Nawet najlepsi polscy piłkarze nie wygrają meczu w pojedynkę. Nasza reprezentacja ma indywidualności, ale nie jest drużyną - takie opinie przeważały wśród polityków, którzy gościli dziś w „Śniadaniu w Trójce”.

Małgorzata Kidawa-Błońska z Platformy Obywatelskiej nie spodziewała się takiego wyniku wczorajszej rywalizacji. Posłanka PO dodała, że lubi mecze, w których pada dużo goli, ale we wczorajszej rywalizacji wpadały one nie do tej bramki.

Jerzy Wenderlich z Sojuszu Lewicy Demokratycznej uważa, że polscy piłkarze przegrali wczoraj zasłużenie. Wicemarszałek Sejmu dodał, że nasza reprezentacja ma kilku dobrych zawodników, którym towarzyszą słabsi.

Andrzej Rozenek wczorajszy wieczór spędził na koncercie, jak twierdzi polityk Ruchu Palikota, na piłkę nożną szkoda mu czasu. Polityk dodał, że mecze polskiej reprezentacji najczęściej wprawiają go w zły nastrój, dlatego przestał na nie chodzić i je oglądać.

Mariusz Błaszczak z Prawa i Sprawiedliwości twierdzi, że miejsce obu reprezentacji w rankingu FIFA mówi samo za siebie. Jego zdaniem wczorajszy mecz pokazał różnicę w poziomie gry, jaka dzieli obie reprezentacje. Polityk PiS dodaje, że polscy piłkarze nie tworzą drużyny.

Jarosław Kalinowski z Polskiego Stronnictwa Ludowego wczorajszą porażkę biało-czerwonych skojarzył z Pomarańczową Rewolucją. Wówczas na Ukrainie i w Polsce śpiewało się piosenkę z motywem „Janukowycz praszczaj”. „Wczoraj to prezydent Ukrainy i jego otoczenie mogło zaśpiewać Polska-Brazylia praszczaj” - skwitował Polityk PSL.

Piłkarska reprezentacja Polski przegrała wczoraj z Ukrainą 3 do 1. Mecz oglądali wspólnie prezydenci obu krajów Bronisław Komorowski oraz Wiktor Janukowycz.