W Narodowym Centrum Badań i Rozwoju powstał "układ Bielana", dochodziło do przypadków konfliktu interesów - mówili na środowej konferencji prasowej posłowie KO Dariusz Joński i Michał Szczerba.

Polityk Partii Republikańskiej, której szefem jest europoseł Adam Bielan, Jacek Żalek, poinformował w ubiegłym tygodniu, że dla dobra toczącego się postępowania ws. konkursu NCBiR i "w związku z pojawiającymi się w przestrzeni medialnej nieprawdziwymi informacjami", złożył rezygnację ze stanowiska sekretarza stanu w Ministerstwie Funduszy i Polityki Regionalnej. Jako wiceminister, jeszcze przed kilkoma tygodniami, Żalek nadzorował NCBiR. Premier Mateusz Morawiecki przyjął tę dymisję.

Adam Bielan mówił w tym tygodniu w Polsat News, że zrobił absolutnie wszystko, co w jego mocy, by żadna "złotówka z publicznych pieniędzy nie trafiła do firm, które złożyły dość podejrzane wnioski" w konkursie NCBiR. Stwierdził, że pierwsze pytanie w tej sprawie od dziennikarzy otrzymał 13 lub 16 stycznia, a pierwszy audyt wewnętrzny w NCBiR w tej sprawie, od którego zaczęły się wszystkie wewnętrzne procedury rozpoczął się 9 stycznia. Dodał, że dyrektor NCBiR 12 stycznia zwolnił osobę, która "przepuściła największy wniosek, mimo że przekraczał on o co najmniej 25 mln zł limit", a później w konsekwencji tego audytu złożony został wniosek do prokuratury.

Na środowej konferencji prasowej poseł Joński powiedział, że Bielan mówił, iż to on zadziałał i dzięki temu wdrożone w NCBiR zostały procedury naprawcze, ale zdaniem Jońskiego, przed pierwszym wystąpieniem posłów KO w sprawie NCBiR nie było tam żadnego audytu. Według Jońskiego początek jakichkolwiek działań w NCBiR miał miejsce 3 lutego. "Dopiero wtedy jest wniosek o kontrolę w NCBiR dyrektora Pawła Kucha z powołaniem się na media" - powiedział poseł KO.

"Adam Bielan jak kot z pęcherzem biega od mediów do mediów, próbuje się wybielić i twierdzi, że to jego ludzie uruchomili audyt. Dzisiaj z całą stanowczością potwierdzamy: żadnego audytu nie było" - dodał Michał Szczerba.

Joński ocenił, że w "NCBiR powstał układ Bielana". Szczerba powiedział, że gdy w sierpniu 2022 r. Partia Republikańska w ramach politycznych uzgodnień dostała nadzór nad NCBiR, "został zamontowany tam jako dyrektor Paweł Kuch", który "związany był z kancelarią, którą Bielan zna bardzo dobrze, bo tam przez lata pracowała jego żona". "Z tej kancelarii poszedł desant do NCBiR. Od września 2022 roku w tej instytucji zatrudnionych zostało 9 doradców" - powiedział Szczerba.

Dodał, że jednym z tych doradców był Ignacy Bobruk, który jednocześnie zatrudniony był na Giełdzie Papierów Wartościowych i - jak powiedział Szczerba - "załatwił sobie projekt Szybka Ścieżka". "Kto otrzymał 8 milionów na projekt Szybka Ścieżka? Giełda Papierów Wartościowych. Kto ma zarządzać tym projektem? Ignacy Bobruk" - powiedział poseł KO.

"Pan Bobruk mając 25 lat wpłacił na kampanie pana Bielana 17 tysięcy. Pan Bielan został europarlamentarzystą. Potem pan Bobruk został dyrektorem CPK, asystentem pana Bielana, wicedyrektorem na GPW i doradcą w NCBiR" - powiedział Joński.

Mówił też, że innym doradcą dyrektora NCBiR Pawła Kucha Krzysztof Bednarek. "O tych gigantycznych konfliktach interesów oni wiedzieli od samego początku, bo pan Krzysztof Bednarek, zatrudniony jako doradca od września 2022 roku, był jednocześnie wykonawcą projektów, na które dostawał dofinansowanie z NCBiR" - dodał.

Według posłów KO doradcy dyrektora NCBiR "otoczyli NCBiR siecią spółek", a jedna z tych spółek, NCBR Akces została przeniesiona do Radomia, skąd europosłem jest Adam Bielan. Inną była spółka NCBR Ideas, a prezesem tej spółki, mówił Joński, jest człowiek, który założył inną firmę mającą być podwykonawcą dwóch projektów, biorących udział w konkursie Szybka Ścieżka na kwoty 6,2 mln zł i 4,8 mln zł. "Przekazaliśmy dzisiaj te informacje panu dyrektorowi NCBiR, zrobił wielkie oczy, powiedział ze sprawdzi" - powiedział Joński.

