Przepisy o zakazie reklamy aptek należy interpretować w ten sposób, że zabronione jest udostępnianie pacjentom dostępu do systemu teleinformatycznego, jeśli tylko funkcjonowanie aplikacji dającej do niego dostęp może zachęcać do zakupów w konkretnej sieci aptek.

Tak wynika z decyzji Pomorskiego Wojewódzkiego Inspektora Farmaceutycznego, który nałożył na Gemini karę w wysokości 3 tys. zł. O sprawie jako pierwszy poinformował portal branżowy mgr.farm.
Przypomnijmy: zgodnie z art. 94a ustawy – Prawo farmaceutyczne (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 944) zabroniona jest reklama aptek i punktów aptecznych oraz ich działalności. Przepisy zezwalają jedynie na informowanie o lokalizacji i godzinach pracy placówki. W takim brzmieniu, równoznacznym z zakazem bezwzględnym, regulacje obowiązują od 1 stycznia 2012 r. Za złamanie prawa grożą wysokie sankcje – kilkudziesięciotysięczna grzywna, a nawet, w ostateczności, cofnięcie zezwolenia na prowadzenie placówki.
Zainteresowanie pomorskiej inspekcji wzbudziło funkcjonowanie aplikacji jednej z sieci aptecznych – Gemini – która pozwalała na wyszukiwanie i rezerwowanie w aptekach tej sieci leków z e-recepty. Pojawiły się bowiem wątpliwości, które wyrażała m.in. Naczelna Izba Aptekarska, czy stanowi to niedozwoloną reklamę.
„W ocenie organu cały projekt od samego początku był ukierunkowany na promocję sieci” – stwierdził pomorski inspektor w wydanej decyzji. I dalej, że ideą przedsiębiorcy było stworzenie narzędzia wewnątrzsieciowego, za pomocą którego można byłoby intensyfikować sprzedaż w ramach samej sieci.
Spółka się broniła, że podobne rozwiązania już funkcjonują na rynku. Tak działają choćby serwisy ktomalek.pl oraz gdziepolek.pl. Organ uznał jednak te wyjaśnienia za niewiarygodne. Powód? Przywołane przez ukarany podmiot portale pozwalają na sprawdzenie dostępności leku w każdej aptece, która bierze udział w programie. Rozwiązanie Gemini zaś umożliwiało weryfikację wyłącznie w placówkach sieci.
„Znamienne jest, że przywołane portale są całkowicie neutralne w przekazie. Nie zawierają w sobie nazw znanych sieci aptek, utrwalając w świadomości pacjentów ich pozycje na rynku. Inaczej jest w przypadku przedmiotowego projektu” – wskazał organ.
W ocenie inspekcji z punktu widzenia potrzeb pacjentów nie było potrzeby tworzenia kolejnego narzędzia, w dodatku ograniczającego wyniki poszukiwań wyłącznie do jednej sieci. Chodziło przede wszystkim o promocję konkretnej marki, a tym samym intensyfikację sprzedaży w sieci franczyzowej w obszarze e-recept. To zaś należy uznać za reklamę, która w przypadku działalności aptecznej jest zabroniona.
Niska kara – zaledwie 3 tys. zł – to efekt tego, że to pierwsze naruszenie art. 94a prawa farmaceutycznego oraz że przedsiębiorca zawiesił funkcjonowanie projektu, gdy tylko pojawiły się co do jego legalności wątpliwości.
Zakaz reklamy aptek od dawna dzieli środowisko aptekarskie. Część opowiada się za jego utrzymaniem, wskazując, że to skuteczny sposób przeciwdziałania nadmiernemu spożywaniu leków przez Polaków. Nie brakuje jednak też głosów, że zakaz jest zbyt rygorystycznie interpretowany, przez co jest szkodliwy dla pacjentów (bo wiele informacji bądź usług, np. mierzenia ciśnienia w placówce, może zostać odebrane jako naruszenie prawa).