Przetarg ogłoszono w lipcu, został rozstrzygnięty w sierpniu. To oznacza, że zwycięzca miał tylko trzy miesiące na przygotowanie programu, który był używany podczas wczorajszych wyborów.

Terminy i specyfikacja sprawiły, że do przetargu na wykonanie oprogramowania dla PKW, zgłosiła się tylko jedna firma. Grzegorz Marczak z serwisu Antyweb nie dziwi się, że nie było więcej chętnych. Uważa też, że trzeba byłoby przyjrzeć się systemowi zamówień publicznych na wykonanie usług informatycznych. Uważa, że w przypadku zamówień informatycznych warto stawiać na co najmniej firmy ze średniej półki, z dobrymi referencjami. Bo w tym momencie nie wiadomo, czy błędy nie będą na tyle poważne, że trzeba będzie pisać oprogramowanie od początku, a to podwoi, a może i potroi koszty.

Zdaniem Marczaka, testy takiego oprogramowania, powinny zakończyć się co najmniej rok przed wyborami. Tymczasem jeszcze kilka dni przed elekcją pojawiały się kolejne informacje o wykrytych błędach w systemie.

Przetarg wygrała firma Nabino z Łodzi. Zdecydowała się wykonać zlecenie za 429 tysięcy złotych.