W Hiszpanii zawieszono działanie Ubera - aplikacji na smartfony, która pozwala na kontakt pasażerów z prywatnymi kierowcami. Zawieszenia domagali się taksówkarze, dla których Uber był niezdrową konkurencją. Odpowiedzialni za działanie aplikacji zapowiedzieli, że będą szukać sposobu na jej uaktywnienie.

"Brak połączenia” - to informacja, jaką od dzisiaj czytają na smartfonie usiłujący korzystać z usług Ubera. Z płatnych przejazdów prywatnymi samochodami korzystali od marca mieszkańcy Barcelony, Madrytu i Walencji. Zaraz potem rozpoczęły się w tych miastach strajki taksówkarzy, którzy oskarżali Uber o nieprzestrzeganie prawa. „Piraci, jeżdżą bez ubezpieczeń, pozwoleń i bez licencji. Kradną nam pasażerów i odbierają chleb” - skarżył się manifestujący w Walencji taksówkarz.
Do żądań protestujących przychylił się Sąd Rejonowy w Madrycie i zakazał Uberowi działalności. W wydanym komunikacie jego przedstawiciele poinformowali, że przestrzegają prawa i blokują aplikację. Zapowiedzieli jednak, że będą szukać prawnego sposobu na powrót na hiszpański rynek.