Przedsiębiorcy nie będą musieli już udowadniać w sądzie, że porozumienia ograniczające konkurencję oraz nadużywanie pozycji dominującej są czynem nieuczciwej konkurencji. Tym samym decyzja prezesa UOKiK nie będzie już dla nich tak istotna jak dotychczas.

Przemysław Rybicki, radca prawny
Mateusz Restel, aplikant adwokacki Affre i Wspólnicy sp.k.
A wszystko za sprawą nowelizacji kodeksu postępowania cywilnego oraz niektórych innych ustaw, która na ostatnim etapie prac w parlamencie nieoczekiwanie (nie było to wcześniej planowane) rozszerzyła ustawowy katalog przypadków uznawanych za czyny nieuczciwej konkurencji. Od 24 września będą nimi także porozumienia ograniczające konkurencję oraz nadużywanie pozycji dominującej (w rozumieniu – odpowiednio – art. 6 i art. 9 ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów; dalej: u.o.k.i.k., i tym samym – odpowiednio – w rozumieniu art. 101 i art. 102 Traktatu o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej; dalej: TFUE).
Ta z pozoru niewielka i łatwa do przeoczenia zmiana – wynikająca z nowego art. 15c ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji (dalej: u.z.n.k.) – jest bardzo ważna z dwóch powodów. Po pierwsze łatwiejsze będzie wykazanie przed sądem naruszenia prawa konkurencji w sprawach, w których Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie kwapi się do interwencji wobec rzekomego sprawcy. I po drugie na gruncie ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji uprości poszkodowanym przedsiębiorcom dochodzenie roszczeń (określonych w art. 18 ust. 1 pkt 1– 3 i 5–6 u.z.n.k.) takich jak:
  • żądanie zaniechania niedozwolonych działań,
  • usunięcie skutków niedozwolonych działań,
  • złożenie oświadczenia przez sprawcę naruszenia,
  • wydanie bezpodstawnie uzyskanych korzyści,
  • zapłata określonej sumy pieniężnej na wskazany cel społeczny związany z wspieraniem kultury polskiej lub ochroną dziedzictwa narodowego.
Większa niezależność
„W praktyce wprowadzenie analizowanej poprawki spowoduje, że przedsiębiorcy pokrzywdzeni np. nadużywaniem pozycji dominującej przez rynkowego monopolistę będą mogli bronić swojego interesu samodzielnie, przed sądem powszechnym, zachowując niezależność w relacji do podjęcia i zakończenia postępowania administracyjnego przez organ ochrony konkurencji (Prezesa UOKiK)” – tak ocenił wagę tej poprawki prof. dr hab. Paweł Podrecki z Instytutu Nauk Prawnych PAN w ekspertyzie sporządzonej na zlecenie Biura Analiz, Dokumentacji i Korespondencji Kancelarii Senatu.
A więc, gdy np. producenci motocykli zawrą porozumienie ograniczające konkurencję, to przedsiębiorca zajmujący się wypożyczaniem tego typu maszyn, który z powodu porozumienia poniesie szkodę (zapłaci drożej za zakupione motocykle), będzie mógł sam złożyć pozew z żądaniem zaniechania niedozwolonych działań. Do tej pory musiał czekać, aż prezes UOKiK najpierw podejmie postępowanie i wyda decyzję. Co więcej, samo wykazanie, że producenci motocykli zawarli zmowę, jest często łatwiejsze niż wykazanie wysokości szkody, gdyż często wymaga skomplikowanych analiz ekonomicznych. Wykrycie zmowy i zmuszenie jej uczestników przez sąd do rozwiązania nielegalnego porozumienia spowoduje, że wypożyczalnia przestanie ponosić szkodę.
Z nowych przepisów będzie mogła również skorzystać np. hurtownia poszkodowana przez dużego producenta, który proponuje jej bardzo wysokie, zaporowe ceny – znacznie wyższe niż oferowane innym hurtowniom na tym rynku (w takim przypadku można mówić o nadużywaniu pozycji dominującej przez stosowanie cen nadmiernie wygórowanych oraz stosowanie niejednolitych warunków umów). Obecnie, przed wejściem w życie nowelizacji, hurtownia musi najpierw udowodnić, że zachowanie dużego przedsiębiorcy jest nadużywaniem pozycji dominującej, a następnie – dodatkowo – że takie nadużywanie pozycji dominującej jest jednocześnie czynem nieuczciwej konkurencji. Musiała więc np. wykazać, że działanie rynkowe przedsiębiorcy jednocześnie:
  • zagroziło lub naruszyło jej interes,
  • polegało na utrudnianiu dostępu do rynku,
  • polegało na zróżnicowanym traktowaniu niektórych klientów,
  • było nieuzasadnione.
Po wejściu w życie nowelizacji – wystarczy wykazanie, że producent ten posiadał pozycję dominującą oraz że jej nadużył.
Dotychczasowe rozwiązania niedoskonałe
Uznanie praktyk ograniczających konkurencję za czyn nieuczciwej konkurencji zatem zwiększy poszkodowanym przedsiębiorcom możliwości skutecznego działania.
