Samolot, na pokładzie którego znajdował się republikański kandydat na wiceprezydenta USA Mike Pence, wypadł w czwartek z pasa startowego podczas lądowania na lotnisku w LaGuardia w Nowym Jorku. Nikomu nic się nie stało.

Pence wracał z Fort Dodge w stanie Iowa, gdzie brał udział w kampanii przed listopadowymi wyborami prezydenckimi. Maszyna lądowała w Nowym Jorku strugach deszczu.

Boeing 737, który był wyczarterowany przez sztab wyborczy Republikanów, zsunął się z płyty lotniska i zatrzymał się na grząskim pasie trawy.

Na pokładzie samolotu znajdowało się około 40 osób, w tym żona i córka kandydata na wiceprezydenta USA, a także dziennikarze. Z relacji tych ostatnich wynika, że już podczas lotu maszyna wpadła w silne turbulencje.

Mike Pence jest gubernatorem stanu Indiana i należy do skrajnie konserwatywnego skrzydła w Partii Republikańskiej (GOP). W lipcu kandydat GOP na prezydenta USA Donald Trump oficjalnie przedstawił go jako przyszłego wiceprezydenta w swoim gabinecie, jeśli wygra wybory 8 listopada. (PAP)