Premiera systemu odkładana była już tyle razy, że dziś mało kto wierzy, że projekt wart 50 mln zł w ogóle uda się uruchomić.
„Środowisko testowe ePUAP2 zostało uruchomione w dniu 1 lipca 2015 r. i jest dostępne pod adresem Test.epuap.gov.pl. Natomiast środowisko produkcyjne zaplanowane jest do uruchomienia przed 31 sierpnia 2015 r.” – ta nowomowa rzecznika Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji Artura Koziołka kryje jeden prosty komunikat: system, który miał przybliżyć obywatela do załatwiania spraw urzędowych przez internet, nie działa.
Andrzej Halicki, szef MAiC, 29 czerwca zapewniał, że ePUAP2 ruszy 1 lipca. Jak wynika z naszych informacji, minister nie mógł nie wiedzieć, że system był pełen błędów. Zresztą za każdym razem właśnie tak tłumaczone było przesuwanie daty.
Od początku 2015 r. do maja naprawiono ich 600, co tylko pokazuje skalę problemu. Jeszcze rok temu oficjalna wersja brzmiała tak: „Nowy ePUAP, jeśli chodzi o liczbę użytkowników, będzie inaczej wyskalowany. Będzie po pierwsze pojemniejszy, a po drugie zupełnie inne niż teraz są założenia związane z inwestycjami w oprogramowanie i sprzęt” – mówił PAP Piotr Czyż, ówczesny dyrektor Centrum Projektów Informatycznych (czyli jednostki przy Ministerstwie Administracji i Cyfryzacji odpowiedzialnej za ten system). Po tak odważnej deklaracji padła odważna data uruchomienia – koniec 2014 r. Im bliżej tej daty, tym częściej mówiono o marcu 2015 r.
Jak opisywaliśmy w DGP, dodatkowo niespodziewanie w połowie grudnia rozwiązano umowę z wicedyrektorem CPI Marcinem Somalą odpowiedzialnym za prace nad ePUAP2.
W międzyczasie do resortu ściągnięto Sebastiana Christowa, który skutecznie informatyzował usługi w Ministerstwie Gospodarki (uruchomił Centralną Ewidencję i Informację o Działalności Gospodarczej). Miał powtórzyć sukces w nowym resorcie.
Tymczasem MAiC zaczęło licytować i podbijać stawkę. Zapowiadał, że nowy ePUAP będzie miał większą przepustowość niż obecny system, a tym samym przestanie się zawieszać. Dodatkowo miało się w nim pojawić nawet 100 nowych e-usług dla obywateli.
1 lipca system jednak nie ruszył, a rzecznik Koziołek znów uciekł w nowomowę. „Wersja testowa była od dawna postulowana przez urzędy instalujące nowe usługi oraz integratorów realizujących zlecenia na ich rzecz. Tak więc z punktu widzenia naszych interesariuszy wersja testowa była ważniejsza do uruchomienia w pierwszej kolejności” – poinformował.
Te słowa próbują przełożyć na język polski ci, którzy obserwują cyfryzację państwa.
– System szykowany cztery lata wciąż jest niegotowy, mimo że jego uruchomienie i rozliczenie i tak zostało przez Komisję Europejską przesunięte o rok. Grudzień 2015 jest ostateczną datą. Wrzesień to ostatnia chwila, by pokazać Komisji, że działa – uważa Piotr Wołejko, który u Pracodawców RP zajmuje się problemami e-administracji. – Być może przed wyborami i przewidywaną zmianą władzy po prostu już im tak nie zależy na tym, by wszystko idealnie na czas rozliczać – zauważa Krzysztof Szubert, ekspert ds. cyfryzacji z BCC.
W kuluarach coraz głośniej mówi się, że nowy rząd ten nieudany eksperyment (w obecnym ePUAP konta ma ok. 900 tys. osób, a profile zaufane niecałe 430 tys. osób) po prostu zamknie. – e-PUAP to duże wyzwanie, by był on funkcjonalny. Myślę, że to jest zadanie na przyszłość – komentował w rozmowie z RMF FM minister Halicki. Niewykluczone, że jego następca będzie musiał po prostu pozamiatać po tym „dużym wyzwaniu”.
Cyfryzacja na chybił trafił
Najgorsze jest to, że administracja nie wyciągnęła wniosków po minionej perspektywie unijnej. Planowanie budowy sieci robione jest mechanicznie, bez zbadania konkretnej potrzeby. Niektóre cele zostały nonsensownie sformułowane – tak komentowała Anna Streżyńska, była szefowa Urzędu Komunikacji Elektronicznej, a dziś prezes Wielkopolskiej Sieci Szerokopasmowej, podczas seminarium zorganizowanego przez Instytut Sobieskiego.
Instytut wspólnie z Orange organizuje projekt badawczy „Jak cyfryzować Polskę? – monitoring stanowisk i programów w zakresie polityki cyfryzacyjnej”. Seminarium, w którym udział wzięło kilkunastu urzędników, ekspertów, przedstawicieli organizacji pozarządowych i instytucji branżowych związanych z cyfryzacją, zapoczątkowało przygotowanie przez IS raportu na temat stanu informatyzacji Polski i dalszych rekomendacji.
Częścią badania jest ankieta skierowana do różnych grup – administracji, polityków, organizacji pozarządowych i branżowych. Jej celem jest zdiagnozowanie stanu wiedzy na temat cyfryzacji oraz sformułowanie stanowisk w tym zakresie. Według uczestników seminarium podstawowym problemem jest brak jakiejkolwiek strategii. – Cyfryzować kraju nie da się bez współpracy z biznesem. Co więcej, sam biznes powinien to robić, a rząd wyręczać go najwyżej w tych obszarach, gdzie komercyjne działania są nieopłacalne, a ważne z powodów społecznych – uważa Wiesław Paluszyński, członek Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Podkreślano też konieczność reformy zarządzania procesami cyfryzacyjnymi. Obecna formuła, czyli MAiC, ich zdaniem się nie sprawdziło. Postuluje się powołanie specjalnego pełnomocnika odpowiadającego tylko przed premierem, który miałby uprawnienia do kontroli i koordynowania prac we wszystkich resortach i instytucjach zajmujących się informatyzacją. – Zależy nam nie tylko na tym, by wskazać, jakie obecnie są bariery, ale przede wszystkim przygotować dobre praktyki i konkretne rozwiązania, jakie trzeba jak najszybciej wdrożyć – podkreśla Mateusz Kędzierski, ekspert w obszarze gospodarka i energetyka z Instytutu Sobieskiego. DGP ma nad tym projektem badawczym patronat.