Przypomnijmy, że dziś przedsiębiorca poszkodowany przez innego przedsiębiorcę ma już kilka dostępnych dróg do dochodzenia swoich roszczeń, ale w praktyce nie zawsze one działają. Pierwsza strategia – to droga z udziałem prezesa UOKiK. A więc przedsiębiorca może zawiadomić UOKiK o tym, że inny przedsiębiorca narusza reguły konkurencji. Wszystko dobrze, jeśli organ ten potwierdzi, że naruszenie nastąpiło, i taka decyzja stanie się prawomocna – wówczas stanowi dowód na naruszenie i bardzo ułatwia poszkodowanemu wywalczenie odszkodowania w sądzie cywilnym. Problem w tym, że nie w każdej sprawie prezes UOKiK interweniuje (wszczyna on bowiem postępowanie z urzędu, a nie w odpowiedzi na każde zawiadomienie). Ponadto w niektórych postępowaniach, ze względu na brak wystarczających dowodów, prezes UOKiK wydaje decyzję zobowiązującą do podjęcia lub zaniechania określonych działań albo umarza postępowanie. Niestety decyzja zobowiązującą, nie stwierdza naruszenia prawa konkurencji, a zatem poszkodowany nie może powołać się wówczas na domniemanie prawne, że naruszenie prawa konkurencji wyrządza szkodę.
Alternatywną drogą, jaką może pójść przedsiębiorca (bez czekania na decyzję prezesa UOKiK), jest bezpośrednie wytoczenie powództwa przed sądem na podstawie ustawy o roszczeniach o naprawienie szkody wyrządzonej przez naruszenie prawa konkurencji (dalej: ustawa o private enforcement). W tym postępowaniu przedsiębiorca podejmuje próbę samodzielnego wykazania wszystkich przesłanek odpowiedzialności w postępowaniu cywilnym, tj. naruszenia prawa konkurencji, faktu i wysokości poniesionej szkody oraz związku przyczynowo-skutkowego między naruszeniem a szkodą. Wymaga to jednak od powoda znacznie większej inicjatywy – trzeba samodzielnie zebrać dowody oraz zadbać o ich zabezpieczenie. Przyjęcie tej drugiej strategii daje jednak poszkodowanemu większy wpływ na przebieg postępowania oraz pozwala uniknąć ryzyka, że sprawca okaże się niewypłacalny. Pozwany, który nie musiał uprzednio zapłacić mogącej sięgać do 10 proc. obrotu kary pieniężnej, może dysponować wystarczającą ilością środków pieniężnych, aby pokryć całą kwotę odszkodowania. Ponadto poszkodowany nie musi zdawać się na inicjatywę dowodową prezesa UOKiK oraz liczyć się z ryzykiem wydania decyzji zobowiązującej. Innym plusem skierowania sprawy bezpośrednio do sądu jest także to, że czas trwania takiego postępowania będzie prawdopodobnie krótszy niż przy przedstawionej wcześniej pierwszej strategii procesowej. Co więcej, poszkodowany dodatkowo może połączyć to postępowanie z roszczeniami na gruncie u.z.n.k. Tyle że ta droga również nie była i nie jest usłana różami. Warunkiem skorzystania z roszczeń, o których mowa w art. 18 ust. 1 pkt 1–3 i 5–6 u.z.n.k., jest wykazanie, że pozwany naruszył prawo konkurencji oraz że to naruszenie jest jednocześnie czynem nieuczciwej konkurencji. W doktrynie i orzecznictwie wyróżniono jedynie kilka czynów o podwójnej kwalifikacji, które można jednocześnie zakwalifikować pod oba zakazy. Mowa tu np. o utrudnianiu innym przedsiębiorcom dostępu do rynku, stosowaniu nieuczciwych praktyk cenowych, pobieraniu nienależnych świadczeń (tzw. opłaty półkowe), praktykach dyskryminacyjnych oraz bojkocie. I tutaj z pomocą takim przedsiębiorcom przychodzi właśnie nowelizacja ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji – rozszerza pojęcie czynów o podwójnej kwalifikacji na wszystkie formy porozumień ograniczających konkurencję oraz formy nadużywania pozycji dominującej. Gdy nowy art. 15c wejdzie w życie, poszkodowany, aby skorzystać z uprawnień wynikających z art. 18 u.z.n.k., nie będzie musiał już wykazywać, że naruszenie zakazu praktyk ograniczających konkurencję jest jednocześnie czynem nieuczciwej konkurencji.
Jak to wpłynie na praktykę
W praktyce największe znaczenie dla poszkodowanego będzie mieć żądanie zaniechania niedozwolonych działań oraz żądanie wydania bezpodstawnie uzyskanych korzyści. Żądanie zasądzenia określonej sumy na wskazany cel społeczny oraz żądanie złożenia oświadczenia nie będzie odgrywać w praktyce dużego znaczenia. Wystąpienie z samodzielnym żądaniem zaniechania niedozwolonych działań daje poszkodowanemu możliwość podzielenia dochodzenia naprawy szkody na dwa etapy. Może on najpierw żądać zaniechania zakazanej praktyki ograniczającej konkurencję, a następnie – gdy zapadnie prawomocny wyrok – wystąpić o naprawę szkody. Wówczas, nawet jeżeli nie uda się wygrać sprawy o odszkodowanie, przedsiębiorca naruszający prawo zaprzestanie antykonkurencyjnych praktyk rynkowych.
Podstawa prawna
• ustawa z 11 sierpnia 2021 r. o zmianie ustawy – Kodeks postępowania cywilnego oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. poz. 1655)
• art. 15c, art. 18 ust. 1 pkt 1–3 i 5–6 ustawy z 16 kwietnia 1993 r. o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 1013; ost.zm. Dz.U. z 2021 r. poz. 1655)
• art. 6 i art. 9 ustawy z 6 lutego 2007 r. o ochronie konkurencji i konsumentów (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 1076; ost.zm. Dz.U. z 2021 r. poz. 275)
• ustawa z 21 kwietnia 2017 r. o roszczeniach o naprawienie szkody wyrządzonej przez naruszenie prawa konkurencji (Dz.U. z 2017 r. poz. 1132)