W grudniu ubiegłego roku Parlament Europejski i państwa członkowskie Unii Europejskiej uzgodniły przepisy dotyczące walki z praniem brudnych pieniędzy i finansowaniem terroryzmu przez anonimowe podmioty, a także eliminowania oszustw podatkowych.
Ponieważ terroryzm przybiera na sile, wspomniane uzgodnienia stają się coraz bardziej potrzebne. Przewidują one tworzenie przez państwa Unii Europejskiej centralnych, publicznych rejestrów firm zawierających informacje o rzeczywistych właścicielach przedsiębiorstw, holdingów i funduszy powierniczych. Z kolei właściciele i dyrektorzy banków, kasyn i agencji nieruchomości, a także audytorzy i prawnicy powinni zwracać uwagę na podejrzane transakcje.
Nietrudno zauważyć, że w dotychczasowej praktyce audytorzy i prawnicy byli zobowiązani do rygorystycznej ochrony tajemnicy handlowej swoich klientów, co czasami oznaczało współodpowiedzialność za błędy i przestępcze działania owych klientów. Głośna przed laty afera amerykańskiego Enronu stała się przyczyną upadku znanej i przez długi czas cenionej firmy audytorskiej Arthur Andersen. Według informacji udostępnionych mi przed jednego z partnerów tej firmy stała się ona ofiarą nieuczciwości klienta, który przedłożył audytorom nieprawdziwe dane wyjściowe. Dla ścisłości warto tu dodać, że problem zaistniał w funkcjonowaniu jednego oddziału, upadła natomiast firma jako całość.
Wracając do unijnych regulacji – przyjęte założenia przewidują, że centralne rejestry mają być ze sobą połączone i udostępniane władzom państwowym, bankom i organizacjom wywiadu finansowego. Dostęp do rejestrów mają też posiadać instytucje i osoby – po zweryfikowaniu danych identyfikacyjnych – wykazujące uzasadnione zainteresowanie, a więc np. badacze naukowi i dziennikarze śledczy.

W ciągu wielu lat anonimowość rachunków sprzyjała patologiom: praniu brudnych pieniędzy i unikaniu podatków

Faktem jest, że w ciągu wielu lat anonimowość rachunków sprzyjała praniu brudnych pieniędzy i unikaniu podatków. Warto podkreślić, że koncepcję stworzenia centralnych rejestrów wprowadzili – do projektu przygotowanego przez Komisję Europejską – europosłowie. Nowe zasady podlegają jeszcze akceptacji przez Parlament Europejski jako całość oraz przez państwa członkowskie. Byłoby dobrze, gdyby te ostatnie akceptacje miały miejsce bez uwag i zastrzeżeń osłabiających (rozwadniających) poszczególne postanowienia dokumentu.
Przeciwdziałanie praniu pieniędzy to jednak nie tylko problem prawny. To również kwestia etyczna i moralna dotycząca uczciwości i postaw ludzkich. Uczciwość w biznesie nie dla wszystkich jest koniecznością. Niektórzy przedsiębiorcy i menedżerowie otwarcie deklarują swoją niewiarę w możliwość uczciwego postępowania. Inni piętnują oszustwa, których padli ofiarą, ale usprawiedliwiają własne. Są to oczywiście zwolennicy „prawa Kalego”. Jeszcze inni ludzie dopuszczając się oszustw i podłości, potępiają te zjawiska w wystąpieniach publicznych i publikacjach.
Zgrabnie ujął to kiedyś Julian Tuwim: „Odbył się właśnie walny zjazd złodziei. Najwięcej mowy było – o Idei”. Jednakże wszystkie wspomniane powyżej postawy i okoliczności nie powinny prowadzić do zniechęcenia – albo – co jeszcze gorsze – do cynizmu. Dobrze, że pojawiają się takie książki, jak wydane niedawno „Pranie pieniędzy. Aspekty etyczne w systemie przeciwdziałania praniu pieniędzy” autorstwa dr Ewa Gołębiowskiej. Jak słusznie podkreśliła autorka – aspekty te są związane z postawą człowieka i jego rolą w systemie.