Szef Ministerstwa Rolnictwa nie przetrwa najbliższej rekonstrukcji rządu. Władze PSL już co najmniej dwa tygodnie temu zdecydowały, że urzędujący od zaledwie 10 miesięcy Stanisław Kalemba miałby odejść z rządu - informuje "Rzeczpospolita".

Kalemba uchodzi on za człowieka Pawlaka. Po jesiennym kongresie w PSL, na którym były już wicepremier został odsunięty od władzy, a przy pomocy poprzedniego ministra rolnictwa Marka Sawickiego przejął ją Janusz Piechociński, ludzie Pawlaka są odsuwani.

Piechociński z Sawickim mają naciskać na niego w sprawie obsadzania stanowisk, które są w gestii resortu. A tych jest bardzo dużo – podlega mu m.in. Kasa Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego czy Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Kalemba ma się temu opierać, przekonując, że nie potrzeba rewolucji.

Politycy mają także wobec ministra zastrzeżenia merytoryczne. Chodzi m.in. o zamieszanie z pieniędzmi z Unii Europejskiej. Niespełna miesiąc temu okazało się, że Bruksela zażąda od Polski zwrotu 79,9 mln euro z funduszy na rozwój obszarów wiejskich.

Ludowcy chcieliby zastąpić Kalembę Sawickim, który odszedł z resortu po ujawnieniu przez "Puls Biznesu" tzw. taśm Serafina. Niechętny temu pomysłowi jest Donald Tusk.