Jarosław Śmietana miał 62 lata. Zmarł w wy­ni­ku kom­pli­ka­cji po ope­ra­cji usu­nię­cia guza mózgu, którą prze­szedł na począt­ku roku.

Niepowetowana strata - tak o śmierci gitarzysty jazzowego Jarosława Śmietany mówi Tomasz Stańko. W rozmowie z Informacyjną Agencją Radiową muzyk wspomina, że znał Jarosława Śmietanę od wielu lat i bardzo go cenił.

Jak powiedział Stańko, Jarosław Śmietana był jednym z najciekawszych gitarzystów. Muzykiem osłuchanym, inteligentnym i "jazzy" - typowym jazzmanem, który grywał z najlepszymi muzykami. Stańko mówił też, że wielokrotnie jego drogi krzyżowały się z Jarosławem Śmietaną. Grał z nim na jam sessions, ale także w innych, nietypowych sytuacjach.

W kwietniu przy­ja­cie­le Śmietany zor­ga­ni­zo­wa­li kon­cert cha­ry­ta­tyw­ny na rzecz mu­zy­ka. W warszawskim Te­atrze Ca­pi­tol wy­stą­pi­li wówczas między innymi Woj­ciech Ka­ro­lak, Zbi­gniew Na­my­słow­ski, Piotr Baron, An­to­ni Dęb­ski, Ewa Bem, An­drzej Ja­go­dziń­ski Trio i Paweł Per­liń­ski.