Łukasz Warzecha, publicysta m. in. "Faktu", znika z łam "Rzeczpospolitej" - donosi serwis wPolityce.pl. "Mam nadzieję, że to nie jest koniec mojej współpracy z "Rzeczpospolitą" tylko przerwa, ale faktycznie jest tak, że w tej chwili nie mogę publikować w tej gazecie" - powiedział Warzecha portalowi.

Z "Rzeczpospolitej" zniknąć mają m.in. felietony Warzechy publikowane na drugiej stronie dziennika. Publicysta dostał oficjalną informację w tej sprawie od redakcji. "Jeżeli dobrze rozumiem tę sytuację to tak, moje teksty nie mogą ukazywać się w Rzeczpospolitej" - powiedział Warzecha wPolityce.pl.

Redakcja portalu określiła tą decyzję jako "zabijanie wolności w dużym konserwatywnym dzienniku". I łączy te posunięcie z polityką redakcyjną nowego wicenaczelnego "Rz" Bartosza Węglarczyka i p.o. redaktora naczelnego gazety Andrzeja Talagi, podobno dobrego znajomego ministra spraw zagranicznych Radosław Sikorskiego (a Warzecha to "znany krytyk polityki zagranicznej prowadzonej przez ekipę Platformy" - pisze wPolityce.pl).

Tymczasem sam Talaga, p.o. redaktora naczelnego "Rz", w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" zapewnił, że powód odsunięcia Warzechy nie jest polityczny. "Łukasz jest wspaniałym komentatorem, ale pracującym na stałe dla "Faktu". Presspublika ma z kolei wielu publicystów zatrudnionych na stałe i to oni w pierwszej kolejności powinni być komentatorami w Rz" - wyjaśniał Talaga.