Prokuratura skieruje wniosek o uchylenie immunitetu posłowi Przemysławowi Wiplerowi. Jak ustaliło nieoficjalnie RMF FM, śledczy chcą mu postawić dwa zarzuty w związku z październikowym incydentem przed warszawskim klubem.

Pierwszy zarzut dotyczy tak zwanego czynnego oporu. W skrócie oznacza to, że prokuratorzy zarzucają Przemysławowi Wiplerowi, że stosował przemoc i groźby, by policjanci przerwali interwencję. Za to przestępstwo grozi do 3 lat więzienia.

Drugi z zarzutów dotyczy znieważenia funkcjonariuszy publicznych. Za to kodeks karny przewiduje karę do 2 lat więzienia. Takie zarzuty oznaczają, że prokuratorzy w sporej części potwierdzili wersję policji w tej sprawie.



Czytaj więcej na http://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-prokuratura-chce-postawic-zarzuty-wiplerowi,nId,1107741?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox

Pierwszy zarzut dotyczy tak zwanego czynnego oporu. Prokuratorzy zarzucają Przemysławowi Wiplerowi, że stosował przemoc i groźby, by policjanci przerwali interwencję. Za to przestępstwo grozi do 3 lat więzienia.

Drugi z zarzutów dotyczy znieważenia funkcjonariuszy publicznych. Za to kodeks karny przewiduje karę do 2 lat więzienia.

Przypomnijmy: według wersji policji w październiku pijany poseł wdał się w bójkę z policjantami pod jednym z warszawskich klubów. Poseł miał używać wulgaryzmów pod adresem funkcjonariuszy, a do jego obezwładnienia potrzebnych było kilka osób.

Według relacji posła Wiplera to on został pobity przez policjantów. Poseł twierdził, że włączył się w awanturę widząc, że dzieją się "niepokojące rzeczy". Przyznał, że nie widział czy w tej awanturze biorą udział klienci lokalu i policja, czy klienci i bramkarze. Nie pamięta też, czy policjanci byli umundurowani. "Jak mam to w zwyczaju, włączyłem się" - powiedział poseł. Niestety na wstępie - jak twierdzi - dosyć szybko użyto przeciwko niemu gazu, kopano go, a także skuto go kajdankami.

Po upływie 4 i pół godziny od zajścia, o 8.30 poseł miał 1,4 promille alkoholu we krwi.