Rzeczniczka sztabu PO zarzuca prezydentowi, że zapraszając na rozmowę szefową MSW, chciał pokazać brak współpracy ze strony rządu. Andrzej Duda chciał poznać, z jakim stanowiskiem do Brukseli jechała minister Teresa Piotrowska i jak wyglądały wtorkowe rozmowy, gdy zapadła decyzja o rozdzieleniu imigrantów między kraje Unii.

Joanna Mucha w radiowej Trójce tłumaczyła absencję minister, podkreślając, że kwestia uchodźców jest bardzo skomplikowana i naszymi działaniami w tym zakresie kieruje premier. "Wyciąganie jednej pani ministry Piotrowskiej, która miałaby opowiadać o tym procesie, jest po prostu bezcelowe." - zaznaczyła.

Według szefowej sztabu PO, w całej sprawie chodzi o polityczną grę. "Prawu i Sprawiedliwości i panu prezydentowi Dudzie zależy na tym, żeby pokazać, że rząd nie chce współpracować. I za chwilę będziemy mieli do czynienia z takimi komunikatami, że - głosujcie państwo na Prawo i Sprawiedliwość, bo to jedyna szansa aby władza wykonawcza ze sobą współpracowała. A prawda jest taka, że my cały czas wyciągamy rękę do współpracy." - mówiła Joanna Mucha.

Prezydent Andrzej Duda mówił jeszcze przed nieudanym spotkaniem z minister Piotrowską, że chciałby dowiedzieć się od niej o okolicznościach podjęcia wtorkowej decyzji. Zgodnie z postanowieniem podjętym przez unijnych ministrów spraw wewnętrznych, Polska ma przyjąć ponad 5 tysięcy uchodźców z innych krajów Unii. Wcześniej Warszawa deklarowała przyjęcie 2 tysięcy, co w sumie oznacza, że przyjmiemy ok. 7 tys. przybyszów z Bliskiego Wschodu.