Dwaj funkcjonariusze amerykańskiej FBI zostali postrzeleni w hrabstwie Saint Louis. Na razie nie wiadomo, czy ma to związek z zamieszkami w pobliskim Ferguson.

Według lokalnych mediów, funkcjonariusze chcieli interweniować w domu, w którym zabarykadowała się niezidentyfikowana osoba. Doszło do strzelaniny, w której agenci zostali lekko ranni.

Protesty w Ferguson wybuchły po niedawnej decyzji tamtejszej ławy przysięgłych. Nie postawiła ona zarzutów białemu policjantowi, który w sierpniu zastrzelił na ulicy czarnoskórego nastolatka, co wywołało zamieszki. Nocne protesty były mniej gwałtowne niż poprzednio. Kilkudziesięcioosobowa grupa demonstrantów zgromadziła się w centrum miasta, ale policja od razu ich rozproszyła Protestujący podpalili tylko jeden radiowóz.

Porządku w Ferguson strzegą znacznie większe siły policji i Gwardii Narodowej. Tysiące, głównie czarnoskórych Amerykanów protestowały natomiast w innych miastach - Nowym Jorku, Chicago, Waszyngtonie, Los Angeles czy Cleveland. W niektórych miejscach protestujący blokowali drogi, w Seattle około tysiąca czarnoskórych uczniów opuściło szkoły, by wziąć udział w demonstracjach.