W przeddzień spodziewanego przyjęcia opinii KE ws Polski, PiS i Kukiz'15 oceniają, że uchwała Sejmu ws obrony suwerenności Polski była potrzebna; dała wsparcie rządowi - podkreśla PiS; uchwała to "wyraz kompleksów" i dowód na bezradność PiS - uważają PO, Nowoczesna i PSL.

Niedzielne debaty polityków w mediach zdominował temat piątkowego wystąpienia w Sejmie premier Beaty Szydło oraz przyjętej później głosami PiS i Kukiz'15 uchwały ws. obrony suwerenności Polski i praw jej obywateli.

Wystąpienie premier w Sejmie i inicjatywa PiS przyjęcia uchwały miały związek z zapowiedzią Komisji Europejskiej, że wyda opinię na temat praworządności w Polsce, jeśli do poniedziałku 23 maja polskie władze nie podejmą działań zmierzających do usunięcia zastrzeżeń dotyczących Trybunału Konstytucyjnego.

Poseł PiS Jacek Sasin stwierdził w radiu Zet, że Komisja Europejska jest "podatna na wpływy polityków opozycji w Polsce". Według niego KE wcześniej była gotowa uczestniczyć w dialogu, ale "w pewnym momencie zwyciężyła opcja, którą reprezentują politycy opozycji", pod wpływem których KE postawiła Polsce rodzaj ultimatum.

"Absolutnie nie możemy się na to zgodzić, bo właśnie jesteśmy państwem suwerennym i do naszej suwerenności należy kształtowanie naszego systemu prawnego, który nie jest zastrzeżony do jurysdykcji europejskiej" - podkreślił Sasin.

Polityk PO Andrzej Halicki ocenił, że w Polsce "nie ma problemu obrony suwerenności". "Jest problem, czy idziemy w kierunku państwa autokratycznego, niedemokratycznego, czy szanujemy zasady demokratyczne i trójpodziału władzy" - mówił poseł w Radiu Zet. Dodał, że jest to jedyne pytanie, które do rządu kieruje KE. W opinii Halickiego rząd igra z bezpieczeństwem Polski, doprowadzając do "wojny z KE", bo tylko dzięki UE i NATO Polska jest bezpieczna i może się rozwijać.

Podobnego zdania była Katarzyna Lubnauer z Nowoczesnej, która podkreśliła, że Polska jest suwerenna, a piątkowe wystąpienie premier w Sejmie było - jak oceniła - "żałosnym spektaklem", który osłabił suwerenność Polski, osłabiając jej pozycję na arenie międzynarodowej. "PiS tonie, jeśli chodzi o politykę międzynarodową. (...) Szkoda, że przy okazji próbuje pociągnąć Polskę na dno. Szkoda, że robicie wszystko, by nasza suwerenność była zagrożona" - powiedziała posłanka Nowoczesnej pod adresem polityków PiS.

Poseł PSL Marek Sawicki odnosząc się do relacji na linii rząd - KE ocenił, że PiS nie rozumie sytuacji, bo Polska wchodząc do UE przyjęła nie tylko prawa i przywileje, ale i obowiązki. "Jednym z podstawowych obowiązków w ramach struktur unijnej jest kwestia poszanowania ładu demokratycznego" - mówił poseł w radiu Zet. Według niego treść piątkowej uchwały była "całym stekiem sprzeczności" i pokazała "bezradność PiS-u" w rozwiązywaniu kryzysu wokół TK.

Również w opinii posła PO Rafała Trzaskowskiego uchwała jest "niebywałym wyrazem kompleksów", a cała dyskusja o suwerenności jest "co najmniej dziwna". "Dzisiaj suwerenność polega na tym, żeby bronić racji stanu, a nie żeby nie rozmawiać z UE, mówić +nie będziemy słuchać tego, co Unia do nas mówi+" - ocenił Trzaskowski w TVN24. Poseł dodał, że PiS obrażając najważniejszych sojuszników Polski doprowadzi do tego, że nie będzie mógł prowadzić efektywnej polityki, bo "samotnie niczego nie załatwi".

