735 tys. urządzeń przenośnych, m.in. laptopów i tabletów, powinno najpóźniej po wakacjach trafić do szkół tak, by mogli korzystać z nich uczniowie - pieniądze i termin zapisane są w Krajowym Planie Odbudowy. Tymczasem, choć cała procedura związana z zakupem i dostarczeniem urządzeń do szkół może potrwać nawet kilka miesięcy, nie ma nawet gotowych dokumentów, by Ministerstwo Cyfryzacji mogło ogłosić przetarg. Kluczowych informacji nie dostarczył jeszcze resort edukacji.
Laptop dla ucznia bez zgody Komisji
W lutym ubiegłego roku Barbara Nowacka (KO) i Krzysztof Gawkowski (Lewica) ogłosili na wspólnej konferencji prasowej, że czwartoklasiści nie będą już dostawać na własność laptopów. Taki projekt realizował rząd Mateusza Morawieckiego - do 370 tys. uczniów tuż przed wyborami parlamentarnymi trafiły sfinansowane z budżetu komputery. Pieniądze miały pochodzić z KPO, ale ponieważ sprzęt kupiono zanim pieniądze trafiły do Polski, PiS sięgnął po środki z PFR. Jak pisaliśmy w Dzienniku Gazecie Prawnej, komputery wręczali uczniom w swoich okręgach wyborczych kandydaci tej partii w wyborach, m.in. Paweł Szefernaker czy Anna Krupka.
Tuż po wyborach okazało się, że Komisja Europejska nie dała zgody na to, by z KPO finansować laptopy wręczane dzieciom, bo pierwotny plan zaakceptowany przez KE zakładał, że urządzenia trafią do szkół. W dodatku powinien się opierać na dokumentach strategicznych, których rząd PiS nie przyjął. Ponieważ pieniędzy nie było ani z unijnych funduszy, ani zabezpieczonych w budżecie na 2024, z kontynuowania programu zrezygnowano.
"Cyfrowy uczeń" zamiast programu PiS
Nowacka i Gawkowski obiecali jednak, że - po tym, jak koalicja poukłada relację z Komisją - wrócą z nowym programem sprzętowym, finansowanym jak zakładał pierwotny plan, z KPO. “Laptop dla ucznia” miał w 2025 zastąpić program “Cyfrowy uczeń”. Aby tak się stało, MEN przygotował dokument strategiczny - “Politykę cyfrowej transformacji edukacji” i zaktualizował rozporządzenie o minimalnych wymaganiach dla urządzeń używanych w szkołach. Na tej podstawie resort cyfryzacji powinien rozpisać przetarg (urządzenia zamawiane są centralnie, by wzmocnić pozycję negocjacyjną administracji). Do dziś tak się jednak nie stało.
Kiedy tuż przed świętami pytaliśmy o datę rozpisania przetargu odpowiedzialną za cyfryzację oświaty wiceminister Katarzynę Lubnauer, ta odesłała nas do MC. - To ono odpowiada za zakupy sprzętu. My dostarczamy jedynie know-how merytoryczny dotyczący potrzeb szkół i decydujemy o ramach dystrybucji, co jest jednym z kamieni milowych zatwierdzonych przez Komisję Europejską - mówiła.
Tymczasem urzędnicy resortu cyfryzacji wskazują, że oni są gotowi do rozpisania przetargu, ale najważniejszych dokumentów nie przekazał resort edukacji. - Ministerstwo Cyfryzacji oczekuje na przekazanie przez Ministerstwo Edukacji Narodowej listy organów prowadzących szkoły wraz ze wskazaniem ilości i rodzaju przypadającego mu sprzętu w podziale na laptopy, laptopy przeglądarkowe i tablety - wyjaśnia w e-mailu przesłanym do redakcji Monika Dębkowska z biura komunikacji MC.
Kiedy MEN to zrobi? - Opracowanie ostatecznej listy dystrybucyjnej dot. laptopów i tabletów dla szkół będzie możliwe po zakończeniu konsultacji (trwają do 2 stycznia 2025 r.) - wyjaśnia Katarzyna Lubnauer. - Jednocześnie Komisja Europejska musi zaakceptować sposób realizacji powyższych działań - dodaje.
Przetarg pod lupą CBA
Od urzędników resortu cyfryzacji słyszymy o zniecierpliwieniu. - To gigantyczny przetarg, wszyscy zdają sobie sprawę, że już teraz mamy bardzo mało czasu na przeprowadzenie procedury - mówi jedna z osób z bliska przyglądających się sprawie w MC.
Gdy szykowany był program “Laptop dla ucznia”, przetarg ogłoszono na początku lutego. Prace nad jego przygotowaniem trwały jednak co najmniej od jesieni poprzedniego roku. Z dokładnością do tego, że już na początku grudnia 2022 szczegółowe rozwiązania konsultowali funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
Przetarg uruchomiono za pomocą Centrum Obsługi Administracji Rządowej (COAR). Samo rozstrzygnięcie postępowania zajęło dwa miesiące, później jednak trwały postępowania przed Krajową Izbą Odwoławczą i finalnie termin składania ofert przesunął się na koniec marca. Umowy ramowe z wykonawcami podpisywano w lipcu (kraj podzielony został dla ułatwienia na 73 obszary), a pierwsze komputery trafiły do uczniów tuż przed pierwszym dzwonkiem. Zakupy były warte ponad miliard złotych.
Tuż po zmianie władzy na biurko nowego ministra cyfryzacji trafiły jednak dokumenty dotyczące potencjalnych nieprawidłowości w przetargu. Ministerstwo Cyfryzacji złożyło do prokuratury zawiadomienie w trybie niejawnym.
Podwójne zakupy sprzętowe
Teraz sprzętu będzie dwa razy więcej. Zgodnie z zapisami KPO łącznie do placówek ma trafić 735 tys. urządzeń.
A to nie koniec, bo równolegle MC musi też rozpisać drugi przetarg na urządzenia - wyposażenie do pracowni STEM i AI. To również wymóg wpisany w KPO. Tutaj, zgodnie z planem, rząd ma czas na wywiązanie się do końca roku. - Rozpoczęcie procedury przetargowej zaplanowano na I kwartał 2025 r. - pisze nam Dębkowska. Zaznacza jednak, że podobnie jak w przypadku laptopów, tak i w tym przypadku MC czeka na listę szkół i sprzętu, który ma do nich trafić.
Tę na razie MEN konsultuje. Jak pisaliśmy w DGP, urzędnicy chcą dać szkołom kompletne wyposażenie pracowni. Początkowo na konsultacje tego, co ma znaleźć się na liście sprzętu resort dał pięć dni roboczych przed świętami Bożego Narodzenia. Po naszym tekście termin wydłużono do początku stycznia.