Senat przyjął w piątek opinię, która uznaje rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady dot. mechanizmu przymusowej relokacji uchodźców za niezgodne z zasadą pomocniczości. Podkreślono w niej, że mechanizm "zbyt głęboko wkracza w kompetencje zastrzeżone dla państw członkowskich".

Za opinią opowiedziało się 57 senatorów, 27 było przeciw, jeden wstrzymał się od głosu.

Opinia dotyczy propozycji reformy polityki azylowej. Projekt zakłada stały system dystrybucji uchodźców, który byłby uruchamiany automatycznie w sytuacji kryzysowej, a także możliwość wykupienia się z obowiązku relokacji; kraj, który nie chce przyjąć uchodźców, miałby zapłacić 250 tys. euro za każdą nieprzyjętą osobę.

W opinii zapisano, że Senat RP nie neguje konieczności poszukiwania rozwiązania europejskiego kryzysu migracyjnego na poziomie wyższym niż regionalny; uważa jednak, że zaproponowany przez KE korekcyjny mechanizm przydziału osób ubiegających się o ochronę międzynarodową w państwach UE jest niezgodny z zasadą pomocniczości "ze względu na jego obligatoryjny i stały charakter".

"Senat RP uważa ponadto, że projektowane rozporządzenie w konsekwencji zbyt głęboko wkracza w kompetencje zastrzeżone dla państw członkowskich w zakresie polityki bezpieczeństwa i praw socjalnych" - podkreślono w opinii.

Zgodnie z zasadą pomocniczości, w dziedzinach, które nie należą do jej wyłącznej kompetencji, Unia podejmuje działania tylko wówczas i tylko w takim zakresie, w jakim cele zamierzonego działania nie mogą zostać osiągnięte w sposób wystarczający przez państwa członkowskie, zarówno na poziomie centralnym, jak i regionalnym oraz lokalnym, i jeśli ze względu na rozmiary lub skutki proponowanego działania możliwe jest lepsze ich osiągnięcie na poziomie Unii.

Instytucje Unii stosują zasadę pomocniczości zgodnie z protokołem w sprawie stosowania zasad pomocniczości i proporcjonalności. Parlamenty narodowe czuwają nad przestrzeganiem zasady pomocniczości zgodnie z procedurą przewidzianą w tym protokole.

W czasie środowej debaty w Senacie senator Jarosław Obremski (niezależ.) przekonywał, że niektóre propozycje dotyczące dystrybucji uchodźców mają "charakter bardziej polityczny niż prawny" i są sprzeczne z zasadą pomocniczości. Jego zdaniem propozycje KE nie przynoszą rozwiązania problemu. Jak przekonywał państwo, które zgodzi się przyjąć w zaproponowanym trybie uchodźców, "będzie za nich odpowiedzialne" także wtedy gdy zdecydują się oni przedostać np. do Niemiec.

Według Obremskiego, głosy krytyczne wobec propozycji dot. proponowanego mechanizmu relokacji uchodźców płyną także z Węgier, Czech i Słowacji.

Obremskiego poparł szef urzędu ds. cudzoziemców Rafał Rogala. Według niego proponowany mechanizm przypomina "próbę naprawiania komputera przy pomocy młota udarowego". Podkreślał, że choć KE wskazuje, że mechanizm ma być stosowany w sytuacjach kryzysowych, to jego zdaniem ma on charakter stały.

Zdaniem Rogali obecny brak jasności warunków, po spełnieniu których można udzielić azylu "przyciąga do Europy tych, którzy chcą z tego skorzystać". "Oni myślą: po cóż potrzebna mi wiza, czy inny dokument, o który trzeba się starać, skoro mogę pojawić się na granicy i powiedzieć, że jestem azylantem, a potem, po dwóch latach weryfikacji będę argumentować, że jestem już zasymilowany" - mówił Rogala.

Według niego należy przede wszystkim zadbać o kontrolę granic zewnętrznych UE "na zasadzie weryfikacji wjazdu tych, którzy są azylantami i wymuszenia zastosowania stosownych procedur dla pozostałych".

Innego zdania byli senatorowie PO: Mieczysław Augustyn i Piotr Wach. Według Augustyna, zaproponowany mechanizm jak najbardziej mieści się w definicji pomocniczości, bo dotyczy "wspólnego problemu, który tylko wspólnie można rozwiązać". Senator PO przekonywał, że Polska nie jest mniej odpowiedzialna za los uchodźców niż inne europejskie kraje.

Augustyn odwoływał się też do chrześcijańskich wartości, na których - jak podkreślał - "Polska stoi". "Co mówi Stolica Apostolska do naszych sumień, do naszych parafii. Nawet nie przeznaczamy na to symbolicznych pieniędzy, by wesprzeć uchodźców. A tylu ich już utonęło u bram Europy, nie do policzenia. Zrobiono nawet dywan z prawie 18 tys. nazwisk tych, którzy utonęli próbując się tu dostać. To zobowiązanie humanitarne, ludzkie, oczywiste" - przekonywał.

Zdaniem Wacha Polska, jeśli nie wesprze Europy w problemie migracyjnym, pokaże, że "przeczy nie tylko zasadzie pomocniczości, ale i solidarności". "To nam nie wyjdzie na dobre; upór nasz godny byłby lepszej sprawy" - ocenił senator.

Do obu wypowiedzi odniósł się Obremski. "My mamy kierować się myśleniem, a nie tylko porywem serca, musimy przewidywać skutki swoich działań" - mówił. Jego zdaniem zaproponowany mechanizm stanowi wsparcie nie dla samych uchodźców, ale dla przestępców, którzy trudnią się ich przemytem.

Wsparł go senator PiS Marek Pęk. "Umowy muszą być podejmowane wspólnie, nie zgadzamy się, by decydowały tylko stare kraje Unii. I tu jest złamana zasada pomocniczości, bo nie dano się nam wypowiedzieć jak my sami chcielibyśmy tę sprawę (relokacji uchodźców) załatwić" - powiedział. (PAP)