Ukraiński premier wprost oskarża Rosję o parcie do wojny. Arsenij Jaceniuk mówił dziennikarzom w Rzymie - gdzie spotkał się z papieżem - że rosyjskie samoloty minionej nocy siedmiokrotnie naruszyły ukraińską przestrzeń powietrzną. Według Jaceniuka, działania Moskwy mają na celu sprowokowanie militarnej odpowiedzi Ukrainy.

O incydentach z udziałem rosyjskiego lotnictwa informowali też przedstawiciele NATO. Do naruszeń ukraińskiej przestrzeni powietrznej miało dojść nad kilkoma częściami Ukrainy, graniczącymi z Rosją.

Tymczasem Rosja zaprzecza, by jej samoloty naruszyły przestrzeń powietrzną Ukrainy. Rosyjskie ministerstwo obrony zapewnia, że nie doszło do takiej sytuacji. "Nasze służby nie zarejestrowały żadnych naruszeń przestrzeni powietrznej krajów graniczących z Rosją, w tym Ukrainy" - przekazał rosyjski MON w komunikacie.

Z kolei w wypowiedzi dla agencji ITAR-TASS przedstawiciel rosyjskiego ministerstwa stwierdził, że doniesienia Pentagonu w tej sprawie opierają się na "plotkach i spekulacjach".

Arsenij Jaceniuk ostro skrytykował też władze w władze w Moskwie, komentując informacje o uprowadzeniu na wschodzie Ukrainy członków wojskowej misji państw OBWE przez prorosyjskie bojówki. Jego zdaniem, fakt, że rosyjskie władze nie potępiają tego typu działań to jednoznaczny dowód, że popierają - jak się wyraził "gangsterów, przestępców i kryminalistów".

Ukraiński premier zaapelował też do władz w Moskwie, by wycofała swoje siły bezpieczeństwa i aby nie prowokowała i nie popierała dowodzonych przez Rosjan terrorystów, którzy są rozmieszczeni we wschodniej i południowej Ukrainie. "Apelujemy do Rosji, by zostawiła nas w spokoju!" - powiedział Arsenij Jaceniuk.

Rozmawiał on z dziennikarzami w Rzymie, dokąd przyjechał na jutrzejszą kanonizację Jana XXIII i Jana Pawła II. Ze względu na zaostrzającą się sytuację na Ukrainie postanowił jednak skrócić wizytę i jeszcze dziś wrócić do Kijowa.