Nowoczesna domaga się od rządu przedstawienia dokładnych wyliczeń dot. zmian w kwocie wolnej od podatku. Według N, rząd w sposób "niechlujny" i "niedopuszczalny" zarządza finansami państwa. PO apelowała w Sejmie, aby marszałek odniósł się do kwestii ograniczenia pracy dziennikarzy w parlamencie.

Posłanka Nowoczesnej Paulina Hennig-Kloska złożyła we wtorek na początku posiedzenia wniosek o przerwę w posiedzeniu Sejmu, tak aby rząd mógł przedstawić dokładne wyliczenia dotyczące zmian w kwocie wolnej od podatku. We wtorek Sejm debatuje nad poprawkami Senatu do noweli o PIT, CIT i Ordynacji podatkowej, które zakładają podniesienie do 6,6 tys. zł kwoty wolnej od podatku dla najmniej zarabiających. Jeszcze we wtorek Sejm zdecyduje, czy przyjąć poprawki.

"Czy w tym rządzie ktoś jeszcze w ogóle liczy pieniądze? Jeżeli wprowadzacie tak istotne zmiany w kwocie wolnej, to albo przyznajcie, że te zmiany nic kompletnie do finansów Polaków nie wnoszą, albo pokażcie źródło finansowania" - apelowała.

Hennig-Kloska powiedziała, że zgodnie z zapowiedziami PiS - po zmianach w przepisach dotyczących kwoty wolnej - do budżetu wpłynie miliard złotych mniej. "To jest kolejny miliard, którego będzie wam brakować w budżecie, to rzecz niedopuszczalna, aby w ten sposób zarządzać finansami państwa. Jeżeli państwo chcecie w tak niechlujny sposób zarządzać finansami, to zarządzajcie swoimi finansami domowymi, a nie państwowymi" - podkreśliła.

"Tak daleko idące zmiany powinny być poddane trzem czytaniom (w parlamencie), jest to niezgodne z konstytucją, to co dzisiaj robicie" - przekonywała posłanka Nowoczesnej.

Marszałek Sejmu Marek Kuchciński poinformowała, że jeśli Nowoczesna nie będzie usatysfakcjonowana po wysłuchaniu stanowiska przedstawiciela rządu w debacie w Sejmie w sprawie kwoty wolnej, to przyjmie ten wniosek do rozpatrzenia.

Posłanka PO Monika Wielichowska, na początku posiedzenia złożyła wniosek o ogłoszenie przerwy w obradach. "Aby w tym czasie pan marszałek ustosunkował się w sprawie ograniczenia pracy dziennikarzy w Sejmie. Panie marszałku, z niedowierzaniem ja i mój klub przyjmujemy informację o próbie ograniczenia wolności mediów" - mówiła Wielichowska, "pełnomocnik ds. równego statusu" w gabinecie cieni PO.

"Panie marszałku, prosimy bardzo, aby ustosunkował się pan do kwestii wprowadzenia zakazu wstępu dziennikarzy do głównego budynku Sejmu" - apelowała posłanka PO. Przekonywała, że Polacy "mają prawo do pełnej informacji o działaniu parlamentu". "Natomiast posłowie i senatorowie mają obowiązek informowania obywateli o swojej pracy, a pana marszałka obowiązkiem jest zapewnienie możliwości realizacji tychże praw" - zaznaczyła Wielichowska.

Marszałek Sejmu zwracał uwagę, że wniosek nie dotyczy porządku dziennego. "Bardzo panią proszę o opuszczenie mównicy" - apelował Kuchciński. Dodał, że posłanka Po uniemożliwia mu prowadzenie obrad. "Pani, poseł na podstawie art. 175 ust. 3 Regulaminu Sejmu, przywołuję panią do porządku" - dodał marszałek po czym wyłączył Wielichowskiej mikrofon.

Poseł PO Krzysztof Gadowski złożył wniosek o odroczenie posiedzenia Sejmu do czasu wprowadzenia do porządku obrad Izby informacji rządu w sprawie likwidacji kopalń i miejsc pracy na Śląsku. "Miejcie odwagę powiedzieć górnikom, mieszkańcom Śląska, Polakom, że likwidujecie im miejsca pracy, że nie przygotowaliście programu dla Śląska" - zwrócił się do posłów PiS.

Marszałek Sejmu poinformował, że wniosek PO o informację rządu ws. likwidacji kopalń był omawiany na Konwencie Seniorów i został skierowany do sejmowej komisji energii i skarbu państwa. Komisja ma się zająć wnioskiem w środę. "Jeżeli komisja rozpatrzy ten wniosek (pozytywnie), to wprowadzimy go w piątek do porządku obrad" - zapowiedział.

Z kolei b. minister zdrowia Bartosz Arłukowicz (PO) złożył wniosek o poszerzenie porządku obrad Sejmu o informację rządu ws. likwidacji szpitali. "Po Schetynie zostały +schetynówki+, po pani premier Beacie Szydło, i ja się tego obawiam, mogą zostać +szydłówki+ - puste szpitale i gimnazja. Mam wrażenie, że pani premier nie życzyłaby sobie tego typu sytuacji, a minister zdrowia dzisiaj taką decyzję (o likwidacji szpitali) podejmuje" - podkreślił poseł. (PAP)