Z kolei lider Kukiz'15 Paweł Kukiz zaapelował w niedzielę, by nie pogłębiać sporu i szukać konsensusu. Jak mówił w TVN24, niemiecki trybunał konstytucyjny w 2009 roku stwierdził, że UE to związek suwerennych państwa, a nie federacja, a gdyby Niemcy chciały stać się częścią federacji naród musiałby o tym zdecydować w referendum po napisaniu nowej konstytucji, która by na to pozwalała. Według Kukiza uchwała Sejmu ws. suwerenności "była konieczna", bo w Polsce nie ma tak mocnego zapisu.

Również zdaniem Sasina uchwała była potrzebna, by "dać rządowi wzmocnienie" w postaci decyzji polskiego parlamentu i uświadomić opozycji, która "kwestionuje polską suwerenność", że polskiemu parlamentowi mogą zostać odebrane uprawnienia. Według niego, opozycja chce doprowadzić do sytuacji, że za granicą "będą zapadały decyzje, jak będzie wyglądał kształt prawa w Polsce".

Podczas wystąpienia w Sejmie premier Szydło oświadczyła m.in. że rząd nigdy nie będzie ulegał żadnemu ultimatum, tylko woli obywateli. Podkreśliła, że rząd chce, by Europa szanowała polską suwerenność, wybory i tradycję i że nikt poza państwem polskim nie może rozwiązać sporu dotyczącego TK. Szefowa rządu zarzuciła opozycji podważanie polskiej suwerenności i przyjmowanie z satysfakcją ataków na Polskę. Oświadczyła też, że to KE, nie Polska ma problem z reputacją i autorytetem.

W przyjętej w piątek po południu głosami PiS i Kukiz'15, uchwale ws. obrony suwerenności Rzeczypospolitej i praw jej obywateli, Sejm wzywa rząd do "przeciwstawienia się wszelkim działaniom przeciwko suwerenności państwa". Posłowie Nowoczesnej, PSL i większość posłów PO - choć byli na sali obrad - nie wzięli udziału w głosowaniu.

Prezydencki minister Krzysztof Szczerski pytany w radiu Zet o głosy zwykłych obywateli, którzy w kontekście piątkowych wydarzeń w Sejmie pytają, czy Polska traci suwerenność odpowiedział, że warto zaapelować do wszystkich partii politycznych o rozwiązanie konfliktu wokół TK w parlamencie. Dodał, że powinno to nastąpić na zasadzie kompromisu, którego sednem jest - jak mówił - "kompromis, a nie warunki wstępne, czy warunki brzegowe".

Podkreślił, że prezydent Andrzej Duda wielokrotnie mówił, że jeśli parlament, chce "uważać siebie za suwerena, demokratycznego reprezentanta narodu", to daje szansę parlamentowi "żeby pokazał swoją siłę".

Na uwagę, że poprzedni prezydenci w trudnych sytuacjach przyjmowali przedstawicieli klubów parlamentarnych, zarówno rządzących, jak i opozycję, prezydencki minister odpowiedział, że "pan prezydent w odpowiednim momencie, w odpowiedni sposób w tę sprawę wkroczy, jeśli partie parlamentarne okażą się niezdolne do tego żeby kompromis wypracować".

"Ale to będzie świadectwo słabości polskiego parlamentaryzmu. Na razie pan prezydent wierzy w polski parlamentaryzm" - dodał Szczerski. Po słowach Halickiego, że "na razie jest dowodem słabości prezydenta", Szczerski odpowiedział: "nieprawda, niech pan takich bzdur nie...".

"No to weźmie wam wszystkie zabawki i idźcie sobie do domu, a pan prezydent będzie rządził Polską, tak? Tylko, jak pan tak woli, to pan prezydent wam zabawki zabierze i będzie rządził Polską i wtedy będzie się cieszyć, jeśli nie potraficie (...) Tego pan oczekuje, tak?" - mówił do Szczerski do posła Halickiego. "Jeśli pan prezydent daje Państwu szansę do tego, żeby wypracować kompromis w parlamencie, to chyba powinniście być wdzięczni panu prezydentowi, a nie reagować nerwowo" - dodał prezydencki minister. (PAP)