odpadów zebranych w systemie pojemnikowym/workowym automatycznie pomniejszałaby ilość odpadów w miejscach publicznych i koszt ich zebrania. Jednocześnie ilość odpadów zebranych w systemie depozytowo-kaucyjnym automatycznie pomniejszałaby ilość odpadów zbieranych w systemie pojemnikowym/workowym i koszt związany z ich odbiorem.
Co to wszystko oznaczałoby dla mieszkańców?
Pod względem technicznym - brak zmian. Nawet jeśli to organizacja odpowiedzialności producentów i dobrowolne porozumienie będzie brało na siebie zorganizowanie odbioru odpadów frakcyjnych, to i tak przyjedzie po nie taka sama ciężarówka jak przy wariancie czysto samorządowym.
A jak realizacja waszych postulatów wpłynęłaby na rachunki za śmieci?
Za odbiór i zagospodarowanie odpadów opakowaniowych mieszkaniec nie płaciłby nic. Przede wszystkim jednak nasza propozycja uchroniłaby ludzi przed sfinansowaniem - w cenach produktów - fiskalnych propozycji resortu klimatu. Nie ma wątpliwości, że koszty pomysłów MKiŚ - w razie ich realizacji - poniosą konsumenci, już i tak dotknięci przez inflację, drożejące paliwa, gaz, prąd etc. A im większe będą obciążenia podatkowe na opakowania, tym będzie drożej dla konsumenta. Pamiętajmy też o jednym: mieszkaniec i konsument to ta sama osoba. Co z tego, jeśli gmina komuś obniży rachunek za odbiór odpadów, skoro przy kasie sklepowej ten ktoś odda to z nawiązką?
A na recyklerów?
Zakładamy, że po przeprowadzeniu przygotowania do recyklingu w sortowni (zarówno w procesie organizowanym samodzielnie przez gminy, jak i w procesie powierzonym organizacjom odpowiedzialności producentów i dobrowolnym porozumieniom), organizacje odpowiedzialności producentów i dobrowolne porozumienia stałyby się obligatoryjnym pośrednikiem między sortownią a recyklerem. To zadaniem organizacji i dobrowolnych porozumień ma być znalezienie recyklera i ustalenie z nim warunków technicznych i finansowych. W ten sposób odpad opakowaniowy odebrany od mieszkańca nie zostanie pozostawiony samemu sobie, a recykler będzie miał gwarancję stałych dostaw materiału według takich kryteriów, jakich wymaga.
Wróćmy do kompetencji regulatora, jak je definiujecie?
Miałby on sprawować nadzór nad prawidłowym działaniem systemu. W tym wprowadzających i organizacji odpowiedzialności producentów oraz dobrowolnych porozumień i gmin (w zakresie wydatkowania środków otrzymywanych od organizacji odpowiedzialności producentów i dobrowolnych porozumień). Zadaniem regulatora byłaby też np. weryfikacja sprawozdań składanych przez organizacje odpowiedzialności producentów i dobrowolne porozumienia z tytułu osiągnięcia poziomu recyklingu odpadów opakowaniowych. Na pokrycie kosztów tych działań organizacje odpowiedzialności producentów i dobrowolne porozumienia odprowadzałyby część środków uzyskanych od wprowadzających z tytułu ROP (np. 2 proc.) do regulatora.
Co z radą konsultacyjną przy ministrze?
Jest ona konieczna, bo wymagana przez dyrektywę. W naszej koncepcji jej głównym zadaniem byłaby m.in. analiza gospodarki opakowaniami i odpadami opakowaniowymi, w szczególności ocena realizacji zasad ROP oraz kosztów zagospodarowania odpadów opakowaniowych.
A z edukacją?
Za działania edukacyjne odpowiedzialny miałby być Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Organizacje odpowiedzialności producentów i dobrowolne porozumienia odprowadzałyby do niego część środków uzyskanych od wprowadzających z tytułu ROP (np. 20 proc.).
Na koniec zapytam o potencjalny wpływ tych propozycji na realizację idei gospodarki obiegu zamkniętego. Czy można spodziewać się np. zwiększania udziału opakowań wielorazowych?
Jak najbardziej. Zachętą do ich stosowania będzie to, że opakowania wielokrotnego użytku miałyby być objęte niższymi opłatami niż jednorazowe tego samego przeznaczenia i wykonane z tego samego materiału. Pamiętajmy, że opakowanie wielorazowe to nie odpad, ale pełnowartościowy produkt podlegający ponownemu użyciu.
Czy wierzy pan w kompromis w tej sprawie?
Dla nas ministerialny system parapodatkowy jest nie do przyjęcia. To centralistyczno-etatystyczne przerzucanie pieniędzy z kieszeni do kieszeni, z czego nic ani w gospodarce odpadami, ani w ochronie środowiska się nie poprawi. My proponujemy realną odpowiedzialność producentów i realne efekty, ale pod wnikliwą kontrolą administracji publicznej. Bo nawet najlepszy system bez skutecznego nadzoru może się wypaczyć. ©℗
Nasza propozycja uchroniłaby ludzi przed sfinansowaniem - w cenach produktów - fiskalnych propozycji resortu klimatu. Nie ma wątpliwości, że koszty pomysłów MKiŚ poniosą konsumenci
Rozmawiała Sonia Sobczyk-Grygiel