Rosyjscy komentatorzy chwalą Władimira Putina za decyzję o wysłaniu wojsk do Syrii. Dziś Rada Federacji wyraziła zgodę na wykorzystanie armii zagranicą. Kiedy i jakimi siłami Moskwa uderzy na pozycje terrorystów z samozwańczego Państwa Islamskiego na razie nie wiadomo. Władimir Putin poprosił senatorów o zgodę na wysłanie wojsk do Syrii na wniosek syryjskiego dyktatora Baszara al-Assada.

Dziennikarze dowiedzieli się, że taki będzie punkt porządku obrad rosyjskiego senatu na pół godziny przed rozpoczęciem zamkniętej dla prasy części posiedzenia. W imieniu prezydenta wniosek senatorom przedstawił szef kremlowskiej administracji Siergiej Iwanow. Potwierdził on, że z prośbą o pomoc wojskową zwrócił się do Rosji prezydent Syrii Baszar al-Assad. Już po głosowaniu Iwanow wyjaśnił, że chodzi o udział rosyjskich żołnierzy w operacjach na terenie Syrii. Przy tym tłumaczył, dlaczego Moskwa jest tak zainteresowana walką z terrorystami działającymi na Bliskim Wschodzie. -„Liczba obywateli Rosji i krajów Wspólnoty Niepodległych Państw, którzy przyłączają się, co stwierdzam z żalem, do terrorystycznej organizacji Państwo Islamskie rośnie już nie z dnia na dzień, ale z godziny na godzinę” - stwierdził kremlowski urzędnik. Dodał, że w związku z tym, że takich osób są już tysiące, konieczne jest podjęcie działań wyprzedzających, które zapobiegną ich powrotowi do kraju i powstrzymają przestępczą działalność.

Szef administracji Kremla Siergiej Iwanow uściślił, że chodzi o wykorzystanie sił powietrznych Rosji. Komentując decyzję senatu i prezydenta politolog Jewgienij Satanowski w wypowiedzi dla telewizji Rossija24 stwierdził, że Moskwa doskonale poradzi sobie z tym zadaniem. -„Znaczna część tak zwanej amerykańskiej koalicji tam działającej nie walczy z terrorystami. Oni są gotowi bombardować Assada, a przy tym wspierać Państwo Islamskie, tak jak Turcja czy Katar, albo pomagać Al Kaidzie jak Arabia Saudyjska” - mówił ekspert. Satanowski dodał, że w jego opinii -„obecność rosyjskich wojsk powietrznych, których na pewno nikt tam palcem nie tknie, zdecydowanie zmienia sytuację i niewykluczone, że teraz rzeczywiście zacznie się wojna z islamistami”.

Rosyjscy dziennikarze przypominają, że w poniedziałek na konferencji prasowej w Nowym Jorku prezydent Władimir Putin zapowiedział, iż Moskwa nie wyklucza podjęcia bombardowań pozycji bojowników Państwa Islamskiego, ale nie rozważa udziału w operacjach lądowych.