Doniesienia w sprawie kontrowersji wokół konkursu Narodowego Centrum Badań i Rozwoju "Szybka ścieżka - innowacje cyfrowe" pojawiły się na początku lutego. Radio ZET 2 lutego podało, że dotację opiewającą na 55 mln zł miała otrzymać firma o kapitale 5 tys. zł założona 10 dni przed ostatecznym terminem składania wniosków, przez niespełna 30-latka. Wniosek firmy otrzymał najniższą możliwą ocenę dopuszczającą do dofinansowania. O kolejnej sprawie informowali posłowie opozycji. Dotację w wysokości 123 mln zł na projekt dotyczący "cyberbezpieczeństwa podmorskiego" miała dostać białostocka spółka, która w ostatnich dwóch latach wykazywała straty.

Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej informowało 15 lutego, że sprawą dotyczącą konkursu NCBiR zajmuje się prokuratura - zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa dotyczącego potencjalnych nieprawidłowości w procesie wyboru do dofinansowania projektu złożonego w ramach tego konkursu 8 lutego skierował do niej ówczesny p.o. dyrektora NCBiR Paweł Kuch (9 lutego na stanowisku zastąpił go Jacek Orzeł). 22 lutego kontrolę w NCBiR rozpoczęło CBA.

1 marca prowadzący w NCBiR kontrolę poselską posłowie KO Joński i Szczerba poinformowali, że wypłata środków dla opisywanych dwóch firm została zablokowana. Przedstawiali też istniejącą według nich sieć powiązań między spółkami a Partią Republikańską. Grafika rozpoczynała się od Adama Bielana, który - jak mówili - negocjował "to, że to Jacek Żalek zostaje wiceministrem funduszy i polityki regionalnej", nadzorującym NCBiR.

3 marca Bielan podkreślił w TVP Info, że żadna złotówka z dotacji przyznanych w ramach konkursu NCBiR dla dwóch projektów nie została wydana. Mówił też, że nieprawidłowe decyzje pracowników NCBiR w ramach tego konkursu wykazał audyt wszczęty "zaraz po przerwie świąteczno-sylwestrowej". Według Bielana "te osoby zostały zwolnione jeszcze, zanim pan Joński i Szczerba w ogóle wiedzieli o tej sprawie". Dodał, że w konsekwencji złożono też zawiadomienie do prokuratury. Lider Partii Republikańskiej potwierdził też wtedy, że wiceminister Żalek został odsunięty od nadzoru nad NCBiR do czasu wyjaśnienia sprawy.

9 marca portal Onet.pl podał, że dotarł do treści zeznań, jakie kilka dni temu przed śledczymi złożył Żalek. Portal przekazał, że Żalek miał dostarczyć prokuraturze stenogramy rozmów ludzi z kierownictwa Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. "Wiceminister, powołując się na stenogramy z nagrań, opisuje m.in., w jaki sposób Partia Republikańska miała zabezpieczyć się finansowo na wypadek przegranych wyborów parlamentarnych. Akcja ta miała zostać nazwana +Czarny węgiel+" - napisał Onet.

Wieczorem tego dnia Żalek poinformował, że zrezygnował z funkcji wiceszefa MFRiP. "Dla dobra toczącego się postępowania w związku z pojawiającymi się w przestrzeni medialnej nieprawdziwymi informacjami godzącymi w moje dobre imię oraz wizerunek Zjednoczonej Prawicy złożyłem dziś rezygnację ze stanowiska sekretarza stanu w Ministerstwie Funduszy i Polityki Regionalnej do czasu wyjaśnienia sprawy" - napisał w oświadczeniu opublikowanym na Twitterze.

Wyraził przekonanie, że "wszelkie wątpliwości zostaną wyjaśnione przez powołane do tego organy państwa", a jego "dobre imię zostanie oczyszczone". "Jednocześnie kategorycznie stwierdzam, że nigdy, w żaden sposób nie formułowałem oskarżeń pod adresem Partii Republikańskiej" - zapewnił Żalek.

Adam Bielan w sobotę w Radiu RMF FM zapewniał, że w kierownictwie NCBiR nie było żadnej osoby, która była członkiem jego partii. Pytany o medialne doniesienia, m.in. jeśli chodzi o podsłuchy rozmów w NCBiR podkreślał, że nie wie nic o rzekomych nagraniach. "Takie nagrania byłyby oczywistym przestępstwem" - dodał. Jak zauważył, nikt tych nagrań nigdy nie słyszał, więc nie jest pewny czy one w ogóle istnieją.

"Natomiast clue afery w NCBiR jest to, że grupa cwaniaków chciała wyciągnąć z NCBiR na dwa - moim zdaniem bardzo mocno podejrzane wnioski - grube miliony. Były dyrektor NCBiR im to uniemożliwił i od blisko dwóch miesięcy mamy do czynienia z kampanią oczerniania tej osoby, która uniemożliwiła ten, w mojej ocenie, mocny przekręt" - stwierdził Bielan. Podkreślał ponadto, że dyrekcja NCBiR zrobiła wszystko, by pieniądze dla dwóch podejrzanych wniosków nie wypłynęły i że od kilku tygodni ludzie, którzy zastopowali te wnioski, teraz muszą się tłumaczyć. Bielan podkreślał, że zrobił wszystko, aby środki z NCBiR dla wspomnianych dwóch firm nie popłynęły.

Według premiera Mateusza Morawieckiego właśnie dzięki działaniom prezesa Partii Republikańskiej doszło do tego, że procedury w NCBiR zadziałały i "ani jedna złotówka nie została tu stracona". (PAP)

autor: Piotr Śmiłowicz

pś/ mok/