W rozmowach kijowskich pojawiła się kwestia przyznania jej wartej 4 mld zł linii kredytowej
Wczorajsza wizyta Andrzeja Dudy w Kijowie zbiegła się z decyzją Komisji Europejskiej odwlekającą publikację raportu, który miałby otworzyć drzwi do zniesienia wiz dla Ukraińców. Kwestia bezpieczeństwa na granicy i liberalizacja systemu wizowego były jednym z głównych tematów rozmów z Petrem Poroszenką.
Polski prezydent próbował reanimować stosunki z Kijowem ze stanu, w którym obie strony od ponad dwóch dekad zapewniają o strategicznym partnerstwie, za czym nie idzie jednak konkretna treść. Wstępny bilans wczorajszego spotkania jest obiecujący. Duda podtrzymał poparcie Polski dla projektów, które zapoczątkowano u schyłku rządów PO i gabinetu Ewy Kopacz. Mowa była o dokończeniu interkonektora, którym mógłby być dostarczany gaz z polskiego terminalu LNG w Świnoujściu. Jako nowość pojawiła się kwestia przyznania Ukrainie wartej 4 mld zł linii kredytowej.
Prezydent podtrzymał również pełne poparcie ze strony Polski dla zniesienia wiz schengeńskich dla Ukraińców. Problem w tym, że Kijów, wbrew obietnicom, nie wypełnił wszystkich warunków liberalizacji, rozmywając projekt ustawy o narodowej agencji zarządzającej aktywami odebranymi skorumpowanym urzędnikom. Poroszenko dzisiaj leci do Brukseli, żeby rozwiązać ten problem. – Komisarz ds. rozszerzenia Johannes Hahn popełnił błąd, zbyt wcześnie chwaląc Kijów i zapowiadając publikację raportu. Ukraińcy uznali więc, że nic więcej nie muszą już robić – zdradza DGP jeden z zachodnich dyplomatów.
W zamian za wsparcie Warszawa oczekuje jednak realnego wpływu na reformy na Ukrainie. Szczególnie w kwestii bezpieczeństwa wewnętrznego, decentralizacji państwa, reformy sądownictwa i walki z korupcją. Przed wylotem Dudy do Kijowa źródła w jego otoczeniu przekonywały w rozmowie z DGP, że będziemy zabiegać o wysokie stanowisko w administracji ukraińskiej. Nie wykluczano nawet zasugerowania stronie ukraińskiej powołania polskiego obywatela do rządu (obecnie w gabinecie Arsenija Jaceniuka są osoby, które przed objęciem urzędu miały paszporty amerykański, gruziński czy litewski).
Jednak wczoraj Poroszenko mówił jedynie o współpracy na szczeblu eksperckim między polskimi i ukraińskimi instytucjami: Sejmem, ministerstwami i Biurem Bezpieczeństwa Narodowego. Nie padły deklaracje o wprowadzeniu kogokolwiek z Polski do rządu. Mowa była o współpracy przy pisaniu ustaw na poziomie eksperckim i wymianie kadr urzędniczych. Usłyszeliśmy za to zapewnienia o odmrożeniu prac prezydenckiego komitetu konsultacyjnego, którego pierwsze posiedzenie jest planowane na początek 2016 r.
Zostanie też powołane Forum Dialogu Historycznego, w którego ramach będą omawiane najbardziej kontrowersyjne kwestie historyczne, takie jak zbrodnia wołyńska. O polityce historycznej mają też rozmawiać historycy z Instytutów Pamięci Narodowej obu państw. Wzmocnieniu ulegnie współpraca wojskowa, także w ramach brygady polsko-ukraińsko-litewskiej. Ukraina może również zostać zaproszona na przyszłoroczny szczyt NATO w Warszawie.