Ponad 142 miliony Brazylijczyków powinny się dzisiaj udać do lokali wyborczych aby wybrać nowe władze krajowe i regionalne. W Brazylii, gdzie udział w głosowaniach jest obowiązkowy, tego samego dnia wybiera się zarówno głowę państwa, jak i odnawia krajowy parlament, oraz ustawodawcze i wykonawcze władze stanowe. Sondaże wskazują jednak na to, że dzisiaj nowego prezydenta Brazylii jeszcze nie poznamy.

Według najnowszych badań opinii publicznej żaden z 11 kandydatów do brazylijskiej prezydentury nie ma szans na uzyskanie dzisiaj poparcia ponad połowy głosujących, czyli konieczne będzie przeprowadzenie 2. tury. Nie ulega jednak najmniejszej wątpliwości, że Brazylia pozostanie lewicowa. Wśród 3 kandydatów, którzy mają szansę na wyborczą dogrywkę nie ma bowiem przedstawiciela żadnej partii o odmiennej politycznej orientacji. Faworytem jest ubiegająca się o reelekcję aktualna prezydent Dilma Rousseff z rządzącej Brazylią od 12 lat Partii Pracujących. Mimo recesji, która dotknęła ostatnio brazylijską gospodarkę, może ona dzisiaj liczyć na poparcie około 40 procent wyborców.

O drugie miejsce będą walczyć Aecio Neves z partii socjaldemokratycznej PSDB i popularna działaczka ekologiczna Marina Silva, która stała się niespodziewanym prezydenckim kandydatem Brazylijskiej Partii Socjalistycznej niespełna 2 miesiące temu, gdy pierwotny pretendent, Eduardo Campos, zginął w katastrofie lotniczej.