Około 1900 osób zlikwidowano na Filipinach od początku lipca w ramach walki z przestępczością narkotykową - poinformował we wtorek komendant główny policji. To o 100 osób więcej, niż podawał w poniedziałek. Pozasądowe egzekucje są krytykowane przez ONZ.

Występując przed komisją senacką komendant główny filipińskiej policji Ronald dela Rosa nie wyjaśnił, skąd nagły wzrost liczby zabitych. Powiedział jedynie, że dane zostały zaktualizowane.

Oznacza to - jak zauważa agencja Reutera - że odkąd 30 czerwca prezydentem kraju został Rodrigo Duterte, populista głoszący potrzebę bezwzględnej walki z przestępczością, codziennie w ramach walki z przestępczością narkotykową ginęło średnio 35 osób.

Dela Rosa powiedział, że 750 osób zlikwidowano podczas akcji policyjnych wymierzonych w handlarzy narkotyków, a w sprawie pozostałych zgonów prowadzone jest dochodzenie. Około 40 zgonów miało związek z przestępstwami z nienawiści oraz na tle rabunkowym - podkreślił.

Komendant poinformował, że blisko 700 tys. narkomanów i handlarzy narkotyków z własnej woli zgłosiło się na policję, by uniknąć konfrontacji z siłami bezpieczeństwa. Odnotowano ogólny spadek przestępczości, choć jednocześnie wzrosła liczba zabójstw i morderstw - dodał.

Dela Rosa powiedział też, że ok. 300 funkcjonariuszy policji jest na specjalnej liście osób podejrzanych o sprzedawanie narkotyków skonfiskowanych podczas obław lub o ochronę gangów zajmujących się ich produkcją i dystrybucją.

Działania władz Filipin wywołały krytykę ONZ. W zeszłym tygodniu dwóch ekspertów ONZ ds. praw człowieka wezwało władze w Manili do wstrzymania pozasądowych egzekucji, których liczba od czerwcowego zaprzysiężenia prezydenta Duterte znacząco wzrosła.

Szef filipińskiej dyplomacji Perfecto Yasay skrytykował oenzetowskich sprawozdawców, uznając, że mówienie, iż władze kraju nie przestrzegają praw człowieka, to wyciąganie "arbitralnych wniosków".

Na początku sierpnia zaniepokojenie z powodu pozasądowych egzekucji na Filipinach wyrażał również Departament Stanu USA.

W przemówieniu wygłoszonym po zaprzysiężeniu pod koniec czerwca 71-letni Duterte oświadczył, że będzie prowadził "bezwzględną i nieprzerwaną" walkę z przestępczością oraz ostrzegł urzędników, że nie będzie tolerował korupcji. Podczas kampanii wyborczej Duterte zapowiadał, że w ciągu sześciu miesięcy od rozpoczęcia prezydentury położy kres przestępczości narkotykowej na Filipinach. (PAP)

akl/ ap/