Dwie książki reporterskie o uchodźcach - "Wielki przypływ" Jarosława Mikołajewskiego oraz "Ziarno i krew" Dariusza Rosiaka - zdobyły ex aequo tegoroczną nagrodę im. Beaty Pawlak dla najlepszego reportażu - ogłoszono w poniedziałek.

Aleksander Smolar, prezes zarządu Fundacji im. Stefana Batorego, która przyznaje nagrodę im. Beaty Pawlak, powiedział, że obie nagrodzone książki łączy przenikające je chrześcijaństwo i empatia.

"W tym roku trudnym, roku uchodźczym, w którym chciałoby się, żeby nasi politycy, przedstawiciele nie tylko obozu rządzącego - bo okropne, antychrześcijańskie, rozpaczliwe rzeczy można było usłyszeć także z ust przedstawicieli innych opcji politycznych - żeby oni po te książki sięgnęli. Bo to są książki głęboko chrześcijańskie. (...) Obie te książki są w pewien sposób komplementarne wobec siebie - Rosiak wybrał się na Bliski Wschód porozmawiać o tym, skąd się biorą uchodźcy, jak żyje się w krajach skąd uciekają, a Mikołajewski pojechał w przeciwną stronę - na Lampedusę, żeby uchodźców tam zobaczyć, jak oni już przybyli do Europy. Obie książki składają się na pewną całościową wizję" - mówił Smolar.

Jarosław Mikołajewski w "Wielkim przypływie" (wyd. Dowody na Istnienie) opowiedział o codzienności na Lampedusie, włoskiej wyspie o powierzchni 20 kilometrów kwadratowych, którą na co dzień zamieszkuje około sześciu tysięcy ludzi, a przez którą w ciągu ostatnich kilkunastu lat przewinęło się kilkaset tysięcy uchodźców. Ich łódki często rozbijają się u wybrzeży Lampedusy, a morze "wyrzuca na plaże buty, puszki z jedzeniem, dziecięce zabawki" - jak pisał Mikołajewski. Pietro Bartolo - jednen z bohaterów książki - jest lekarzem, który od 1991 roku wita wszystkich przybyszy na Lampedusę jako doktor. Czeka na molo, osobiście bada uchodźców, leczy i kieruje do szpitala czy specjalistycznego ośrodka. Przez 25 lat przebadał w sumie trzysta tysięcy osób. Bada żywych, ale też umarłych, tych, którym nie udało się przeżyć przeprawy przez morze. Najtrudniej - jak opowiadał Mikołajewskiemu - jest znieść śmierć dzieci.

"Na naszych oczach znikają chrześcijańskie wspólnoty, które rozwijały się na Bliskim Wschodzie od ponad 2 tys. lat" – mówił Dariusz Rosiak PAP o książce „Ziarno i krew” (Czarne). "Wielkie obszary Syrii i Iraku zmieniają się w połacie ziemi niczyjej z enklawami kontrolowanymi przez IS. Wszyscy normalni ludzie, tak chrześcijanie jak i muzułmanie, uciekają, bo nikt nie chce żyć pod butem Państwa Islamskiego. Fala uchodźców nie ustanie - tu raczej nie może być wątpliwości. Wielu z tych ludzi straciło nadzieję, próbują ocalić życie, rodzinę. Wśród chrześcijan w Iraku czy Syrii było wielu ludzi dobrze sytuowanych - prawników, biznesmenów, lekarzy, którzy uciekając musieli zostawić dorobek całego życia. To naprawdę nie jest tak, że oni chętnie to rzucają, żeby przyjechać na socjal do Szwecji, albo do obozu w Polsce. Dla nich to nie jest żadna perspektywa życiowa, nic atrakcyjnego, zwłaszcza, że widzą, co się dzieje w Europie, że tak naprawdę nie mamy pomysłu, co zrobić z uchodźcami" - mówił Rosiak.

Nagroda im. Beaty Pawlak przyznawana jest od 2003 r. za teksty - książki i artykuły - na temat innych kultur, religii i cywilizacji opublikowane w języku polskim. W ten sposób wypełniana jest ostatnia wola Beaty Pawlak, która 12 października 2002 r. zginęła w zamachu terrorystycznym na wyspie Bali. Dziennikarka zbierała w Indonezji materiał do kolejnej książki. W pozostawionym w Polsce testamencie wyraziła wolę, by powstała nagroda dziennikarska promująca ambitne teksty o świecie i idei dialogu między kulturami. Fundusz noszący jej imię został powierzony Fundacji im. Stefana Batorego.

W poprzednich latach wyróżnienie otrzymali m.in. Joanna Bator, Max Cegielski, Artur Domosławski, Cezary Michalski, Beata Pawlikowska, Paweł Smoleński, Andrzej Stasiuk, Witold Szabłowski i Mariusz Szczygieł.(PAP)