Legalnie działająca firma pożyczkowa nie może wprowadzać w błąd klientów, sugerując możliwość wypłacenia pieniędzy bez oceny ryzyka i zdolności kredytowej. Musi też w ofertach podawać konkretne wartości oprocentowania, wyrażone liczbowo, nie tylko opisowo. Uznał tak Sąd Najwyższy.

Sprawa dotyczyła firmy pożyczkowej F., której prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów zarzucił szereg naruszeń praw konsumenckich, co w efekcie zaowocowało nałożeniem kary pieniężnej sięgającej 210 tys. zł.
Firma odwołała się od tej decyzji, ale bezskutecznie – sąd I instancji jedynie nieco zmniejszył kwotę kary i uznał jeden z w sumie ośmiu zarzutów UOKiK (dotyczący opłat za monity wysyłane do osób zalegających ze spłatami) za bezzasadny. W pozostałym zakresie odwołanie oddalił. To samo stało się też z apelacją i skargą kasacyjną przedsiębiorcy.
SN w uzasadnieniu zwrócił uwagę na trzy główne naruszenia. Pierwszym był sposób naliczania odsetek w razie odstąpienia klienta od umowy. Uwzględniał bowiem cały okres, na jaki zaciągnięto pożyczkę. Jest to sprzeczne z art. 54 ust. 1 ustawy o kredycie konsumenckim (t.j. Dz.U. z 2019 r. poz. 1083 ze zm.), który stanowi, że konsument nie ponosi kosztów związanych z odstąpieniem od umowy, z wyjątkiem odsetek za okres od dnia wypłaty kredytu do dnia jego spłaty.
Drugim naruszeniem było przekazywanie w informacjach reklamowych takich haseł jak: „pożyczka tylko na dowód”, „bez BIK”, „także dla osób z komornikiem”.
‒ Mogło to sugerować, że konsument uzyska pożyczkę niezależnie od oceny ryzyka i jego zdolności kredytowej. Mogłoby też doprowadzić go do podjęcia istotnych decyzji w swoich sprawach majątkowych, których normalnie by nie podjął. Wprawdzie informacje o ograniczeniach w dostępie do pożyczek były zawarte w dalszej części anonsów, ale były one drukowane znacznie mniejszą czcionką, co wyraźnie sugeruje mniejszą wagę takich informacji. A są one bardzo istotne z punktu widzenia konsumentów. Takie praktyki naruszają ustawę o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym, w zakresie określonym art. 4 i 5 tej ustawy – powiedziała sędzia Ewa Stefańska.
Wreszcie trzecim spornym punktem była kwestia podawania przez firmę wysokości oprocentowania należności przeterminowanych w sposób opisowy, odnosząc się do stopy procentowej kredytu lombardowego NBP, bez podania konkretnej, liczbowej wartości tego oprocentowania. To, zdaniem sędziów, także było naruszeniem ustawy o kredycie konsumenckim, a konkretnie jej art. 13 ust. 1 pkt 4.
‒ Konsument musi mieć przekazaną jasną i zrozumiałą informację o oprocentowaniu. Samo poinformowanie o zasadach ustalania danego oprocentowania pożyczki nie wystarczy, należy podawać konkretne wartości, tak aby konsument nie musiał po przedstawieniu oferty jeszcze poszukiwać dodatkowych informacji i danych odnoszących się do proponowanej mu pożyczki – podkreśliła sędzia Stefańska.

orzecznictwo

Wyrok Sądu Najwyższego z 5 maja 2021 r., sygn. akt I NSKP 7/21 www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia