Nie ma na razie dowodów na to, że na pokładzie rosyjskiego airbusa była bomba - mówią władze Egiptu. Rosyjskie samoloty, w odróżnieniu od brytyjskich i irlandzkich, nadal będą latały do egipskiego kurortu Szarm-el-Szejk.

Sprawę badają między innymi egipscy śledczy. Minister lotnictwa cywilnego Egiptu Hossan Kamal napisał w oświadczeniu, na razie nie znaleźli dowodów, by to eksplozja przyczyniła się do katastrofy, w której zginęły wszystkie 224 osoby na pokładzie. W komunikacie znalazło się zapewnienie, że samoloty lądują bez żadnych zmian na lotnisku w Szarm-el-Szejk, a Egipt stosuje się do wszelkich procedur bezpieczeństwa na lotniskach.

Kreml teorie o wybuchu bomby nazywa spekulacjami. Rzecznik prezydenta Putina Dmitrij Pieskow mówi, że na razie rosyjskie loty do egipskiego kurortu odbywają się bez zmian. Połączenia na tej trasie zawiesili brytyjscy i irlandzcy przewoźnicy. "Tymczasem dziś w Rosji odbędą się pierwsze pogrzeby ofiar katastrofy airbusa" - między innymi w Nowogrodzie Wielkim, 200 kilometrów od Sankt Petersburga, skąd pochodzi 15 ofiar.