Czarne skrzynki z malezyjskiego samolotu są już w w Wielkiej Brytanii. Analizą nagrań mają się zająć eksperci z Komisji do Spraw Badania Wypadków Lotniczych w Farnborough, działającej przy brytyjskim resorcie transportu.

Tamtejsi specjaliści uważani są za jednych z najlepszych na świecie. Wydobędą nagrania z kokpitu z dwóch ostatnich godzin lotu i zapis danych technicznych lotu od momentu startu do chwili katastrofy. Proces kopiowania nie trwa długo. Brytyjskie media informują, że powinien się zakończyć w ciągu 24 godzin. Ale w rozmowie z BBC ekspert od katastrof lotniczych Tony Cable ostrzegł, że przydatność czarnych skrzynek może okazać się znikoma. "Rejestrator lotu może równie dobrze pokazać, że samolot leciał zgodnie z planem, a potem nagle wystąpił szereg nagłych awarii. To nie powie nam zbyt wiele o przyczynach katastrofy" - mówił Cable. O to, by skrzynki zostały przewiezione do Wielkiej Brytanii, prosiła Holandia. Nośniki ze skrzynek, przekazanych początkowo Malezyjczykom przez ukraińskich separatystów, trafią następnie do międzynarodowych śledczych.