Zarzuty udziału w bójce ze skutkiem śmiertelnym usłyszały trzy z czterech osób, zatrzymanych po śmierci 19-letniego Dominika - b. piłkarza młodzieżowych drużyn GKS Katowice. Czwarty podejrzany dostał zarzut posiadania narkotyków.

Dominik zmarł w niedzielę nad ranem w wyniku ran zadanych nożem podczas bójki w centrum Katowic. Miał dwie rany kłute w okolicy klatki piersiowej. Wszyscy dotąd zatrzymani byli w grupie, w której był też pokrzywdzony. Dotąd nie zatrzymano osoby, która zadała ciosy nożem.

Podczas przeprowadzonej we wtorek sekcji zwłok nastolatka biegli ustalili wstępnie, że doznał on dwóch ran – w okolicach lewej strony klatki piersiowej oraz mostka. „Były to zdaniem biegłych rany zadane w sposób, który jednoznacznie wskazuje, że zostały zadane z dużą siłą, w sposób czynny” - zaznaczyła rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach Marta Zawada-Dybek. „Wszystko wskazuje, że było to celowe działanie” - dodała.

W związku z tą sprawą zatrzymano dotąd cztery osoby. We wtorek rano prokuratura informowała, że pierwsze dwie z nich, wśród nich ojciec Dominika, usłyszały zarzuty udziału w bójce ze skutkiem śmiertelnym. Zostały po przesłuchaniu zwolnione do domu za poręczeniem majątkowym. Mają też zakaz opuszczania kraju.

Podczas popołudniowego briefingu przedstawicielka prokuratury przekazała, że tego dnia zarzut udziału w bójce ze skutkiem śmiertelnym usłyszał też – po przesłuchaniu – trzeci zatrzymany w sprawie młody mężczyzna. Nie przyznał się on do zarzucanego mu czynu; składając wyjaśnienia podał, że na miejscu znalazł się przypadkiem.

Prokurator zastosował wobec niego wolnościowe środki zapobiegawcze, podobnie jak wobec czwartego zatrzymanego. „Nie usłyszał on zarzutów związanych z bójką, usłyszał zarzuty posiadania nieznacznej ilości narkotyków, jakie zostały znalezione podczas jego przeszukania; mężczyzna ten również nie przyznał się do zarzuconego mu czynu” - relacjonowała prok. Zawada Dybek.

Rzeczniczka katowickiej prokuratury podkreśliła, że osoby, które usłyszały dotąd zarzuty – poza jedną, która utrzymuje, że znalazła się w miejscu zdarzenia przypadkiem - „znajdowały się w tej grupie, w której był pokrzywdzony”.

„W tej chwili działania policji, prokuratury, po wykonaniu czynności z dotąd zatrzymanymi osobami, koncentrują się na ustaleniu miejsca pobytu i tożsamości niektórych osób biorących udział w tym zdarzeniu” - podkreśliła prok. Zawada-Dybek. Zastrzegła, że docelowo chodzi o zatrzymanie wszystkich uczestników zajścia.

Pytana przez dziennikarzy o możliwość np. opublikowania wizerunku sprawcy, który zadał ciosy, stwierdziła, że dotąd nie podjęto takiej decyzji. Na pytanie, czy może usłyszeć on zarzut zabójstwa odpowiedziała, że kwalifikacja czynów, na podstawie której wszczęto postępowanie, a także według której postawiono dotychczasowe zarzuty, nie jest wiążąca wobec pozostałych uczestników zdarzenia.

Wcześniej prokuratura podawała m.in., że aby ustalić wszystkich uczestników i przebieg zajścia policja korzysta z zapisu monitoringu z okolic dworca. Na tej podstawie śledczy ustalili, że ojciec Dominika także uczestniczył w bójce. Składając wyjaśnienia według śledczych mówił on m.in., że nie pamięta przebiegu zajścia, że jest, czy był, pod wpływem leków uspokajających, a także że w następstwie zdarzenia zmarł jego syn, w związku z tym nie potrafi ustosunkować się do zarzutów.

Do zakończonego śmiercią nastolatka starcia doszło w niedzielę nad ranem w pobliżu dworca PKP w Katowicach. Według policji, w zajściu uczestniczyło kilkanaście osób. Z zapisu monitoringu wynika, że 19-letniemu Dominikowi towarzyszył ojciec i kilka innych osób, które napotkały inną grupę, kilku młodych ludzi.

"Pomiędzy tymi grupami doszło do wymiany zdań; jaka ta wymiana zdań była, nie wiemy – monitoring rejestruje tylko obraz. To najprawdopodobniej zainicjowało całe zdarzenie" - opisywała Zawada-Dybek. Rzeczniczka zaznaczyła, że monitoring zarejestrował osobę, która użyła noża.

Jak podkreślała Zawada-Dybek, wszystko wskazuje, że bójka miała charakter przypadkowy, "typowo chuligański" i nie ma ustaleń wskazujących, by miało to jakikolwiek związek z porachunkami pseudokibiców. "Wszystkie osoby biorące w nim udział były zarówno osobami atakującymi, jak również broniącymi się, stąd jako przedmiot śledztwa została przyjęta taka kwalifikacja i takie zarzuty usłyszeli podejrzani" - wyjaśniła rzeczniczka.

W poniedziałek informację o śmierci młodego piłkarza zamieszczono na stronie GKS-u Katowice. "Na boisku był zawsze odważny, silny i zdecydowany. Na co dzień był uśmiechnięty, radosny i pozytywnie nastawiony do życia. W czerwcu tego roku zrezygnował z gry w piłkę ze względu na kontuzję" – powiedział, cytowany na stronie wiceprezes Akademii Piłkarskiej "Młoda GieKSa" Marek Oględziński, w przeszłości trener Dominika.