Nocne głosowanie w sprawie drugiego pakietu reform w greckim parlamencie potwierdziło silny rozłam wewnątrz lewicowej partii Syriza. "Za" ostatecznie opowiedziało się 230 deputowanych, 63 było przeciw, 5 wstrzymało się od głosu. Przeciwko reformom głosowało 31 deputowanych rządzącej Syrizy.

Premierowi nie udało się pozyskać zbuntowanych deputowanych. Wyjątkiem była zmiana stanowiska byłego ministra finansów Janisa Warufakisa, który tym razem głosował na „tak”. Wyjaśnił, że chciał, aby rząd zyskał na czasie i ponownie sprzeciwił się międzynarodowym wierzycielom . Minister energetyki Panajotis Lafazanis, który głosował przeciw ustawom powiedział, że różnice wewnątrz partii są jej siłą, a nie słabością.

O schizofrenii w rządzie mówią politycy opozycji. Podkreślają, że deputowani Syrizy nie mogą popierać premiera, a jednocześnie głosować przeciwko ustawom.
Według ekspertów, ostatecznie partia rządząca się rozpadnie i najprawdopodobniej dojdzie do przedwczesnych wyborów.


Przyjęcie pakietu reform oszczędnościowych to warunek do negocjacji ws. uruchomienia wielomiliardowego pakietu pomocowego dla Grecji. Kolejne głosowanie w parlamecnie odbędzie się na początku sierpnia.