Niespełna dwumilionowa Gambia w Zachodniej Afryce, o powierzchni mniejszej od województwa śląskiego, wystąpi z brytyjskiej Wspólnoty Narodów. Prezydent Yahya Jammeh nie wyjaśnił bliżej powodów swojej decyzji.

Komunikat stwierdza tylko, że Gambia zrywa wszelkie związki ze Wspólnotą, określoną mianem "instytucji neokolonialnej". Były wiceprezydent Gambii Bakary Dabo powiedział radiu BBC: "Większość znanych mi Gambijczyków nie widzi we Wspólnocie Narodów przedłużenia kolonializmu, ale raczej klub cywilizowanych narodów zjednoczonych na rzecz postępu".

Brytyjskie media przypominają dziwactwa prezydenta Jammeh, który 19 lat temu zdobył władzę w zamachu wojskowym. Prezydent twierdzi, że odkrył ziołową maść na AIDS. Kilka lat temu kazał wyłapać w kraju tysiąc wiedźm. W tym roku zamiast zwyczajowego aktu łaski z okazji końca ramadanu nakazał wykonać egzekucje na wszystkich skazańcach w kraju, choć później się rozmyślił i cofnął rozkaz.

Gambia opuszcza Wspólnotę Narodów jako pierwszy kraj od 2003 roku, kiedy tak samo postąpił prezydent Zimbabwe Robert Mugabe. W ostatnim 20-leciu do Wspólnoty przystąpiły natomiast Mozambik, Kamerun i Rwanda, które nigdy nie były brytyjskimi koloniami.