Po wprowadzeniu na salę kapitana promu "Sewol", 68-letniego Lee Joon-seoka rozległy się krzyki "morderca". Jemu i trojgu oficerom prokuratura postawiła zarzut zabójstwa, za co w Korei Południowej grozi kara śmierci. Dwóch członków załogi oskarżono o ucieczkę i pozostawienie tonącej jednostki. Ten zarzut zagrożony jest dożywociem. 9 osób oskarżono o zaniedbania obowiązków służbowych.
Prom "Sewol" 16 kwietnia zmierzał z portu w Incheonie na wyspę Czedżu. Podczas gwałtownego manewru skrętu, jednostka przewróciła się. Jak się później okazało - była przeciążona. Kiedy prom zaczął nabierać wody jego pasażerom, głównie dzieciom, polecono pozostanie na swoich miejscach. Większość załogi uciekła z promu przed jego zatonięciem.